Gortat nie wyobraża sobie współpracy z Piesiewiczem
Piątek był ważnym dniem dla Polski i sportu w naszym kraju. W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zaprezentowano założenia strategii rozwoju sportu, która ma doprowadzić do organizacji nad Wisłą igrzysk olimpijskich w 2040 roku. Wiarę w tak duże wydarzenie w szeregach Rady Ministrów są duże, a sam Sławomir Nitras kierujący resortem sportu i turystyki jest pewny, że Polska będzie w stanie sprostać wyzwaniu i organizacji imprezy.
W piątek poznaliśmy także ambasadorów nowej strategii sportu. Jednym z nich został Marcin Gortat, którego znają kibice w całym kraju, nawet tacy, którzy raczej nie interesują się koszykówką. Nowa funkcja wychowanka Łódzkiego Klubu Sportowego zakłada jednak współpracę z ministerstwem, związkami i PKOL-em. W rozmowie z “Przeglądem Sportowym Onet” Gortat zdradził, że przez fakt, że tą ostatnią instytucją zarządza Radosław Piesiewicz, on nie wyobraża sobie zbyt owocnej współpracy.
– Byłbym chyba ostatnią osobą, która powinna tam iść, bo nie wiem, czy umiałbym powstrzymać się od powiedzenia pewnych sformułowań. Nie jestem skłonny iść do PKOl-u ze względu na moją historię z panem Piesiewiczem z czasów PZKosz. Jednak myślę, że w przyszłości nie będziemy w stanie zrealizować tego planu rozwoju, jeśli PKOl oraz Ministerstwo Sportu nie znajdą się na tej samej płaszczyźnie – odpowiedział Gortat.