Talent z polskimi korzeniami
Julian Zakrzewski Hall urodził się i wychował w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w Nowym Jorku. Znajomo brzmiący element jego nazwiska nie jest jednak przypadkowy – mama zawodnika New York Red Bulls pochodzi z Polski. 16-letni piłkarz posiada więc dwa obywatelstwa, a co za tym idzie – może wybrać, dla której reprezentacji będzie chciał grać.
Ostatnio w kontekście Zakrzewskiego Halla zrobiło się głośno, gdy media podały, że 16-latek został zauważony przez FC Barcelonę. Klub ze stolicy Katalonii ma być zainteresowany ewentualnym pozyskaniem młodego napastnika. Nic dziwnego, skoro w tak młodym wieku gracz NYRB ma na koncie już 13 meczów w MLS i dwie zdobyte bramki.
Zakrzewski Hall w rozmowie z “Kanałem Sportowym” opowiada o swojej polskości. Ujawnia, co myśli o narodzie jego mamy, a także jakie ma podejście do kwestii reprezentowania Biało-Czerwonych w piłkarskim świecie. 16-latek ujawnia również, jakie ma plany na futbolową przyszłość – tę bliższą, lecz również bardziej odległą.
Jakub Kowalikowski: Zacznijmy od najważniejszego pytania – co łączy cię Polską?
Julian Zakrzewski Hall: Oficjalna więź pochodzi od mamy, która urodziła się w Polsce. To stąd moje polskie korzenie.
Mówisz po polsku?
Bardzo mało, na pewno nie na tyle, żeby móc powiedzieć, że władam tym językiem. Nie znam jakichś skomplikowanych konstrukcji, kojarzę tylko podstawy, których nauczyła mnie mama. Na pewno potrafię się przywitać i powiedzieć “dzień dobry”.
Jeśli już mowa o tożsamości narodowej, mama zaznajomiła cię z jakimiś polskimi tradycjami? Polska to kraj bardzo przywiązany do tradycji.
Gdy byłem młodszy, mama często przekazywała mi takie treści. Częściej niż dziś. Oczywiście nadal kultywujemy pewne tradycje, dbają o to zarówno mama, jak i babcia. Najbardziej jest to widoczne w trakcie Świąt Bożego Narodzenia. Staramy się wtedy implementować do naszego menu różne polskie potrawy.
To też bardzo ważny element polskości. Jakie są twoje ulubione?
Lubię większość z nich, nie jestem fanem jedynie kilku. Najbardziej podchodzą mi takie rzeczy jak kiełbasa czy pierogi, które uwielbiam.
Możesz przyznać, że czujesz faktyczną i głęboką więź z Polską?
Zdecydowanie czuję taką więź. Byłem w Polsce kilka razy, odwiedzając rodzinę. Czuję się związany z Polską.
Posiadasz dwa obywatelstwa – polskie i amerykańskie – więc jesteś uprawniony do reprezentowania dwóch reprezentacji. Podjąłeś już decyzję, dla której z nich będziesz chciał grać?
Grałem już w reprezentacji młodzieżowej USA, ale nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji. Myślę, że jest jeszcze dużo czasu, aby zdecydować. Na razie nic nie jest jeszcze przesądzone.
Czy Polski Związek Piłki Nożnej kiedykolwiek się z tobą kontaktował?
Pojechałem kiedyś na jakieś małe zgrupowanie. Jeśli to się liczy jako kontakt, to tak.
Ponoć zostałeś zaproszony do reprezentacji Polski do lat 15 na turniej towarzyski, lecz odmówiłeś przyjazdu. Czy to prawda? Dlaczego nie zjawiłeś się na kadrze?
To prawda. W tamtym czasie moja drużyna miała swój turniej i uznałem, że wówczas to dla mnie ważniejsze rozgrywki. Dlatego zdecydowałem się zostać i nie skorzystałem z zaproszenia.
Ale pozostajesz otwarty, jeżeli chodzi o ewentualną grę dla Polski?
Tak, oczywiście. Wciąż jestem otwarty na tę opcję.
Śledzisz mecze reprezentacji Polski? Na jakich zawodników zwracasz największą uwagę?
Kiedy gra drużyna narodowa Polski, to staram się oglądać jej mecze. Najbardziej podziwiam Roberta Lewandowskiego. Bardzo dobrym zawodnikiem jest też Piotr Zieliński.
