MŚ w lekkiej atletyce zakończone. Sebastian Chmara: Są nadzieje na przyszłość
Karolina Jaskulska, Kanał Sportowy: Na początek prosiłabym o kilka słów podsumowania zakończonych niedawno MŚ w lekkiej atletyce. Jakby je Pan ocenił?
Sebastian Chmara, prezes PZLA i ekspert TVP Sport: Jeszcze przed mistrzostwami świata, niejako z uwagi na statystyki i możliwości naszej kadry, mówiłem o tym, że to będą dla nas bardzo trudne mistrzostwa. Mogło nawet się skończyć w taki sposób, że na tych mistrzostwach nie zdobylibyśmy medalu. Ostatecznie mamy jeden medal Marii Żodzik, niesamowity konkurs. Ale mieliśmy też kilka innych szans medalowych.
Świetny występ naszej sztafety mieszanej, tylko 0,02 sek. do medalu. Świetny bieg Natalii Bukowieckiej i Pii Skrzyszowskiej. One wystąpiły na swoim dobrym poziomie. Klaudia Kazimierska wystąpiła w finale na 1500 metrów, to też bardzo dobry wynik. Także punktowo był to lepszy występ niż chociażby mistrzostwa świata sprzed dwóch lat w Budapeszcie. Natomiast potwierdza się to, co mówiłem, że jesteśmy w takim dość trudnym momencie. Niektórzy zbliżają się też do końca karier – na mistrzostwach nie było Wojtka Nowickiego, który w przeszłości te medale zdobywał.
Na pewno nadzieję na przyszłość daje to, że mamy zdolną młodzież i z powodzeniem startujemy na wielkich imprezach młodzieżowych. To daje nadzieję, że w perspektywie kilku lat pojawią się zawodnicy, którzy będą mieli szanse walczyć w seniorach o medale czy finały. Jest Hubert Trościanka, który w tym roku poprawił rekord świata juniorów i jest to zawodnik, który w ciągu trzech lat będzie już w stanie nawiązać walkę także w seniorach.
Niemniej jednak potrzebujemy jako Europa fundamentalnych zmian. Cała europejska lekkoatletyka jest gdzieś tam w tyle. Spójrzmy na Indie, Pakistan czy takie małe państwa jak Wyspy św. Łucji. Zawodnicy z tych krajów potrafią zdobywać medale. Poziom rośnie, konkurencja rośnie i my potrzebujemy postawić na rozwój sportu, nie tylko lekkiej, wśród najmłodszych. Tego brakuje.
Sebastian Chmara: Nie należy panikować
Czy jeden medal to wynik, który możemy nazwać dramatem? Czy powinniśmy jednak zachować spokój?
Nie, absolutnie nie należy panikować. Przyzwyczailiśmy kibiców, że lekkoatletyka zdobywa bardzo dużo medali, a takim “pikiem” były igrzyska olimpijskie w Paryżu w 2021 roku, kiedy zdobyliśmy dziewięć medali. Mówiłem wtedy wielokrotnie, że to trochę fałszowało obraz i był to wynik ponad stan. Dziewięć medali nijak przekładało się na to, co mamy w zanadrzu. My nie mieliśmy wówczas zastępców naszych mistrzów. Są kraje, gdzie jak ktoś kończy karierę czy łapie kontuzję, to w miejsce tego zawodnika naturalnie wchodzą kolejni i konkurują na takim samym poziomie. U nas tego nie ma, mamy taką lekkoatletykę fasadową. Mieliśmy czy też mamy gwiazdy, ale brakuje tego zaplecza. To wskazywało na jakiś kryzys.
Ja myślę, że tutaj też nie ma co obecnie panikować. Nie chodzi też o żaden niepokój. Chodzi o racjonalne i konsekwentne działanie. Sport można odbudować. My jesteśmy dużym, prawie 40-milionowym krajem, więc zbudowaliśmy odpowiednią preselekcję, aby do sportu trafiali ludzie z konkretnym potencjałem. Uruchomiliśmy program Lekkotlatetyka dla każdego. To się zaczyna już na poziomie naborowym. Jako Polska mamy problem ze sportem w szkołach, a naukowcy alarmują, że mamy wciąż problem z otyłością. To wszystko ma znaczenie.
Wróćmy jeszcze na moment do Tokio. Wymienił Pan Pię, Natalię, sztafety jako dobre występy. Które jeszcze mogą napawać nas optymizmem?
Mamy młodych zdolnych zawodników, czego przykładem są, chociażby nasi oszczepnicy. Są postacie, które mogą w niedalekiej przyszłości walczyć o najlepsze miejsca. Standardowo w finale zameldował się także Paweł Fajdek. Tutaj ja wciąż liczę na to, że mimo coraz wyższego poziomu dyscypliny, Paweł dobrze przygotuje się do kolejnych imprez i igrzysk. Jak zwykle niezawodna okazała się nasza Anita Włodarczyk, która zajęła szóste miejsce.
Liczę też, że do grona takich nadziei nazwijmy to finałowo-medalowych dołączy Ada Sułek. Gorąco w to wierzę. Wierzę też w Kubę Szymańskiego, że może jakoś po zmianie treningu, wyniki się pojawią. W hali przecież miał znakomity sezon – rekord Polski, tytuł mistrza Europy. Nie potrafi jednak tego przełożyć na sezon letni, ale liczę, że to się zmieni i będzie ważnym punktem naszej reprezentacji.
Sebastian Chmara: Naszym celem powinny być trzy-cztery medale
Kiedy spojrzymy “europejsko” tak źle to nie wygląda.
Starty Natalii Bukowieckiej, Pii Skrzyszowskiej czy Klaudii Kazimierskiej to starty na poziomie najlepszych europejskich wyników. Oczywiście, to nie są tak jak wspomniałem, te najlepsze lata polskiej lekkiej, ale teraz jest czas na to, aby to odbudować. Myślę, że odbudowanie tego na poziomie igrzysk w Tokio, żebyśmy zdobywali po dziewięć medali, będzie bardzo trudno. Tokio było historycznym sukcesem.
Myślę, że naszym celem powinny być trzy-cztery medale na imprezach światowych, igrzyskach. A oprócz tego kilka finałów. To byłby taki nasz stabilny poziom. Ale potrzeba takiej pracy u podstaw. Sporo działań już podjęliśmy. Wierzę, że mimo tego, że sport wymaga cierpliwości, to na efekty niektórych działań nie przyjdzie nam długo czekać.