Nie mijają kontrowersje ws. PKOl-u
Od kilku tygodni trwają nieustanne dyskusje na temat sytuacji w Polskim Komitecie Olimpijskim, a także warunków, na jakich swoją rolę sprawuje w nim Radosław Piesiewicz. Swego rodzaju śledztwo dotyczące jego zarobków prowadził m.in. Sławomir Nitras, jednak on sam niechętnie wypowiadał się na ten temat.
Minister sportu w kilku wywiadach wspominał, że inaczej niż jego poprzednicy, Piesiewicz wcale nie zrzekł się pobierania pensji za funkcję prezesa. Choć nie wskazywał konkretnych kwot, do których nie miał dostępu, nie wykluczał, że mogą one być sześciocyfrowe.
Ujawnione zarobki Piesiewicza
Sport.pl otrzymał fragment prezentacji skarbnika PKOl, przedstawionej podczas wtorkowych obrad. Co prawda jest to jedynie wycinek pliku z Excela, który nie może być traktowany jako pewny w 100% dowód, ale “trudno też twierdzić, że to wyliczenia wyssane z palca” – czytamy.
Z danych tych wynika, że Piesiewicz przez 20 miesięcy sprawowania funkcji zarobił ponad 800 tys. złotych netto na podstawie klasycznej umowy o pracę. W bieżącym roku średnia pensja prezesa PKOl to 35 543,20 zł, natomiast w ubiegłym roku – 48 369,67 zł.
Obie te kwoty są wyrażone w netto; jeśli więc przyjąć wartość brutto, którą zazwyczaj się podaje, przedstawiałyby wyższe pensje. Nie zmienia to jednak faktu, że Piesiewicz jest pierwszym w historii prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, który pobiera pensję za swoją pracę.