HomeExtraŚląsk Wrocław może w końcu odbić się od dna! Wyjaśniamy dlaczego

Śląsk Wrocław może w końcu odbić się od dna! Wyjaśniamy dlaczego

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Śląsk Wrocław jest na dnie tabeli Ekstraklasy, ale nieoczekiwanie pojawiła się nadzieja na lepsze jutro. Teraz WKS czeka kluczowy okres.

Michał Hetel

Michal Kosc / PressFocus

Fatalne położenie Śląska

Na przestrzeni ostatnich sezonów Śląsk Wrocław stał się jedną z najbardziej nieprzewidywalnych drużyn w PKO BP Ekstraklasie. W sezonie 2022/23 WKS cudem utrzymał się w lidze kosztem Wisły Płock, a już w następnym sezonie zespół Jacka Magiery zakończył rozgrywki 2023/24 na drugim miejscu, ustępując jedynie znakomicie dysponowanej Jagiellonii Białystok. Po takim progresie ponownie przyszła pora na ogromny zawód. Trójkolorowi znajdują się na samym dnie tabeli. Nawet najwięksi sceptycy nie zakładali aż tak tragicznego scenariusza.

Zaledwie jedno zwycięstwo w dotychczasowych 15 meczach dobrze obrazuje ich aktualne położenie. — Jesteśmy na ostatnim miejscu i tak być nie może. Terminarz pokazuje, że jest szansa, żeby podnieść się z kolan. Nie ukrywajmy, że teraz Śląsk Wrocław jest na kolanach — powiedział prezes WKS-u Patryk Załęczny w rozmowie z “Canal+ Sport”.

Paradoks polega na tym, że mimo skrajnie niekorzystnej serii wrocławscy kibice mogą jednak dostrzec pewne światełko w tunelu. W końcu! Stanowcze zmiany w klubie mają wywołać pozytywny impuls. Pierwszym tego przykładem było zremisowane spotkanie z Jagiellonią. Zwolnienie Magiery oraz dyrektora sportowego Davida Baldy otworzyło we Wrocławiu nowy rozdział. Pierwszy zespół trenuje już duet, który składa się z dotychczasowego szkoleniowca rezerw Michała Hetela i asystenta Magiery Marcina Dymkowskiego. Funkcję dyrektora sportowego przejął z kolei były piłkarz WKS-u Rafał Grodzicki. 

– Nie ma stresu, choć czuję się odpowiedzialny. To krótki czas i magicznej różdżki nie mam, ale wykorzystywaliśmy każdą minutę podczas tej przerwy — powiedział przed swoim debiutem w nowej roli Michał Hetel. 31-latek otrzymał wielką szansę, żeby poprowadzić tak ważną dla siebie drużynę. Sam podkreślał zresztą, że to dla niego spełnienie marzeń z dzieciństwa. Wiele osób kwestionowało jego nominację na nowego trenera, więc obroną mogą być w tej sytuacji tylko wyniki. Władze klubu już teraz sprawdzają możliwych kandydatów do objęcia sterów we Wrocławiu już od nowego roku. Przygoda Hetela może nie potrwać długo, ale wszystko zostaje teraz w jego rękach.

— O ile przed meczem z Jagiellonią podkreślał, że rola mentalna nie jest najważniejszą, a jedynie wypadkową wyników w piłce, tak w najbliższych dniach to właśnie od chłodzenia głów jego zawodników może zależeć przebieg meczu z Puszczą Niepołomice. Zbyt szybkie uwierzenie w powrót do dobrych czasów z poprzedniego sezonu na podstawie udanego, ale tylko jednego występu to przepis na poważne kłopoty w następnej kolejce. Jeżeli Hetel nad tym zapanuje, Śląsk będzie można nawet określić mianem faworyta rywalizacji z Żubrami, a takiego określenia nie używaliśmy przecież bardzo dawno — powiedział nam Karol Bugajski z „Przeglądu Sportowego”.

