Testy kontrowersyjnych zmian podczas Tour de Pologne
Od poniedziałku na polskich drogach trwa 81. edycja Tour de Pologne. Przed kolarzami jeszcze trzy etapy, ale podczas jednego z nich może dojść do niespodziewanych scen. Polski Tour został bowiem wykorzystany do testowania pewnych zmian, które nie do końca spodobały się kolarzom.
Międzynarodowa Unia Kolarska testuje na polskich szosach dwie nowości, które mają poprawić bezpieczeństwo podczas wyścigów. Pierwszą z nich są znane z innych sportów żółte kartki, które mogą doprowadzić od wykluczenia z rywalizacji. Co ciekawe, otrzymać mogą je nie tylko zawodnicy, ale również dyrektorzy sportowi, dziennikarze czy fotoreporterzy.
Drugim, bardziej kontrowersyjnym pomysłem jest ograniczenie komunikacji w peletonie. Dotychczas każdy z kolarzy miał przy sobie odbiornik radiowy i słuchawkę. Według UCI wpływa to na bezpieczeństwo podczas wyścigu, stąd testowanie ograniczenia łączności. Możliwe zmiany nie spotkały się z ciepłym przyjęciem w środowisku.
– Nie wydaje mi się, żeby to było bezpieczne. Bezpieczniej jest z radiem niż bez niego. Nie jestem fanem tego pomysłu – grzmi dwukrotny zwycięzca Tour de France, Jonas Vingegaard w rozmowie z “Przeglądem Sportowym Onet”.
Głos Vingegaarda nie jest w tej dyskusji odosobniony. Zaproponowanym zmianom sprzeciwiają się kolarze i ich zespoły, pojawiają się nawet głosy o możliwym bojkocie zakazu komunikacji. Międzynarodowa Unia Kolarska na bunt odpowiedziała taryfikatorem kar. A te mogą okazać się dotkliwe, bo za zignorowanie zakazu pojedynczy kolarz może dostać nawet 10 tysięcy franków szwajcarskich kary, zespołom grozi z kolei nawet do 100 tysięcy franków kary.