HomeExtraRodri zadał kłam Złotej Piłce. Wygrał, bo po prostu na to zasłużył

Rodri zadał kłam Złotej Piłce. Wygrał, bo po prostu na to zasłużył

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Rodri ma za sobą fenomenalny sezon, zwieńczony sukcesami zarówno na polu klubowym, jak i reprezentacyjnym. Zapewniły mu one pierwszą w karierze Złotą Piłkę i czegokolwiek by nie mówić, wszyscy ci, którzy deprecjonują zasadność tego wyboru, raczej dość mocno będą mijać się z prawdą i… zdrowym rozsądkiem.

Rodri

Associated Press / Alamy Stock Photo

Złota Piłka zaczyna przypominać faktyczny plebiscyt

Od dłuższego czasu wiadomo, że plebiscyt Złotej Piłki rządzi się swoimi prawami. Jedni są zdania, że to nagroda stricte indywidualna i o końcowym werdykcie powinien decydować bilans bramek i asyst. Gdyby tak właśnie było, nigdy w życiu na zwycięstwo nie mieliby szansy żadni bramkarze, obrońcy, ale i większość pomocników. Należy uznać to zatem za slogan, niekoniecznie mający przełożenie na rzeczywistość.

W ostatnich latach przyjęło się także, że Złotą Piłkę nie przyznaje się za faktycznie dokonania, a za… nazwisko. Mowa tu o nagrodach dla Leo Messiego – o ile Argentyńczyk całokształtem kariery zasłużył na najwyższe wyróżnienia, to przyznanie mu nagrody kosztem Virgila van Dijka czy Roberta Lewandowskiego traktowane było w kategoriach niemałego skandalu.

Spore grono komentujących trafnie wskazywało na czynniki, które powinny decydować o nagrodzie. Jeśli miałyby decydować jedynie strzelane gole, bez zwracania uwagi na sukcesy klubowe i reprezentacyjne, w 2021 roku z pewnością cieszylibyśmy się ze zwycięstwa Roberta Lewandowskiego. Skoro więc pod uwagę brane są właśnie osiągnięcia z drużyną i kadrą narodową, w 2024 roku Rodri był kandydatem idealnym.

Rodri zrobił wszystko, aby zdobyć Złotą Piłkę

Czwarte z rzędu mistrzostwo Anglii i pierwszoplanowa rola w Manchesterze City, dotarcie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów z “The Citizens”, a przede wszystkim mistrzostwo Europy z reprezentacją Hiszpanii i miano MVP Euro 2024 – za te osiągnięcia Rodri sięgnął po pierwszą w karierze Złotą Piłkę. I raczej nie co dyskutować nad tym, czy zasłużył.

Hiszpan zajmuje na boisku pozycję, która często jest niedostrzegana. Gra w środku pola, z nastawieniem na defensywę, jest niewdzięczną rolą pod tym względem, że często zawodnicy z tej strefy murawy teoretycznie nie są pierwszoplanowymi postaciami. Przysługuje to zazwyczaj piłkarzom ofensywnym, odpowiedzialnym za strzelanie goli. Paradoks polega na tym, że właśnie to jest wartością dodaną defensywnych/środkowych pomocników.

Grając w zespole pokroju Manchesteru City, niełatwo jest wybić się ponad Erlinga Haalanda, Bernardo Silvę czy grającego nieco wyżej Kevina De Bruyne, jeśli chodzi o walory wizualne. To samo w reprezentacji Hiszpanii – w ostatnich miesiącach na pierwszy plan wysuwali się Lamine Yamal czy Nico Williams. Trzeba jednak pamiętać, że gdyby nie praca Rodriego, jego koledzy z zespołu nie mieliby takiej swobody w poczynaniach ofensywnych.

