Adrian Newey rozdaje karty
– W zależności od tego, gdzie pójdzie, tak rozkład sił może się zmienić – podkreśla polski kierowca. – Jest jedną z niewielu osób w tym sporcie, która zasługuje na swoje wynagrodzenie. Nie wiem ile dostaje, ale na pewno za mało. Z drugiej strony w jeden dzień nie zmieni wszystkiego, bo to zbyt skomplikowana sprawa, ale posiadanie w składzie takiego człowieka, z tak wielkim autorytetem daje też gwarancję, że łatwiej będzie ci przyciągnąć innych dobrych inżynierów i specjalistów od aerodynamiki. Każdy chce pracować z Neweyem. Gdybym był młodym aerodynamikiem, zawsze chciałbym móc wpisać sobie w CV, że pracowałem u boku Adriana Neweya. To też była duża siła zespołów takich, jak Red Bull, McLaren czy Williams, w których Adrian pracował wcześniej – podkreśla Kubica.
Człowiek widzący powietrze
W obecnej stawce tylko dwaj zawodnicy zarabiają lepiej, niż będzie zarabiał Brytyjczyk. To Max Verstappen i Lewis Hamilton. Co sprawia, że skromny skądinąd inżynier jest aż tak wysoko ceniony? Choćby statystyki. W obecnej stawce nikt nie ma na koncie większej liczby tytułów niż on. Bolidy, które tworzył lub współtworzył – Williamsy, McLaren i Red Bulle – zgarnęły 12 tytułów mistrza świata konstruktorów. Kierowcy jeżdżący tymi bolidami – 13, a wśród nich byli Nigel Mansell, Alain Prost, Mika Hakkinen, Sebastian Vettel czy obecnie Max Verstappen. – To jedyny człowiek, który widzi powietrze – mówi o żywej legendzie pośród inżynierów Formuły 1 szef Red Bulla Christian Horner.
Ostatnia nadzieja Fernando Alonso
Teraz Adrian jest ostatnią nadzieją na trzeci tytuł mistrza świata dla Fernando Alonso. – Walczyliśmy ze sobą przez wiele lat, ale zawsze Adrian był bardziej inspiracją, jeśli chodzi o jego talent i skonstruowane bolidy. Wszyscy w F1, jako kierowcy czy inżynierowie, musieliśmy podnosić w tym sporcie poprzeczkę, aby móc ścigać się z nim. To niesamowity dzień dla zespołu. Nasz team z pewnością ma przyszłość – mówi hiszpański kierowca.
Przesądził aktywny właściciel
Gdy po wybuchu skandalu seksualnego okazało się, że nie chce dłużej pracować w Red Bullu, Newey był zalewany propozycjami pracy. Bardzo blisko zakontraktowania go było Ferrari, czemu więc ostatecznie wybrał Astona Martina? Nie chodzi tylko o niebotyczne wynagrodzenie. Będzie miał też władzę absolutną nad działami technicznymi, a ponad to został partnerem technicznym oraz… udziałowcem zespołu! Tak skusił go właściciel teamu, kanadyjski miliarder Lawrence Stroll.
– Czułem, ze potrzebuję nowego wyzwania – przyznaje Newey. – Pod koniec kwietnia postanowiłem, że zrobię coś innego. Spędziłem dużo czasu, rozmawiając z żoną, co robić dalej. Czy udamy się na południe, czy może w rejs dookoła świata… Czy zrobimy coś innego? Wzięliśmy sobie trochę wolnego – zaczyna swoją opowieść Brytyjczyk. Choć ma na koncie tyle dokonań i mnóstwo pieniędzy, a na karku już 65 lat, jeszcze nie chciał się rozstawać z Formułą 1. Potrzebował nowego wyzwania, a najlepsze warunki zaoferował Aston Martin – nie tylko te finansowe.
– Znamy się z Lawrencem od lat. Często wpadaliśmy na siebie na siłowni, szczególnie podczas wyścigów na bliskim i dalekim wschodzie. Gdy ogłosiłem, że odchodzę od mojej poprzedniej ekipy, zaczęły się zapytania od różnych ekip, ale bardzo przekonywały mnie zaangażowanie, pasja i entuzjazm Lawrence’a przez te wszystkie lata. Wcześniej w tym sporcie przeważali właśnie tacy ludzie. 20 lat temu szefami teamów byli ich właściciele: Frank Williams, Ron Dennis, Eddie Jordan. We współczesnej Formule 1 to właśnie Lawrence jest wyjątkowy. Jedyny aktywny właściciel zespołu Formuły 1. To inne odczucia, gdy ktoś taki jak Lawrence angażuje się w działanie ekipy. Powrót oldschoolowego modelu. Szansa stania się udziałowcem i partnerem w takim przedsięwzięciu nigdy wcześniej nie były mi oferowane. To dla mnie inny start, którego nie mogę się doczekać. Ten wybór był naturalny – podkreśla genialny inżynier.
Teraz znów pojedzie na wakacje, zanim nie wygaśnie do końca okres karencji po zakończeniu współpracy z Red Bullem. Nową pracę rozpocznie 2 marca 2025 roku, co oznacza, że formalnie nie będzie miał wpływu na konstrukcję przyszłorocznego bolidu, ale… w 2026 roku w Formule 1 nastąpi wielki reset. Największe w dotychczasowej historii zmiany techniczne – tak silnikowe, jak i nadwoziowe. Choć więc prace nad maszynami nowej ery ruszą w styczniu przyszłego roku, Newey wciąż będzie miał wystarczająco dużo czasu, aby wnieść swój udział w budowę Astona nowej ery. Zdaniem wielu zatrudnienie go to ostatni element, jakiego potrzebował Stroll, aby spełnić swoje wielkie marzenie. Ich zdaniem mistrzostwo dla Astona będzie tylko kwestią czasu…
CEZARY GUTOWSKI