Adam Małysz diagnozuje problemy naszych skoczków
Polscy skoczkowie przyzwyczaili nas do walki o “Kryształową Kulę”. Ten sezon był jednak inny. Najwyżej sklasyfikowany z Polaków Aleksander Zniszczoł zajął dopiero 19. miejsce w rankingu Pucharu Świata. Adam Małysz przyznaje, że to za mało.
– Patrząc na całokształt nie możemy być zadowoleni z sezonu. Zima nie była udana. Na szczęście pojawiło się światełko w tunelu, w postaci wspomnianego już Olka. Wcielimy w życie plan naprawczy i powinno być tylko lepiej. Już teraz wiemy, że u skoczków przygotowania były najprawdopodobniej zbyt mocne. Wkradło się zmęczenie w trakcie sezonu. Końcówka była bardziej pozytywna. Jeśli dobrze rozplanujemy kolejne miesiące powinny być inne. Lepsze.
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego mówi o planach na przyszłość
W rozmowie nie zabrakło też wątku potencjalnych następców pokolenia, które powoli odchodzi w cień. – Nie ma co ukrywać, że mamy sporo młodych zawodników. Pojawiają się utalentowani skoczkowie. Duży problem polega jednak na tym, że oni dochodzą do pewnej granicy sportowego rozwoju, a potem pojawia się blokada. Niestety, nawet praca z psychologiem nie przynosi takiego efektu, jaki byśmy wszyscy chcieli. Przed nami dużo godzin poświęconych na dyskusje, by dojść do wniosku co dokładnie nie gra i co zrobić, żeby w końcu młodzież ruszyła z wynikami. Mamy już pewne plany. Trzeba je wcielić w życie.
– Teraz nie było kolorowo, ale wyciągnęliśmy z ostatnich miesięcy dużo nauki. Doświadczenie zdobyli nie tylko działacze, ale też sportowcy. Wiedzieliśmy, że mamy najstarszą kadrę i spodziewaliśmy się kryzysu, ale nikt nie myślał, że będzie tak mokry. Potrzebujemy czasu, by na spokojnie wejść w kolejne zmagania. Powinno być lepiej. – powtórzył Małysz.