Polacy rozbili Niemców
Polacy, póki co jeszcze nawet nie stracili gola na mistrzostwach Europy, wygrywając we wcześniejszych meczach 7:0 z Grecją i 15:0 ze Szkocją (najwyższe zwycięstwo w historii na Euro).
– Staramy się dać chłopakom pozytywnej motywacji – na przykład, że może uda się pobić rekord bramek. Chodzi o to, by byli cały czas skoncentrowani i zaangażowani w mecz. Chłopaki nie mają gospodarować siłami, a podejść maksymalnie do każdego rywala, nawet tego niżej notowanego. Idziemy zgodnie z planem, ale już myślimy o tym, jak pokonać najlepszych – mówił po dwóch pierwszych spotkaniach trener polskiej kadry Dmytro Kameko.
W spotkaniu z Niemcami przez pierwsze kilka minut oba zespoły trochę się badały. Dopiero pod koniec 4. minuty mocny strzał z kilkunastu metrów oddał Bartosz Łastowski. Po interwencji jednego z Niemców kulą odgwizdany został rzut wolny, ale i tu Łastowski został zablokowany, tym razem przepisowo. Po chwili Biało-Czerwoni jeszcze raz mieli dobrą szansę, tym razem już z pola karnego rywali, lecz refleksem wykazał się ich bramkarz – Hinrich Stender.
W 7. minucie efektowną akcję reprezentacji Polski zamykał Krystian Kapłon, lecz minimalnie się pomylił. Niemcy odpowiedzieli rzutem wolnym bitym przez Majeda Sajida, lecz uderzenie zostało zablokowane przez polską defensywę. Biało-Czerwoni objęli prowadzenie w 13. minucie po trafieniu Bartosza Łastowskiego. Kapitan polskiej kadry otrzymał świetne podanie od Marcina Oleksego.
Jeszcze przed przerwą zespół trenera Kameko miał kilka dogodnych szans pod niemiecką bramką. W 19. minucie niemal z połowy boiska huknął Jakub Kożuch, a w 22. Oleksy chciał strzałem głową przelobować Stendera, lecz się nie udało. W ostatniej minucie pierwszej części gry Polska zdołała podwyższyć prowadzenie. Zaczęło się od rzutu wolnego, piłka została nieco wycofana do wprowadzonego wcześniej z ławki Adriana Bąka, a na drugim metrze w odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Kamil Rosiek, który skierował piłkę do siatki.
Na drugą połowę Niemcy wyszli niezwykle zmotywowani. Po błędzie Kamila Rośka już kilkanaście sekund po wznowieniu gry przed szansą stanęli Sajid oraz Stefan Schmidt, ale Igor Woźniak zdołał dobrze interweniować. Po chwili Florian Fischer spróbował szczęścia z dystansu, ale piłka poleciała minimalnie nad poprzeczką.
A Polacy wyczekali swoją szansę i zadali trzeci cios. Zaczęło się od rzutu rożnego, piłka trafiła do Adriana Bąka, który uderzył technicznie z dystansu, piłkę niepewnie odbił przed siebie Stender, a dobił ją Marcin Oleksy. Od 29. minuty więc Biało-Czerwoni prowadzili 3:0. Trzy minuty później było już 4:0. Bartosz Łastowski zagrał po ziemi do Mateusza Warakomskiego, a ten ze spokojem, ale i precyzją strzałem z kilkunastu metrów pokonał bramkarza reprezentacji Niemiec.
W 49. minucie Jakub Kożuch uderzył z dystansu tak mocno, że piłka wleciała do bramki i błyskawicznie z niej wyleciała. To miało być podsumowanie kolejnego doskonałego występu Polaków, ale – podobnie jak w poprzednich meczach – nasza drużyna zostawiła sobie jeszcze coś na doliczony czas drugiej połowy. Piękny strzał Bartosza Łastowskiego w okienko bramki Stendera w 55. minucie zwieńczył to spotkanie i przypieczętował pierwsze miejsce reprezentacji Polski w grupie D.
– Przede wszystkim chodziło o to, żebyśmy się dobrze bawili, ale też byśmy szukali nowych rozwiązań i łapali nowy kontakt ze sobą na boisku. A to, że przy okazji siejemy strach, to tylko działa na naszą korzyść. Pobiliśmy rekord, jeśli chodzi o bramki na Mistrzostwach Europy i pokazaliśmy, że nie będziemy odpuszczać żadnemu rywalowi. Staramy się walczyć od pierwszej do ostatniej minuty – powiedział Krystian Kapłon.
Teraz ekipę trenera Dmytro Kameko czeka dzień przerwy. Z kolei w czwartek, 6 czerwca o 13:30 zmierzy się w ćwierćfinale z drużyną Irlandii.
Niemcy – Polska 0:6 (0:2)
0:1 – Bartosz Łastowski 13′
0:2 – Kamil Rosiek 25′
0:3 – Marcin Oleksy 29′
0:4 – Mateusz Warakomski 32′
0:5 – Jakub Kożuch 49′
0:6 – Bartosz Łastowski 50+5′