HomeInne sportyRobert Kubica dla “KS”: Verstappen będzie mistrzem przed końcem sezonu

Robert Kubica dla “KS”: Verstappen będzie mistrzem przed końcem sezonu

Źródło: własne

Aktualizacja:

Robert Kubica po raz drugi zdobył mistrzostwo Europy! – Mogę być zadowolony – przyznaje Polak. Na tegorocznego mistrza Formuły 1 typuje Verstappena i zapewnia, że sam na konferencji nigdy by nie przeklął! Kubica ocenia też młodych kierowców i tłumaczy, czemu mają łatwiej.

Robert Kubica

Robert Kubica. Fot. Alamy

Cezary Gutowski: Gratuluję kolejnego mistrzostwa Europy! Czy to już rutyna czy wciąż smakuje tak samo dobrze?

Robert Kubica: Rutyna nie. Zawsze trudno jest wygrać mistrzostwa, a szczególnie trudno w tym roku. Konkurencja była bardzo mocna, nasze tempo bardzo często odbiegało od idealnego lub od najszybszych aut, dlatego wygrana w tym roku była jeszcze trudniejsza. Jeszcze po kwalifikacjach autu brakowało prędkości, ale zmieniliśmy ustawienia przed wyścigiem i było znacznie lepiej. Dzięki temu skończyliśmy wyścig na drugim miejscu i – co najważniejsze – przed konkurentami, w walce o tytuł więc moja statystyka tytułów w ELMS jest stuprocentowa. Dwa sezony, dwa zwycięstwa. Mogę być zadowolony.

Jaki był kluczowy moment tego sezonu?

Myślę, że tutaj. Najważniejsze według mnie były zmiany w aucie, które zrobiliśmy pomiędzy kwalifikacjami a wyścigiem.

Przejdźmy do Formuły 1. Powiedziałeś, że Verstappen zostanie mistrzem świata. Skąd ta pewność?

Nie mówiłem, ze na pewno, bo ja tego nie wiem, co się wydarzy, a co nie. Powiedziałem, że według mnie mistrzem zostanie.

Czemu więc stawiasz na niego?

Bo ma więcej punktów i myślę, że ma największą szansę. A mówię coś dziwnego?

Nie. Po prostu cały świat się zastanawia, czy Norris ma szasnę i wylicza, ile razy musi wygrać, a Max musi być drugi, żeby obronił tytuł… Red Bull miał ostatnio kilka trudnych wyścigów…

Nie tylko kilka, ale większość, ale ja jakoś tak myślę, że wygra Verstappen. Mogę się mylić, ale sądzę też, że mistrzem zostanie jeszcze przed ostatnim wyścigiem sezonu.

Temat obyczajowy. Nie słyszałem nigdy, żebyś przeklinał na konferencji prasowej, ale teraz wyszła afera. Verstappen ukarany za takie przewinienie właśnie jest wkurzony na FIA. Co sądzisz o tej aferze?

To zależy od codziennego języka. To nie jest tak, że ja to nigdy nie przeklinam w prywatnym gronie, ale nauczono mnie, że publicznie… Jeśli chodzi o rozmowy przez radio, to jasne, czasami, jeśli coś się zdarzy na torze, ale w ciągu ponad 20 lat kariery zdarzyło się może dwa, trzy razy, żebym użył słowa na „f”. Dawniej w telewizji nie usłyszelibyśmy pewnych słów, których teraz prezenterzy czy goście używają bardzo często. Świat się zmienia, zmieniają ludzie i język się zmienia. Już sam fakt, że wyszła taka głośna – w cudzysłowie – afera o czymś świadczy.

O czym?

