Red Bull atakuje McLarena
Ostatnia afera wywołała duże zamieszanie w środowisku Red Bulla i FIA. Okazało się, że w Czerwone Byki w swoim bolidzie stosują element, który pozwala regulować prześwit. Co sprawia, że zmiany można wykonać zarówno przed, jak i po kwalfikacjach. A to jest kategorycznie zabronione przez regulamin F1. Oficjalny komunikat FIA w tej sprawie był jednoznaczny. Federacja zakomunikowała, że żadnego zespołu nie przyłapano na gorącym uczynku, ale od GP USA wszystkie bolidy będą pod znacznie większą obserwacją. Po tym komunikacie Red Bull od razu wycofał się ze swojego pomysłu, ale odbił piłeczkę, atakując McLarena.
Czerwone Byki, a dokładnie szef Red Bulla w trakcie tłumaczenia całej sytuacji dodał – Myślę, że czasami chodzi o odwrócenie uwagi od tego, co dzieje się w twoim własnym domu, próbujesz rozpalić ogień gdzie indziej – , a chodziło oczywiście o nieścisłości w bolidzie McLarena. Zespół od dawna jest oskarżany o stosowanie zbyt elastycznych skrzydeł, które mogą wyginać się ponad normę. Szef McLarena odpowiedział bardzo szybko, mówiąc że skrzydła przeszły każdy test i nie są żadnym problemem.
Emocje bez wątpienia buzują w obydwu zespołach, a wkraczanie w ostatni etap sezonu je tylko nakręca. Już dziś obydwa zespoły będą miały okazję odpowiedzieć sobie na torze, bo już o 21:00 startuje GP USA.