Angel Rodado otwarty na grę w polskiej kadrze
Angel Rodado pomaga Wiśle Kraków wyjść z cienia. Bilans Hiszpana w tym sezonie to 15 bramek w 15 meczach. Między innymi dzięki niemu „Biała Gwiazda” znajduje się na autostradzie do PKO BP Ekstraklasy. W ostatnich dniach napastnik znów znalazł się w centrum uwagi. Nie chodziło jednak o kolejne bramki. Uwagę zwrócił wywiad, którego udzielił przed meczem z Chrobrym Głogów.
– Czasem koledzy z drużyny pytają mnie, czy gdyby pojawiła się jakakolwiek szansa na powołanie do reprezentacji Polski, to bym się zdecydował. W takiej sytuacji chyba musiałbym zrezygnować z hiszpańskiego obywatelstwa, a to skomplikowana sprawa – powiedział w rozmowie z „TVP Sport”
– Jeśli chodzi o mój polski paszport, to gdybym dostał kiedyś telefon od selekcjonera i rzeczywiście pojawiła się możliwość powołania, to z pewnością przemyślałbym to. Nie jestem pewien, ale podobno jako Hiszpan nie mógłbym mieć dwóch europejskich obywatelstw. Natomiast Polacy są dla mnie jak rodzina. Wszyscy traktują nas świetnie i czujemy się tu jak w domu – dodał piłkarz „Białej Gwiazdy”.
Na razie trudno mówić o szybkim powołaniu Rodado. Jego słowa o przywiązaniu do Polski należy jednak traktować poważnie – zwłaszcza, że idą za nimi czyny. Gdyby 28-latek nie wiązał swojej przyszłości z Polską i z Wisłą Kraków, latem zapewne odrzuciłby ofertę nowego kontraktu. Choć mógł opuścić Betclic 1. Ligę, postanowił zostać na Reymonta aż do czerwca 2030. Jeśli wypełni umowę, spędzi nad Wisłą aż osiem lat.
Hiszpanowi mógłby pomóc… Karol Nawrocki
Biorąc pod uwagę kwestie prawne, Rodado ma jednak problem, jeśli chodzi o uzyskanie polskiego obywatelstwa. W odróżnieniu od Matty’ego Casha, czy też Sebastiana Boenischa, snajper Wisły nie ma polskich korzeni. Jeśli chciałby ukończyć proces w najszybszym możliwym tempie, prawdopodobnie musiałby liczyć na prezydenta RP. Takie przypadki też miały miejsce. Dzięki szybkiej procedurze w reprezentacji Polski mógł zagrać Emmanuel Olisadebe, któremu obywatelstwo nadał Aleksander Kwaśniewski. Z kolei Lech Kaczyński pomógł Rogerowi Guerreiro, co sprawiło, że zawodnik urodzony w Brazylii mógł pojechać na Mistrzostwa Europy 2008.
Karol Nawrocki mógłby uznać, że Hiszpan także jest potrzebny polskiej kadrze – zwłaszcza, że wielkimi krokami zbliżają się Mistrzostwa Świata 2026. Wszystko wskazuje jednak na to, że gwiazda Betclic 1. Ligi będzie musiała poczekać. Może się okazać, że dla Rodado pierwszym krokiem będzie uzyskanie statusu stałego rezydenta. Może o to wnioskować już od sierpnia 2027 roku (pięć lat od transferu do Wisły). Na tym jednak nie koniec. Polskie prawo mówi bowiem, że o obywatelstwo może ubiegać się tylko osoba, która mieszka w Polsce jako stały rezydent od co najmniej trzech lat. Bez jakiejkolwiek interwencji Polskiego Związku Piłki Nożnej 28-latek prawdopodobnie zostałby Polakiem za pięć lat.
Status stałego rezydenta to nie jedyny warunek, jaki musiałby spełnić. Choć ustawa mówi o „stabilnym i regularnym źródle dochodu”, to raczej nie byłoby problemem dla Rodado – podobnie jak posiadanie lub wynajmowanie mieszkania lub domu. Przeszkodą mogłaby zaś okazać się konieczność znajomości języka polskiego.
Rodado musi też patrzeć na hiszpańskie prawo. Jak się okazuje, gwiazda Wisły Kraków ma rację. Hiszpanie nie pozwalają na posiadanie dwóch obywatelstw – chyba, że chodzi o kraj historycznie związany z Hiszpanią (m.in. państwa Ameryki Łacińskiej, Andora, Filipiny i Gwinea Równikowa – red.). Jeśli napastnik przyjmie polskie obywatelstwo, trzy lata później przestanie być obywatelem Hiszpanii. Istnieje jednak sposób na to, by temu zapobiec. 28-latek musiałby formalnie zadeklarować chęć zachowania hiszpańskiego obywatelstwa.