Przebudzenie pod wodzą Hetela

Remis 2:2 w starciu z mistrzem Polski może napędzić WKS przed kluczowymi spotkaniami, które najpewniej zadecydują o losach całego sezonu. — O ile mecz w Białymstoku będzie bardzo trudny i raczej o punkty może być ciężko, to kolejne mecze z Puszczą Niepołomice czy z Lechią Gdańsk, będą kluczowe. Z Jagiellonią Śląsk musi cierpieć, żeby chociaż myśleć o zdobyciu jednego oczka, ale kolejne mecze to taka próba ognia. Tkwienie na ostatniej pozycji przed kolejną rundą może być ciężkie. Nie wiem, jak Śląsk miałby wtedy kogoś przekonać do przyjścia do Wrocławia — stwierdził podczas jednego z programów “Kanału Sportowego” Igor Lewczuk.

Wojskowi muszą zacząć w końcu wygrywać. Tylko zwycięstwa mogą sprawić, że klub będzie powoli wychodził na prostą. Wygląda na to, że lepsze okazje niż najbliższe starcia mogą już nie nadejść. Śląsk musi potwierdzić dobrą grę, którą pokazał w Białymstoku w kolejnych meczach, żeby z większą odwagą patrzeć w przyszłość.

Spotkanie z Jagiellonią pokazało, że Śląsk wciąż może rywalizować nawet z najtrudniejszymi rywalami w całej lidze. Postawa drużyny Michała Hetela mogła pozytywnie zaskoczyć. Zauważa to także nasz rozmówca. — Występ Śląska w piątkowym meczu był przede wszystkim zaskakujący, bo gdyby szukać meczu, w którym porażka Michała Hetela byłaby najbardziej „wybaczalna”, to bez wahania wskazalibyśmy wyjazd do Białegostoku. Wicemistrz Polski oddał w tym spotkaniu aż dziesięć celnych strzałów i z dużą łatwością dochodził do sytuacji, co w końcówce pracy Jacka Magiery liczyliśmy na palcach jednej ręki. Śląsk przed wyjazdem do Białegostoku musiał mieć świadomość, że cokolwiek zyska w tym spotkaniu, będzie bonusem w jego niezwykle trudnej sytuacji i przywiózł jak najbardziej zasłużony punkt, a wręcz może mówić o delikatnym niedosycie — zaznaczył Bugajski.

Walka o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie

Terminarz jasno pokazuje, że WKS ma przed sobą arcyważne spotkania. Wrocławianie zmierzą się z trzema drużynami, które znajdują się bezpośrednio nad nimi. Nie licząc meczu w 1/8 finału Pucharu Polski z Piastem Gliwice, Śląsk zagra w najbliższych kolejkach z Puszczą Niepołomice, Lechią Gdańsk i Radomiakiem Radom. Końcówka tego roku może wiele wyjaśnić. Każda z drużyn ma swoje problemy, więc każde ze spotkań może obfitować w niespodziewane zwroty akcji.

– Jestem bardzo daleki od euforii i dopisywania łatwych punktów Śląskowi w pozostałych tegorocznych meczach, bo rywalizacja z Jagiellonią była wyjątkowo specyficzna. Rywal nie wiedział czego spodziewać się po trenerze z trzecioligowych rezerw, a przed pierwszym gwizdkiem można się było poważnie zastanawiać nawet nad samym ustawieniem taktycznym wrocławian. W Białymstoku od Śląska nikt nie wymagał prowadzenia gry i atakowania, natomiast choćby w najbliższym meczu przeciwko Puszczy Niepołomice na własnym stadionie oczekiwania będą już zupełnie inne. Nie wierzę w serię zwycięstw wrocławian do końca roku, bo nieprzypadkowo po wcześniejszych 14 meczach znaleźli się w tak opłakanej sytuacji. Pozostałe trzy mecze przed zimową przerwą mogą okazać się dla nich kluczowe w skali całego sezonu — podkreślił dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.

Śląsk bez wątpienia nie jest tak słabą drużyną, jak wskazuje na to tabela, ale z drugiej strony musimy pamiętać, że wynik z poprzedniego sezonu był pewnego rodzaju anomalią. O sukcesie całej drużyny zadecydowała wtedy przede wszystkim znakomita forma indywidualności, których już we Wrocławiu brakuje. Kapitan i król strzelców Erik Exposito, świetny technik Matias Nahuel Leiva czy waleczny Patrick Olsen, to gracze, którzy odgrywali w drużynie kluczowe role, ale nie zostali odpowiednio zastąpieni. W szatni brakuje liderów. – Stać nas na dużo więcej, ale nie wiem, co będzie dalej. Musimy znaleźć lidera, który nas poprowadzi. Trzeba się z tego podnieść, ale nie wiem, jak to zrobić. Nadzieja umiera ostatnia, więc musimy pracować dalej. Dziękuję bardzo kibicom, którzy nas wspierają powiedział nam po porażce 0:1 z Górnikiem Zabrze obrońca Yehor Matsenko.

