W ostatnich latach KSW, zwłaszcza ustami Martina Lewandowskiego (współwłaściciela federacji), mocno atakowało freakowe federacje. Młodsi kibice mogli wręcz zapomnieć, że pierwszy polski freak fight odbył się właśnie na KSW. Chodzi o walkę z 2009 roku, gdy Mariusz Pudzianowski, wielokrotny mistrz świata w strongmanach, w debiucie w MMA pokonał Marcina Najmana, przeciętnego pięściarza z nabitym rekordem.
KSW sięgnęło po Pudzianowskiego, bo dzięki jego rozpoznawalności można było promować prawdziwych wojowników, jak Mamed Chalidow czy Michał Materla. Plan okazał się strzałem w dziesiątkę, bo Polacy pokochali MMA, a KSW stało się europejską potęgą, która dwukrotnie potrafiła zapełnić Stadion Narodowy. W kolejnych latach KSW korzystało z freaków tylko od czasu do czasu. Na galach Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego walczyli m.in.: aktor Tomasz ”Strachu” Oświeciński czy kontrowersyjny raper ”Popek”.
To KSW „stworzyło” FAME
W pewnym momencie ktoś jednak zauważył, że walki celebrytów cieszą się większym zainteresowaniem niż czysty sport. I tak powstało FAME MMA oraz później kilka mniejszych freakowych federacji, z których większość już upadła. Im mocniej FAME się rozwijał, tym bardziej KSW chciało się od niego odróżniać i niemal całkowicie zrezygnowało z jakichkolwiek freak fightów. Zresztą, gdy powstało FAME, to większość środowiska sportów walki była temu mocno przeciwna. Z czasem zaczęli jednak na tym zjawisku zarabiać. Albo jako trenerzy, albo jako zawodnicy, albo jako osoby relacjonujące gale i konferencje freakowe. Im więcej zarabiali, tym mniej FAME im przeszkadzał.
Doszło do tego, że FAME stał się wręcz federację hybrydową, która łączy walki internetowych celebrytów ze starciami utytułowanych sportowców, co np. obrazowało niedawne starcie Roberto Soldicia, byłego podwójnego mistrza KSW, z Tomaszem Adamkiem, ikoną polskiego boksu. Zakontraktowanie Soldicia przez FAME było mocną szpilką w kierunku KSW, bo Lewandowski silnie usiłował namówić Chorwata na powrót do swojej federacji.
KSW przestawiło niemal całkowicie wajchę na sport. Niemal, bo zdarzały się szalone starcia, jak Eddiego Halla z Pudzianowskim wiosną 2025 roku. Tendencja była jednak jasna: KSW stawia na sport.
Problem w tym, że wiele ich gwiazd jest już bliskich końca kariery (np. Mamed), albo walczy już dla UFC (Robert Ruchała czy Jakub Wikłacz). A niektóre gwiazdy, które świetnie się biją, nie są z Polski, jak Francuz Salahdine Parnasse i Brytyjczyk Phil De Fries. Zagraniczny gwiazdor nie będzie takim magnesem na kibiców, jak zawodnik z polskim paszportem.
W pewnym momencie wyniki oglądalności KSW przestały wzbudzać podziw, a już na pewno były wyraźnie niższe od wyników freakowych federacji. KSW próbuje jednak reagować i m.in. zmieniło zdanie co do obecności freaków na karcie walk. Nie można wykluczyć, że naciskał na to Canal +, który jest partnerem KSW, ale od niedawna transmituje także freakowe gale Prime Show MMA.
Jakub Borowicz, prezes federacji FEN, która poniekąd jest związana z freakową organizacją Prime, twierdzi nawet, że Prime przebiło wyniki oglądalności KSW. A przecież Prime przy FAME to druga liga.
– Widzę spore oburzenie po spekulacji, że do KSW dołączy za moment dwóch freak fighterów, którzy mają zawalczyć ze sobą w grudniu w Łodzi. Co ciekawe, większe oburzenie wywołuje hipokryzja („nigdy”, „zawsze”) niż fakt, że goście z innego świata wejdą do klatki KSW. Ja KSW w 100% rozumiem. Taki rynek – trzeba kombinować i modyfikować swój biznes. (…) Ostatnia gala Prime, jedna z wielu, wygenerowała lepszy wynik PPV niż najlepsza gala w historii KSW, KSW 100. Nie dziwcie się, że wspólny mianownik obu organizacji, partner telewizyjny, stawia na liczby. Nie patrzy przy tym oczywiście na hipokryzję, bo takiej kolumny nie ma w excelu – napisał Borowicz na portalu X.
Ale wróćmy do KSW. Do grudniowej rozpiski, gdzie zobaczymy wiele gwiazd federacji (m.in. Adriana Bartosińskiego, Pawła Pawlaka czy Artura Szpilkę) dodano także dwóch freaków: Piotra Liska i Adama Josefa (AJ The Polish American), a więc starcie utytułowanego lekkoatlety z potężnie zbudowanym Youtuberem, którzy już się bili w klatce FAME.
FAME wbija szpilkę KSW na X
Starcie Piotr Lisek vs Adam Josef wywołało medialny szum, więc w jakimś stopniu KSW dopięło swego. Problem w tym, że akurat ta walka nie została zbyt entuzjastycznie przyjęte przez fanów. Głos zabrał także Łukasz „Juras” Jurkowski, legenda KSW.
– Uważam że ta walka jest KSW niepotrzebna – napisał na portalu X „Juras”.
Nie chodzi o to, że kibice domagają się ”dymów” i patologicznych konfliktów, z których słyną freakowe federacje, a AJ oraz Lisek są pozytywnymi sportowcami, którzy nie szukają awantur. Po prostu wydawało się, że KSW stać na lepszy pomysł, który rozpali internet albo odbije się echem w zagranicznych mediach. Internauci też zarzucają hipokryzje KSW, które długimi miesiącami gardziło światem freaków. I właśnie przez powiązania z „Drugą Stroną Lustra” współpracownikami KSW przestali być: sędzia Piotr Jarosz czy komentator Maciej Turski.
Tuż po ogłoszeniu freakowego starcia na KSW, odpowiedziało zaczepnie FAME MMA na X.
– Martin, witamy ponownie w branży freakfightowej! – czytamy.
A jakie jest stanowisko KSW?
– Chcemy spróbować dotrzeć i zaszczepić zainteresowanie MMA do szerszego grona odbiorców, szczególnie młodszych. Stąd przede wszystkim obecność AJ-a, który jest super popularny i pozytywnie się kojarzy – tłumaczył w programie „Klatka po klatce” Wojsław Rysiewski, dyrektor sportowy KSW, który akurat nie jest fanem freaków.
KSW ogłaszając taki freak fight przypomina nieco starszego pana, który za wszelką cenę chcę być młodzieżowy, ale otoczenie dostrzega, że jest ‘boomerem”. Z drugiej strony sytuacja zmusiła KSW do dotarcia do kolejnych kibiców, więc nie ma co zbytnio krytykować czołowej federacji MMA w Europie. W końcu – tak jak w kultowym filmie z Jackiem Nicholsonem – lepiej późno niż… później.
***










![MB Boxing Night 26 „Breakthrough”. Potężne ciosy we Wrocławiu! [RELACJA]](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2024/12/13183128/mati2-390x260.jpg)