Mateusz Borek wprost o Rodado
W perspektywie kilku lat Rodado ma więc przed sobą ważną decyzję. Należy jednak postawić pytanie: czy Hiszpan powinien grać w polskiej kadrze?
Na ten moment jego największym atutem jest skuteczność. Mówimy o piłkarzu, który kończył ostatnie dwa sezony jako król strzelców Betclic 1. Ligi. W barwach Wisły Kraków zdobył łącznie 82 bramki w 125 meczach. Potrafił radzić sobie nawet w eliminacjach do europejskich pucharów. W meczach Ligi Konferencji i Ligi Europy strzelił sześć goli w ośmiu występach. Co więcej, w sezonie 2025/26 bije na głowę polskich napastników. Najbardziej bramkostrzelnym Polakiem jest obecnie Karol Czubak, który strzelił siedem goli dla Motoru Lublin.
Warto też zwrócić uwagę na to, jak może wyglądać hierarchia napastników reprezentacji Polski w niedalekiej przyszłości. Robert Lewandowski powoli zbliża się do końca kariery. Na horyzoncie nie widać potencjalnych następców gwiazdy Barcelony. Choć Karol Świderski i Adam Buksa cieszą się zaufaniem ze strony Jana Urbana, słabnie pozycja Krzysztofa Piątka.
Zwolennikiem powołania Rodado do kadry jest m.in. Mateusz Borek.
– Myślę, że Rodado zakochał się w Polsce i w Krakowie. Miał kilka dużo lepszych finansowo propozycji, żeby gdzieś pójść. Ma nić porozumienia z Jarosławem Królewskim, Jakubem Błaszczykowskim i właścicielami Wisły. Warto też podkreślić, że Rodado jest w Wiśle dzięki trenerowi Brzęczkowi. On go wynalazł, uparł się na niego, choć nie wszyscy byli przekonani. Jeśli ten „anioł krakowski” nauczy się polskiego, to ja jestem za. Jestem przekonany, że on może tu dłużej pomieszkać, bo mu się tutaj podoba. To naprawdę jest dobry piłkarz, a my z przodu mamy określone problemy. Jest Karol Świderski, który sprawdza się w reprezentacji, ale ostatnio słabszy okres ma Krzysztof Piątek – stwierdził współwłaściciel Kanału Sportowego w programie „Moc Futbolu”.
Rodado może nie być jedynym „farbowanym lisem”
Oczywiście, w dyskusji o Rodado nie brakuje sceptyków. Argumenty bardzo łatwo znaleźć. Wystarczy wspomnieć o tym, że 28-latek wciąż czeka na debiut w PKO BP Ekstraklasie. Tak naprawdę napastnik jeszcze nie przeszedł weryfikacji na poważnym poziomie. Wymowne jest to, że zawodnik, który zachwycał skutecznością w niższych ligach hiszpańskich, zaliczył zaledwie dwa występy w LaLiga2. Na murawie spędził łącznie… sześć minut. Ciężko porównywać go do piłkarzy, którzy na co dzień grają w Panathinaikosie czy też Udinese.
Kamil Kosowski zdradził, co musiałoby się stać, żeby Rodado był poważnym kandydatem do gry z „orzełkiem” na piersi.
– Oglądałem kilka meczów Betclic 1. Ligi, wygląda bardzo dobrze, natomiast tam jest dużo miejsca na boisku. On jest dzisiaj ikoną Wisły Kraków, takim „wolnym elektronem”. Nie chcę mu niczego odbierać, ale niech poradzi sobie najpierw z obrońcami w Ekstraklasie. Wtedy być może Jan Urban się nad nim zastanowi – powiedział były reprezentant Polski na antenie Kanału Sportowego.
Niewykluczone, że szumu wokół deklaracji Rodado będzie coraz więcej – zwłaszcza, że Wisła Kraków ma spore szanse na upragniony awans do PKO BP Ekstraklasy. Zapewne znajdą się tacy, którzy będą chcieli zamknąć mu drzwi do kadry, nazywając go „farbowanym lisem”. W Europie i na świecie naturalizacja jest jednak normalnym zjawiskiem. Wpływ globalizacji widać było m.in. na Mistrzostwach Świata 2022. 136 piłkarzy reprezentowało kraje inne niż te, w których się urodzili.
Trend nie ominął reprezentacji Polski. W ostatnich dniach głośno mówi się o takich zawodnikach jak Alexandre „Alemao” Zurawski, a więc urodzony w Brazylii napastnik Rayo Vallecano. Kto wie – może kiedyś doczekamy się brazylijsko-hiszpańskiego duetu grającego w polskich barwach?
Czytaj też: Brazylijczyk może trafić do reprezentacji Polski. Urban zabrał głos
