Rodzina prezesa PKOl miała korzystać z luksusowej odprawy
Dziennikarz śledczy Radia ZET Mariusz Gierszewski zdołał ustalić, że w okresie od kwietnia 2023 roku, czyli momentu objęcia funkcji prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, członkowie rodziny Radosława Piesiewicza 35 razy skorzystali z usługi VIP na warszawskim lotnisku Chopina. Miało to być możliwe na podstawie umowy barterowej, jaką PKOl zawiązał z Polskimi Portami Lotniczymi.
Korzystanie z tej strefy, za co normalnie należy zapłacić 1600 zł (za pierwszą osobę) i 1000 zł za każdą kolejną wiąże się z wieloma przywilejami. Pasażerowie mają do dyspozycji m.in. limuzynę do samolotu, wstęp do ekskluzywnych saloników czy pełen zakres przekąsek i gorących posiłków. Dotyczy to zarówno odlotu, jak i przylotu na lotnisko.
Sportowcy nie korzystali z odprawy VIP
Radio ZET przypomniało jednocześnie słowa prezesa PPL Stanisława Wojtery z lutego tego roku, kiedy to doszło do przedłużenia umowy z PKOl-em na 3 kolejne lata. – Kilkusetosobowa reprezentacja olimpijska będzie mogła liczyć na szereg udogodnień ze strony lotniska. PPL S.A. zapewni kadrze wsparcie przed podróżą i po powrocie oraz zadba o wygodę i komfort sportowców udostępniając im lotniskowe usługi premium – mówił.
Stacja zdołała również dotrzeć do informacji, że wbrew słowom Wojtery, żaden z polskich sportowców wylatujących na igrzyska olimpijskie w Paryżu nie skorzystał z usługi VIP Line na Lotnisku Chopina. Z luksusowej odprawy mieli za to korzystać członkowie rodziny Radosława Piesiewicza.
Z wyliczeń Radia ZET wynika, że Piesiewicz i jego żona skorzystali ze strefy VIP np. w marcu, wylatując do Frankfurtu i na Dominikanę. W kolejnych tygodniach miało to dotyczyć połączeń do Zurychu, Dubaju, Aten, Budapesztu, Londynu, Gdańska, Dusseldorfu czy Monachium.