Masiuk bez awansu do finału
19-latek przystępował do swojego olimpijskiego debiutu w bardzo dobrej dyspozycji. Na rozgrywanych w czerwcu mistrzostwach Europy w Belgradzie zdobył łącznie cztery medale – dwa srebrne w sztafecie 4×100 m stylem dowolnym i zmiennym, a także srebrny na 50 m i brązowy na 100 m stylem grzbietowym.
W niedzielnych eliminacjach Masiuk uzyskał piąty czas (53,08), ale w półfinale popłynął nieco wolniej – rezultat 53,44 dał mu ostatecznie 12. miejsce i brak awansu do finałowego wyścigu. Pierwszy z zawodników, który wywalczył prawo do startu o medale miał czas 52,95 s.
Masiuk narzeka na warunki w Paryżu
Niedługo po swoim starcie Masiuk udzielił wywiadu na antenie Eurosportu, w którym narzekał na warunki, które zastały go w wiosce olimpijskiej. Wypowiedź zaczął od słów, że “był zmęczony porannym wyścigiem”, po czym rozwinął swoją myśl.
– Warunki w wiosce są, jak dla mnie, tragiczne. Mam prawie dwa metry, śpię na tym kartonowym łóżku, które jest za krótkie i totalne niewygodne. Byłem przygotowany na to, że igrzyska, jako największa impreza na świecie, będzie tą najlepiej zorganizowaną. A jest prawdopodobnie najgorzej zorganizowana ze wszystkich, w jakich brałem udział – powiedział.
Na słowa Masiuka odpowiedział Tomasz Majewski, były reprezentant Polski w pchnięciu kulą. – Gdzieś to doświadczenie trzeba zdobywać. Rzeczywiście warunki są spartańskie. Na pierwsze igrzyska jedzie się po naukę, rzadko komu wychodzą dobrze. Ja w swoim debiucie zdobyłem zaszczytne osiemnaste miejsce. Potem wychodzi lepiej, bo człowiek jest przygotowany – powiedział.