Czekaliśmy na odpowiedź drugiej strony po historii o rzekomym spotkaniu Panów w Stanach Zjednoczonych. Nie trwało to długo. FreakFightPolska zdecydowało się zapytać u samego źródła o perspektywę i odpowiedź Boxdela na wypowiedź Natana Marconia. Powiedzieć, że Michał się nie zgadza, to jak nie powiedzieć nic. Jego wiadomość do widzów i Natana brzmiała następująco:
– Miałem się na ten temat nie wypowiadać, bo nie chciałem dawać Marconiowi atencji, bo jedyne co on chce uzyskać poprzez te farmazony, które p******i, bo do razu zaznaczam, że nie widziałem się z nim nigdy w Miami, k***a… On chce sobie budować po prostu swoje transmisje na żywo, które będzie z Miami tworzył. […] Natan Marcoń wymyślił sobie, że przez Amadeusza skontaktuje się ze mną, jak jeszcze byłem w Miami, żeby zrobić sparing w klubie Amadeusza, że n********ę mu po prostu na tym sparingu, bo on sam zaznaczył, że on nie jest w stanie ze mną tego sparingu wygrać. […] Natan Marcoń, czyli beztalencie w sportach walki, największy idiota i farmazon polskiego internetu uznał, że odda walkę w zamian za to, żeby się pogodzić i móc razem prowadzić transmisje na żywo, żeby mieć większe liczby na streamie.
Mamy zatem finał tej krótkej historii. Okazuje się, jak twierdzi Boxdel, że cała historia była zmyślona, a do całego zajścia po prostu nie doszło. Jedno pozostaje niezmienne – między Panami próżno szukać zgody i powodów do podania sobie ręki… przynajmniej na ten moment.