Analiza i rozłożenie na czynniki pierwsze postawy Hiszpana na boisku dobitnie utwierdzają w przekonaniu, że w przyznaniu mu Złotej Piłki nie ma ani krzty przesady czy nieprawidłowości. Rozbijanie ataków rywala, rozprowadzanie piłki na całej długości boiska i kontrolowanie tempa gry to coś, co Hiszpan niejako zdefiniował na nowo.

Vinicius witał się z gąską

Tak jak przy okazji praktycznie każdego poprzedniego plebiscytu Złotej Piłki, nie wszyscy byli jednomyślni, jeśli chodzi o triumfatora. Patrząc na sprawę zero-jedynkowo i skupiając się jedynie na sukcesach, większej sztuki dokonał kolega Rodriego z reprezentacji. Oprócz mistrzostwa Europy, obrońca Realu Madryt cieszył się również z mistrzostwa Hiszpanii i zwycięstwa w Lidze Mistrzów.

Carvajal nie był jednak uznawany za faworyta, bo… taka jest Złota Piłka. Ważniejsze w ogólnym rozrachunku często było nazwisko, rozgłos i poczynania ofensywne. Właśnie dlatego wydawało się, że statuetka powędruje w ręce Viniciusa Juniora. Brazylijczyk w ostatnich dniach był już przedwcześnie nagradzany, ale jak się okazało, musiał się pocieszyć jedynie drugim miejscem.

Co zatem w teorii mogło zaważyć o braku Złotej Piłki dla Viniciusa? Brak sukcesów w reprezentacji, podobnie z resztą jak w przypadku Jude’a Bellinghama. W takim razie dlaczego to nie Carvajal wzniósł trofeum? Najprościej można by powiedzieć, że dlatego, iż jest obrońcą i nie ma tak medialnego nazwiska. Kolejnym paradoksem tegorocznego plebiscytu jest również to, że niezależnie od rywali Rodrigo i ich osiągnięć, przyznanie nagrody właśnie jemu nie powinno być absolutnie żadnym zaskoczeniem.

Rodri wyznacza nową, “prawdziwą” erę

Czy gdyby Leo Messi i Cristiano Ronaldo byli w swoim “primie”, Hiszpan miałby szansę na nagrodę? Biorąc pod uwagę rozstrzygnięcia z ostatnich lat, raczej byłoby o to trudno. Trzeba zatem zdać sobie sprawę, że era po obu tych geniuszach trwa w najlepsze, a zaczęła się tak naprawdę w 2018 roku, gdy trofeum wzniósł Luka Modrić. Już wtedy można było sądzić, że z uwagi jedynie na dokonania indywidualne i klubowe, szanse na zdetronizowanie Argentyńczyka i Portugalczyka są coraz większe.

Rodri jest również potwierdzeniem, że niekoniecznie najważniejsze jest głośne nazwisko, brylowanie w social mediach czy pojawianie się na tzw. ściankach. Hiszpanowi często przypisuje się miano “żołnierza” Pepa Guardioli, człowieka od czarnej roboty i kreatora, którego każdy chciałby mieć w swoim zespole. A to, że role te zapewniły mu Złotą Piłkę, jest tego najlepszym potwierdzeniem.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Niepewna przyszłość napastnika Barcelony. Może trafić na wypożyczenie
Trudny czas Borussii Dortmund. “To kolejny krok w złym kierunku”
Pogoń Grodzisk Mazowiecki pisze piękną historię. Sasal: To mówi samo za siebie
Ważne zwycięstwo Śląska. Leszczyński: wracamy na właściwe tory
Wtedy Probierz ogłosi powołania. Wszystko jasne
Manchester United czeka na Amorima. Jasne słowa eksperta
Jagiellonia wraca do formy. “Nie padało słowo kryzys”
Samuel Eto’o może być dumny z syna. Debiutancki gol w Pucharze Króla [WIDEO]
Szczęsny wskoczy do bramki? Są nowe wieści z Barcelony!
Urban: Frustracja mistrza. Słabsza forma Bayeru Leverkusen – skąd się wzięła?