38 kilometrów do przepłynięcia, 1800 km do przejechania na rowerze, a na deser jeszcze 422 km biegu – tak wygląda trasa 10-krotnego Ironmana. Dla zwykłego śmiertelnika to wyzwanie, które sobie nawet trudno wyobrazić, a Robert Karaś nie dość, że je ukończył, to jeszcze pobił rekord świata w maju 2023 roku. Ale długiego świętowania nie było, bo wybuchała afera dopingowa. W moczu Polaka wykryto drostanolon, zabroniony steryd anaboliczno-androgenny. W efekcie Międzynarodowe Stowarzyszenie Ultratriathlonu (IUTA) zawiesiło Karasia na dwa lata.
Zawieszenie jednak nie powstrzymało Karasia, aby rok temu startować na zawodach na Florydzie. Niedługo potem okazało się, że Polak znowu wpadł na dopingu. Tym razem w jego organizmie wykryto klomifen i drostanolon. Teraz poznaliśmy werdykt w jego sprawie.
Karaś surowo zawieszony
“Ultratriathlonista Robert Karaś został zdyskwalifikowany na osiem lat za drugie złamanie przepisów antydopingowych” – poinformowała USADA, czyli Amerykańska Agencja Antydopingowa. Kara jest tak dotkliwa, bo Karaś drugi raz przekroczył przepisy w ciągu 10 lat. Kara zacznie obowiązywać dopiero w maju 2025 roku, kiedy wygaśnie obecnie trwające zawieszenie IUTA.
Karaś dalej zamierza przekraczać granice
Niedawno Karaś postanowił, że przez 150 dni z rzędu będzie pokonywać dystans Ironmana. 35-latek uzyskał nawet najlepszy wynik na świecie w pokonaniu 30 ironmanów, ale całego wyzwania nie ukończy, bo w 57. dniu wyzwania doznał kontuzji nogi i musiał się wycofać.