Nowe rozdanie we Wrocławiu

W przypadku analizy aktualnej sytuacji drużyny Hetela warto zwrócić także uwagę na zawodników, którzy ponownie otrzymali szansę do gry. Zmiana sztabu szkoleniowego sprawiła, że na treningach pierwszej drużyny pojawili się gracze, którzy na co dzień grali w rezerwach. Napływ świeżej krwi może zwiększyć rywalizację w zespole. Taki ruch powinniśmy oceniać tylko i wyłącznie pozytywnie.

Drugą szansę dostali także piłkarze, którzy zostali wcześniej schowani przez Jacka Magierę do szafy. – Trudno mi oprzeć się wrażeniu, że trener Magiera w ostatnich tygodniach pracy we Wrocławiu był już zbyt zmęczony otaczającą go rzeczywistością, by zyskać perspektywę niezbędną do wartościowej oceny takich zawodników jak Arnau Ortiz czy Jakub Jezierski. Obaj dostawali szanse we wcześniejszej części sezonu i raczej ich nie wykorzystywali, jednak nie wiemy o niczym, co uzasadniałoby decyzje Magiery o odsuwaniu ich od kadry pierwszego zespołu. Były już szkoleniowiec Śląska uznał, że musi podejmować jakieś decyzje, żeby spróbować wyjść z potężnego kryzysu i to generalnie trudno krytykować, jednak mecz przeciwko Jagiellonii sugeruje, że wskazał palcem niewłaściwych ludzi. Dodając do tego wąską kadrę, Magiera w niezrozumiały sposób beztrosko ograniczał sobie pole manewru bez większego planu — podsumował tę kwestię czujny obserwator wrocławskiej rzeczywistości Karol Bugajski.

Na szczególną uwagę zasługuje tu przykład Jezierskiego. 20-latek nie był w ostatnim czasie w najlepszej formie, został odesłany do drużyny rezerw, a teraz nagle stał się bohaterem spotkania z mistrzem Polski. Jego debiutanckie trafienie pozwoliło wrocławianom dopisać sobie bardzo cenny punkt na trudnym terenie. – Miałem ciężki moment, ale z tego wyszedłem z pomocą drużyny i sztabu szkoleniowego. Czułem ogromne wsparcie od chłopaków. Każdy każdego napędza — podsumował szczęśliwy wychowanek Śląska w rozmowie z klubowymi mediami. Michał Hetel, który dobrze zna jego potencjał z występów w drugiej drużynie, postanowił dać mu okazję do gry i na pewno się nie zawiódł. 

Zobaczymy, jakie będą kolejne niespodziewane wybory personalne nowego szkoleniowca. W następnym spotkaniu Śląsk Wrocław zmierzy się u siebie z Puszczą Niepołomice. Rywalizacja drużyn, które są aktualnie na samym dnie tabeli, będzie miała paradoksalnie ogromną rangę. To starcie w ramach 17. kolejki PKO BP Ekstraklasy odbędzie się już w sobotę 30 listopada o godzinie 14:45.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Pasy reagują! Klub wystosował pismo do Kolegium Sędziów PZPN
Badia znowu dokłada Podolskiemu: Brakuje klasy. Wku***ł mnie na maxa! [WYWIAD]
Kotiwca Kołobrzeg wydała komunikat ws. Juniora
Piast straci licencję? Dyrektor sportowy przemówił
Lukas Podolski skomentował wydarzenia z meczu z Piastem
InPost wspiera kobiecą reprezentację Polski przed historycznym meczem
Tyle PZPN musiałby zapłacić za naprawę VAR-u. Zrezygnowali
Lechia Gdańsk wybrała trenera. Tymczasowa opcja
Fatalne wieści dla Realu Madryt. Gwiazda doznała kontuzji
Erik Janza po meczu Górnika. Zabrał głos także ws. Podolskiego