HomeExtraKryzys polskich skoków trwa. A w tle bunt [KOMENTARZ]

Kryzys polskich skoków trwa. A w tle bunt [KOMENTARZ]

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Jeszcze 2 lata temu polscy kibice podczas Turnieju Czterech Skoczni do końca emocjonowali się walką Dawida Kubackiego o końcowy triumf. Dziś polskie skoki są jednak w zupełnie innym, gorszym miejscu. Liderem kadry jest Paweł Wąsek, a o podiach czy zwycięstwach możemy jedynie pomarzyć. A dodatkowo coraz głośniej o buncie w naszej kadrze.

EXPA/NEWSPIX.PL

Dwa lata temu była walka o Złotego Orła, dziś jest walka o przetrwanie

Kiedy spojrzymy na wyniki Polaków w trwającym sezonie skoków, trudno znaleźć dobre rezultaty. Poza kilkoma miejscami w czołowej “10” nasi zawodnicy są jedynie tłem dla reszty stawki.  Najlepszym naszym zawodnikiem tej zimy jest Paweł Wąsek, który w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata plasuje się na 15. miejscu. Nieźle radzi sobie także 20. Aleksander Zniszczoł. I to chyba tyle z pozytywów. Przebłyski ma także Piotr Żyła. Wracający po kontuzji wiślanin prezentuje je jednak głównie w treningach i kwalifikacjach. W zawodach najwyżej sklasyfikowany był na 17. miejscu w Engelbergu. Kamil Stoch? Na Turniej Czterech Skoczni nie pojechał, bo uznał, że nie jest gotowy. Taka decyzja nie dziwi. Polski mistrz plasował się głównie w 3. i 4. dziesiątce podczas zawodów. Razem z Michalem Doleżalem zdecydowali, że spokojny trening da więcej niż start w intensywnym turnieju. Stocha zabrakło na starcie TCS po raz pierwszy od 16 lat.

Symbolem miejsca, w którym dziś są polskie skoki, jest forma sportowa Dawida Kubackiego. Skoczek, który jeszcze 2 lata temu ukończył Turniej Czterech Skoczni na podium, dziś jest cieniem samego siebie. Mimo że w porównaniu choćby do Piotra Żyły przepracował cały okres przygotowawczy i nie miał żadnych problemów zdrowotnych. Kubacki się na skoczni męczy. Mimo to ujrzymy go w austriackiej części TCS. Choć dziś zamiast z rywalami, walczy on głównie ze sobą.

Przyczyn takiego stanu rzeczy jest pewnie sporo. Liderzy naszej kadry młodsi nie będą i pewnie ich pesel wpływa w jakimś stopniu na formę sportową. Do tego dochodzi przecież intensywny kalendarz Pucharu Świata, co nie jest łatwe dla “starszyzny”. Niewykluczone, że znów popełniono błędy w przygotowaniu fizycznym. Polskie skoki nie mają też zbyt dobrego zaplecza. Co chwilę słyszymy o nieprzygotowanych skoczniach do treningów czy problemach infrastrukturalnych. Kadra B również nie osiąga dobrych wyników w Pucharze Kontynentalnym i nie daje zbyt wielu manewrów Thurnbichlerowi, jeśli chodzi o personalia. Na szczęście sezon jest jeszcze długi, a najważniejsza impreza, czyli mistrzostwa świata dopiero za 1,5 miesiąca. Formę można jeszcze odbudować. Choć patrząc na aktualny kryzys, trudno w to uwierzyć.

Bunt w kadrze? Skoczkowie nie ufają Thurnbichlerowi? “To niemożliwe”

Kwestie sportowe to jedno, a pozasportowe to drugie. Atmosfera w kadrze delikatnie mówiąc, nie jest najlepsza, o czym świadczą choćby niektóre wypowiedzi naszych skoczków. Dawid Kubacki narzeka na zbyt duże “kombinowanie”, a Aleksander Zniszczoł wbija szpile trenerowi Thurnbichlerowi. Zresztą czasami ciężko nie odnieść wrażenia, że Thurnbichler nie panuje nad sytuacją. Oto kilka wypowiedzi:

 Jak popatrzymy na zeszły sezon – no, słabo jest. Pytanie tylko dlaczego. Może za dużo takiego szukania, a tu to, a tu to. Jak wejdę na skocznię i skoczę pierwszy skok dobrze, to kontynuujmy zamiast “ale zrób to tak” – mówił po zawodach w Oberstdorfie Aleksander Zniszczoł.

Tak uczciwie, to trochę żeśmy pomieszali w Oberstdorfie. Zrobiliśmy coś innego niż na treningach w Zakopanem i to nie zagrało – mówił z kolei Dawid Kubacki już po kwalifikacjach w Ga-Pa. – Tak ze dwa i pół roku temu – dodał pytany przez Kacpra Merka z Eurosportu o to, kiedy jego forma się pogorszyła.