Masz zaledwie 16 lat, ale już zdobyłeś pewne doświadczenie w MLS. Niedawno zaczął się nowy sezon tych rozgrywek. Jakie stawiasz sobie cele indywidualne, a w co celujecie jako New York Red Bulls?
Jeśli chodzi o moje indywidualne cele, chcę po prostu pomóc drużynie wygrać w tym roku jakieś trofeum. Już w ostatnim sezonie byliśmy blisko (NYRB przegrało w finale z LA Galaxy przyp. red.). Myślę, że podobne aspiracje ma klub. Zamierzamy rozegrać dobry sezon zasadniczy, a potem zaprezentować się na tyle dobrze w play-offach, żeby wznieść w górę puchar.
Jak oceniasz poziom MLS? W Polsce głosy na ten temat są mocno podzielone.
Moim zdaniem poziom gry jest tu dość wysoki. Sądzę, że rywalizacja jest świetna. W każdej drużynie gra wielu dobrych zawodników.
Na przykład Messi.
Tak (śmiech). Jego przyjście sprawiło, że więcej osób zaczęło interesować się tą ligą. Same mecze zyskały też lepszą oglądalność.
W twoim zespole to Eric Maxim Choupo-Moting jest piłkarzem z poważnym europejskim doświadczeniem. Gracie na podobnych pozycjach. Dawał ci już jakieś wskazówki?
Tak jak powiedziałeś, przemawia za nim wielkie doświadczenie. Często mi podpowiada, w końcu też jest napastnikiem. Radzi, jak ustawiać się w polu karnym i jak łatwiej zdobywać bramki. Jest jednym z tych gości, na których zawsze można polegać.
W ataku waszego zespołu znajduje się jeszcze inny zawodnik. To Polak, Wiktor Bogacz. Poznaliście się już?
Kilka razy rozmawialiśmy. Na razie jest kontuzjowany, więc niestety nie miał możliwości pokazać nam zbyt wiele. Myślę jednak, że gdy wróci do pełni sił, zaadaptuje się do naszego zespołu.
Czas przejść do sekcji plotkarskiej. Ostatnio pojawiły się doniesienia, że na swój radar wzięła cię FC Barcelona. Doszły cię o tym słuchy?
Tak, słyszałem o tym.
Jak zareagowałeś na takie wieści?
Nie zareagowałem jakoś przesadnie. Skupiam się teraz głównie na obecnej drużynie. Wszelkie zewnętrzne rozpraszacze nie są dla mnie istotne. To jednak dla mnie zaszczyt, że taki klub okazał mną zainteresowanie.
Wiadomo, że to jeszcze zbyt wcześnie, aby decydować w takich kategoriach, ale byłbyś ewentualnie skłonny przejść do Barcelony?
Myślę, że to byłaby dobra okazja do rozwoju. Na razie jednak, jak powiedziałem, skupiam się na New York Red Bulls.
Ogólnie rzecz biorąc, transfer do Europy to jest twój cel?
Tak, zdecydowanie. Europa jako całość daje wielkie możliwości, jest utalentowana. To świetne miejsce, żeby się rozwijać. Byłbym w stanie grać tam gdziekolwiek.
Nawet w Polsce?
Pewnie (śmiech).
Nowy Jork, w którym się urodziłeś i w którym grasz, to miasto zabawy, zarwanych nocy i wrażeń, których nigdy się nie zapomina. Taka aura może przeszkadzać w harmonijnym rozwoju piłkarskim?
Nie, nie bardzo. Nie rozpraszają mnie takie rzeczy.
Rozpraszać może jednak gorąca rywalizacja klubowa w Nowym Jorku. W końcu oprócz New York Red Bulls jest jeszcze New York City FC.
Tak, to nasz główny rywal. Mecze z NYCFC to wielkie wydarzenia, pewnie jedne z największych w całym naszym sezonie.
Czego zatem można życzyć Julianowi Zakrzewskiemu Hallowi na najbliższe miesiące?
Żebym mógł pomagać drużynie w osiągnięciu dobrej pozycji w tabeli ligowej. Mam też nadzieję, że będę w stanie wywrzeć wpływ na zespół w najbardziej pozytywny sposób, w jaki tylko umiem.