Tajlandia chce mieć własne Grand Prix Formuły 1
Państwo, którego stolicą jest Bangkok od jakiegoś czasu próbuje naprawić swoją trudną sytuację gospodarczą. Problemy Tajlandii ciągną się od czasów pandemii. Restrykcje związane z koronawirusem sprawiły, że do kraju przestali przyjeżdżać turyści – a branża turystyczna odpowiada za ok. 20% PKB całego kraju. Premier Tajlandii Srettha Thavisin szuka sposobów na ponowne przyciągnięcie turystów, a także zagranicznych inwestorów. Jednym z pomysłów jest organizacja wydarzenia sportowego. Tajowie nie mają wielkich sukcesów w piłce nożnej, nie zorganizują igrzysk olimpijskich, ale za to mogą się pochwalić tym, że jeden z kierowców Formuły 1 – Alexander Albon z Williamsa – jest Tajem pochodzenia brytyjskiego.
Jak mówi Thavisin, odbył już pierwsze rozmowy w sprawie dodania Grand Prix Tajlandii do kalendarza Formuły 1.
– Tajlandia ma potencjał, aby gościć Formułę 1 w Bangkoku, jestem przekonany, że nasz kraj będzie jednym z gospodarzy zawodów. Dzisiaj rozmawiałem z panem Stefano Domenicali, prezesem zarządu grupy Formuły 1, który miał zaszczyt odwiedzić Tajlandię na zaproszenie rządu. Mam szczerą nadzieję, że ta podróż do Tajlandii w celu zbadania możliwości organizacji wyścigu Formuły 1 pokaże nasz potencjał. Rząd Tajlandii jest gotów pomóc. – przekazał za pośrednictwem Twittera premier Tajlandii.
Tajlandia nigdy nie miała okazji zorganizować wyścigu Formuły 1, ale ma doświadczenie ze sportami motorowymi. W małej miejscowości Buriram odbywa się jeden z wyścigów motocyklowego Grand Prix.