Powtórka z rozrywki?
Melbourne to dopiero trzeci przystanek w sezonie 2024, jednak poprzednie Grand Prix pokazały nam, że szczególnie w tempie wyścigowym Max Verstappen oraz Red Bull jest absolutnie niedościgniony. Tym razem również możemy spodziewać się doskonałych wyników ekipy Czerwonych Byków, jednak chociażby przebieg zeszłorocznego, absolutnie szalonego wyścigu, gwarantuje dużą dawkę chaosu i daje szansę na nieoczekiwane rozstrzygnięcia. Przypomnijmy: trzy czerwone flagi oraz ośmiu kierowców, którzy nie ukończyli rywalizacji to skala, która w F1 zdarza się nieczęsto. Jednak w myśl niepisanej zasady, do której przyzwyczailiśmy się już od dobrych dwóch lat: „Niezależnie co się dzieję, na końcu i tak wygrywa Max”, to właśnie Verstappen triumfował w 2023 r. i jest faworytem do zwycięstwa także w tym roku.
Problemy Williamsa
Mamy także już pierwszą ofiarę zdradliwego, australijskiego toru, którą jest zespół Williamsa. Na pierwszym treningu Alex Albon stracił panowanie nad bolidem, który został w dużej części uszkodzony. Niestety, ekipa nie dysponuje na miejscu wystarczającym zestawem części zamiennych, dlatego zdecydowali się oni na podjęcie kontrowersyjnej decyzji, w myśl której Albon będzie kontynuował weekend z bolidzie Logana Seargenta. W ten sposób próbują zmaksymalizować możliwe wyniki z weekendu, a Taj gwarantuje walkę o punktowane pozycje zdecydowanie bardziej niż Amerykanin. Pozostaje jednak pytanie, czy młody zawodnik powinien ponosić konsekwencje nieswoich błędów – odpowiedź zespołu na to pytanie znacząco różni się od opinii kibiców, co można aktualnie obserwować w dziesiątkach rozczarowanych komentarzy pod oficjalnym oświadczeniem zespołu.
Czy ktoś zagrozi Czerwonym Bykom?
Poza wypadkiem Albona treningi na Albert Park przebiegły raczej bezproblemowo. Po raz kolejny widać dobre tempo Scuderii Ferrari, co jest szczególnie obiecujące w perspektywie kwalifikacji. Carlos Sainz, który dwa tygodnie temu poddał się operacji usunięcia wyrostka robaczkowego, przejechał obie sesje i wydaje się, że jego obecność w wyścigu jest na ten moment niezagrożona. Ciekawie wygląda sytuacja w Mercedesie, który od początku sezonu mierzy się z problemami – tutaj po raz kolejny nie zachwyca tempem, szczególnie w przypadku Lewisa Hamiltona, w obu seriach znacznie wyprzedzonego przez zespołowego kolegę. Oczy fanów są także zwrócone w kierunku ulubieńców miejscowej publiczności, czyli Oscara Piastriego oraz Daniela Ricciardo. O ile ten pierwszy całkiem dobrze wszedł w sezon i robi bardzo dobre wrażenie, to w przypadku Daniela pojawia się coraz więcej głosów o tym, że musi wspiąć się na wyżyny umiejętności i pokazać na co go stać, bo dotychczasowe wyniki są rozczarowujące, a Daniel walczy przecież o fotel w dominującym teamie Czerwonych Byków w 2025 roku.
Czeka nas bardzo emocjonujący wyścig obfitujący w ściganie na najwyższym poziomie, który nieco zrekompensuje polskim fanom pobudkę o piątej rano. Rozsądek podpowiada, że znowu czeka nas słuchanie holenderskiego hymnu na koniec rywalizacji…
GP Australii – terminarz:
FP3 – sobota, 23 marca – 2:30-3:30
Kwalifikacje – sobota, 23 marca – 6:00-7:00
Wyścig – niedziela, 24 marca – 5:00-7:00
Nasze przewidywania wyścigowe:
- Max Verstappen
- Charles Leclerc
- Sergio Perez
- Carlos Sainz
- George Russell