Norris To leży po mojej stronie
Lando Norris stoczył zacięta walkę z Maxem Verstappenem na ostatnich okrążeniach GP USA. Brytyjczyk miał lepsze tempo od Holendra i z każdym okrążeniem zbliżał się do mistrza świata. Finalnie udało mu się dopiąć swego i wyprzedzić kierowcę Red Bulla, jednak manewr odbył się niezgodnie z przepisami. Sędziowie uznali, że to Brytyjczyk zawinił w tej sytuacji, przez co zastosowali karę odjęcia pięciu sekund z czasu Brytyjczyka. To spowodowało, że Lando finalnie zakończył wyścig na czwartym, a nie trzecim miejscu. Po wyścigu odniósł się do całej sytuacji.
– W pierwszym zakręcie nie zrobiłem tego, co trzeba. Czuję jednak, że to, co wydarzyło się w końcówce wyścigu, leży po mojej stronie. To była dobra walka, podobała mi się i jedynie szkoda, że jej nie wygrałem, ale nie wykonałem wystarczająco dobrej roboty. Wystarczyłoby, abym pojechał lepiej w pierwszym zakręcie. Tymczasem zachowałem się jak muppet. To ja powinienem był prowadzić na wyjściu z pierwszego zakrętu. Wtedy nie byłoby tej rozmowy. Max pojechał bardzo dobrze. Bardzo trudno jest robić to, co robimy, gdy dwa bolidy jadą obok siebie. Trudno znaleźć punkty hamowania. Do tego kierowca będący z tyłu jedzie szybciej, zmienia się zachowanie opon, wykorzystuje się bardziej brudną część toru. To wszystko ma wpływ. Jednak z respektem podchodzę do walki, jaką stoczyliśmy – powiedział Norris cytowany przez motorsport.com.