Sądzę, że dawniej większość dziennikarzy była skoncentrowana na motorsporcie, a nie szukaniu głośnych tytułów. Wówczas coś takiego napisałoby może kilka osób i temat byłby zamknięty po jednym artykule. Dziś lubimy robienie wielkich historii, gdy tak naprawdę nie ma z czego ich robić. Może wynika to z tego, że dziś świat idzie bardziej na ilość, niż na jakość. Podobna historia była z biżuterią…

Chodzi o zakaz jeżdżenia w Formule 1 z biżuterią? Gdy buntował się Lewis Hamilton…

Ja sam też nosiłem złoty łańcuszek, ale ani razu nie wsiadłem z nim do bolidu, bo wiedziałem od 2002 roku, że w regulaminie FIA jest napisane, że nie możesz mieć na ciele biżuterii. Nagle po kilkunastu latach wyszło wielkie halo, bo kierowcom nakazano ściągnąć biżuterię.

To dobrze, czy źle?

Można patrzeć na to z dwóch stron. Czy lepiej, że przez wiele lat pozwalano na łamanie przepisów, czy jednak lepiej, że w końcu ktoś się obudził i zaczął tego pilnować? Każdy ma swoje spojrzenie, ale przepisy mówią też, że nie można używać brzydkich słów… Najwyraźniej trzeba zmienić przepisy, ale ja na konferencji nie użyłbym brzydkiego słowa i nigdy tego nie zrobiłem, ale ja to ja. Generalnie nie widzę jednak w tej historii nic ciekawego. Nie wiem, po co w ogóle o tym rozmawiamy. Marnujemy czas. Ani Ty, ani ja tego nie zmienimy, a moje życie – i mam nadzieję, że twoje też – także się nie zmieni niezależnie od tego, jak ta sprawa się dalej potoczy.

Czy zwróciłeś uwagę na to, co robi w F1 Franco Colapinto? Odnoszę wrażenie, że do Formuły 1 przychodzi młode, bardzo fajne pokolenie kierowców, którzy naprawdę dobrze jeżdżą i skupiają się głównie na ściganiu, a nie lansowaniu. Jak kierowcy z dawnych lat. Dostrzegasz to? Podoba ci się ta nowa fala?

W każdym pokoleniu są różni kierowcy. I nie mówimy o umiejętnościach, tylko podejściu do ścigania. Może teraz tak się dzieje, że do F1 wchodzą kierowcy w z takim właśnie charakterem, ale… Aby wejść do Formuły 1, to oprócz umiejętności trzeba mieć jeszcze określony charakter. Nie jest to jedyna droga, ale uważam, że kierowcy powinni być głodni jazdy. W 99% powinni myśleć tylko o ściganiu i to według mnie daje większą pewność, większe szanse na odniesienie sukcesu. To moja wizja, ale z drugiej strony w ostatnich dziesięciu latach do Formuły 1 weszli i jeżdżą kierowcy, którzy tych cech nie posiadają, co pokazuje, że to nie jest jedyna droga. Nie musisz mieć tych wszystkich cech, aby dojść do Formuły 1 czy zostać profesjonalnym kierowcą. Ja też mogę się mylić, ale uważam, że jeśli dany kierowca posiada pewne cechy już od dziecka, to w przyszłości będzie miał większe szanse, niż tak samo szybki kierowca, z takim samym talentem, ale mniej zaangażowany.

Teraz mamy taką sytuację: jest Colapinto, który nie odnosił jakichś wielkich sukcesów w kategoriach juniorskich. Liam Lawson też nie ma CV usianego mistrzostwami, a wręcz ma ich mało. Mamy Olivera Bearmana, który teraz jest w Formule 2 i nie jest to jego najlepszy sezon. Oni wchodzą do Formuły 1 i robią robotę. Czy coś jest nie tak z tymi kategoriami juniorskimi?

Robią robotę, ale to nie jest tak, jak dwadzieścia lat temu. Wtedy debiutanci wchodzący do Formuły 1 faktycznie byli debiutantami. W dzisiejszych czasach kierowcy, którzy wchodzą do Formuły 1 mają więcej przejechanych kilometrów w tym roku, niż zawodnicy, którzy startują w Grand Prix. Chodzi o testy, ponieważ jeździ się dużo więcej bolidami Formuły 1 z poprzednich lat, dlatego debiutanta z obecnych czasów nie możesz porównywać do debiutanta sprzed dwudziestu lat.