Po tych słowach naszych skoczków w mediach rozpoczęła się narracja, że w kadrze jest bunt i zawodnicy nie ufają Thomasowi Thurnbichlerowi. Na łamach Sport.pl ukazał się nawet krytyczny artykuł na temat relacji sztab-zawodnicy. Głośno komentowany zresztą później m.in. przez Alexandra Stoeckla. – Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że publikowanie takich treści w dniu konkursu, w trakcie sezonu, jest dla nas krzywdzące i niepotrzebne w tym momencie. To nam nie pomaga. To smutne, że to powstało. Każdy może mieć swoją opinię, jednak to jest zlepek wypowiedzi, które sklejono w zakrzywiony obraz. Jak skoczkowie mają rywalizować na dobrym poziomie, jeżeli pierwsze, co dostali dziś na twarz, to taki tekst? To niemożliwe! To oczywiste, że on do nich doszedł – mówił w rozmowie z TVP Sport.

Co na to wszystko sam Thurnbichler? – Na pewno da się to odczuć, tę presję. Jasne jest, że zewnętrzna presja ze strony kibiców czy dziennikarzy jest wysoka. Wewnętrznie także wywieramy na sobie presję. Jeśli chodzi o dziennikarstwo, uważam, że mamy w Polsce naprawdę dobrych dziennikarzy. Widzę artykuły, które są bardzo trafne i dobrze opisują sytuację. Potem mamy pewnych dziennikarzy w Polsce, którzy moim zdaniem po prostu wyrywają zdania lub cytaty z wywiadów, mieszają je ze sobą i całkowicie idą w stronę tabloidów czy sensacyjnych nagłówków. Tylko po to, żeby generować sensację i kliknięcia. To trochę smutne, że polscy dziennikarze dodatkowo utrudniają nam życie, ale musimy z tym żyć. Jedyne, na czym możemy się skupić, to ciężka praca każdego dnia i szukanie rozwiązań, by być lepszymi. Mogę powiedzieć jedno, cały zespół bardzo się stara, od trenerów po zawodników. To jest jedyna rzecz, która ma dla mnie znaczenie. Możemy tylko wykonywać swoją pracę, a media mogą pisać, co chcą – przekazał na łamach portalu Skijumping.pl.

Adam Małysz jedzie do Austrii zażegnać kryzys

W Innsbrucku, gdzie dziś odbędzie się kolejny konkurs Turnieju Czterech Skoczni, jest już Adam Małysz. Prezes PZN ma spotkać się ze sztabem kadry i zastanowić się nad przyczynami kryzysu polskich skoczków. 47-latek wierzy, że nasi skoczkowie wrócą do formy jeszcze przed Pucharem Świata w Zakopanem. – Przed PŚ mamy jeszcze mistrzostwa Polski. Wierzę w to, że się chłopaki pozbierają i będą oddawać swoje najlepsze skoki. Zresztą nie bez kozery mamy w ekipie dyrektora sportowego Aleksa Stoeckla – powiedział w rozmowie z Polsatem Sport.

Małysz odniósł się też do medialnych doniesień o buncie przeciwko Thurnbichlerowi. – Na razie mogę powiedzieć tyle, co wnioskuję z wypowiedzi. Nawet gdybym się spytał trenerów, to nie odpowiedzą mi na pytanie, bo chyba też byli trochę zaskoczeni, że jest tam może nie bunt, ale patrząc na to, że nie ma zrozumienia między zawodnikami a trenerem… Z drugiej strony Paweł Wąsek się wypowiada, że on ufa Thomasowi Thurnbichlerowi i najlepiej skacze. Zatem te doniesienia o buncie są trochę śmieszne – skwitował.

Dokąd zmierzają polskie skoki? Celem krótkoterminowym powinna być poprawa dyspozycji. Na to szansa już dziś. O 13.30 ruszą zmagania w Innsbrucku.


Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Rekord Justyny Kowalczyk wyrównany. I to przez kogo!
Niepokojące słowa Żyły po kwalifikacjach. “Miałem problemy ze sobą”
Wąsek zaskoczył po kwalifikacjach. “Byłem senny”
TCS w Bischofshofen: Wąsek w czołówce kwalifikacji! Oto pary KO
TCS w Bischofshofen: Znakomity skok Zniszczoła na treningu! Przeskoczył skocznię [WIDEO]
W sieci zawrzało po plebiscycie. Chodzi o Świątek. Boniek: Komedia
Wszystko jasne! Mirosław sportowcem roku. Oto czołowa “10” [WYNIKI PLEBISCYTU]
Mistrz olimpijski zaapelował do Nitrasa prosto ze sceny. Jasna odpowiedź ministra
Wąsek mówi wprost po życiowym wyniku. “Jestem oceniany tak, a nie inaczej”
TCS Innsbruck: nowy lider turnieju! Świetny występ Pawła Wąska