Ale ty, czy Lewis Hamilton czy Nico Rosberg też mieliście dużo testów.

OK, ja debiutowałem w trakcie sezonu, ale jak oni debiutowali to mieli przejechane po pięć dni testów? Teraz to jest zupełnie inaczej. Mało się o tym mówi, ale są kierowcy, którzy jeżdżą sporo starszymi bolidami i po prostu są przygotowani. Nie mówię, że łatwo jest być debiutantem, ale jak ja jechałem na pierwsze testy Formuły 1 to tak naprawdę nie miałem zielonego pojęcia jak to wszystko będzie wyglądać. W dzisiejszych czasach jak słyszę, że dany kierowca jeździł bolidem po raz pierwszy w życiu – no bo nigdzie nie wyszło, że jeździł wcześniej starszym modelem – to wiem, że tak naprawdę nie jeździ po raz pierwszy. Nie mówiąc już o symulatorach! Zmieniły się czasy, zmieniły się możliwości zbierania wiedzy, ale nadal trzeba mieć umiejętności i smykałkę do tego i niektórzy to mają, a niektórzy nie. Wspominałeś o Liamie Lawsonie. Myślę, że to będzie kolejny kierowca, który bardzo dobrze sobie poradzi. Pokazał to już w paru Grand Prix, w których wystartował w zeszłym roku…


Czy są lepsi, niż kierowcy sprzed lat?

Myślę, że ściganie się zmieniło. Obecnie w wyścigach nikt nie jeździ na sto procent możliwości, bo taki jest system. Wymaga, żebyś jechał wolniej w wyścigu, bo dzięki temu szybciej dojedziesz do mety (dzięki oszczędzaniu opon i mniejszej liczbie pit stopów – przyp. CeG), a wówczas różnice między debiutantem, a kierowcą doświadczonym, który ma to wszystko pod kontrolą maleje. Szybszy kierowca nie może tego wykorzystać. Może przez jedno-dwa okrążenia, ale później zapłaci za to sporą cenę. Jest inny styl ścigania. Inaczej się jeździ.

Są wieści, że ponoć nie będziesz już startował w ELMS. To prawda?

Powiedziałem, że raczej nie będę się ścigał tutaj w przyszłym roku. Ja wciąż lubię się ścigać i ostatni rok w tej kategorii potwierdził moje przemyślenia po sezonie 2021. Przyjeżdżam na tor i chcę jak najwięcej jeździć, a to są mistrzostwa, gdzie momentami spędzasz 24 godziny na torze, a przejechałeś 8-10 okrążeń. Dla kogoś, kto robi to dla pasji i kocha ściganie to za mało. Nie wiem jeszcze, co się wydarzy, ale jakbym miał obstawiać to raczej mnie w przyszłym roku tutaj nie będzie.

Dziękuję zatem za ten sezon i za kolejny tytuł.

Dziękuję także i pozdrawiam!

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Paulina Chylewska z Telekamerą! Szok po ogłoszeniu wyników
Radosław Piesiewicz znów na świeczniku. W tle Dom Polski i miliony złotych
Serie A: Linetty oczarował, Zalewski zasmucił. Większość Polaków u… lekarza [WIDEO]
Max Verstappen odniósł się do GP USA! Skomentował sytuację z Lando
Miał reprezentować Argentynę w hokeju na trawie, a dziś… strzela gole dla Włochów!
Mercedes dołącza do McLarena! Stanowcze słowa w kierunku sędziów
McLaren grzmi po GP USA! Mocne słowa skierowane do sędziów
Verstappen vs Norris: wielkie kontrowersje w GP USA! Leclerc wygrał, triumf Ferrari!
Polak rezerwowym zawodnikiem w walce Mike Tyson – Jake Paul. “Zadzwonił telefon”
Zapowiadamy sezon NBA. 30 pytań dla 30 drużyn. Część 2 – Zachód