Polonia wiosną niepokonana. Recepta jest jasna. “Wprowadziliśmy pewne zasady”
Karolina Jaskulska, Kanał Sportowy: Zacznę od gratulacji. Wiosną jesteście niepokonani w lidze.
Mariusz Pawlak, trener Polonii Warszawa: Dziękuję. Po w miarę udanej jesieni, gdzie zawsze jest taki znak zapytania, co dalej, idziemy w dobrym kierunku. Mam mniej zmartwień, bo wiemy, że w tym zawodzie jest lepiej, jak jest mniej zmartwień. Więcej przespanych nocy (śmiech).
I pewnie mniej stresu.
Stres na pewno jakiś tam jest, ale to chyba jak w każdej pracy. Trzeba z tym sobie radzić.
Jaka jest wasza recepta na te wiosenne wyniki?
Myślę, że wpływ na to miało wiele rzeczy. Na pewno podtrzymaliśmy to, co wprowadziliśmy po moim przyjściu. Chodzi o pewne zasady, które obowiązują w szatni, na boisku czy w ogóle w Klubie. Przed podjęciem pracy przedstawiłem pewne rzeczy właścicielowi i dyrektorowi sportowemu, które wprowadziliśmy. Oczywiście wcześniej wiele rzeczy też już dobrze funkcjonowało, co utrzymaliśmy. Jako trener mam pewne zasady, które wdrażam w klubach, w których pracuję. Wiadomo, że specyfika każdego klubu jest zupełnie inna, natomiast ja staram się te pewne aspekty przekazać. To nie są też nie wiadomo, jak duże rzeczy – chodzi o proste zasady i mają one być zrozumiałe dla wszystkich. To też wiosną funkcjonuje.
Ważna jest także świadomość piłkarzy. W jakim miejscu jesteśmy, po co i jaki mamy cel. Nie ma żadnego problemu z tym. Każdy z zawodników się w tym odnalazł – także indywidualnie. Dzięki temu możemy się rozwijać jako zespół i jako indywidualności.

Jesteśmy dobrze przygotowani do tej rundy w aspektach motorycznych, taktycznych, ale też mentalnych. Współpracuje z nami trener mentalny Paweł Frelik. Pomaga nam i co najważniejsze jest też pozytywny feedback od zawodników. Wspomniałem też o aspekcie motorycznym. Tutaj dobrą praca wykonuje Maciej Bagrowski oraz pozostali asystenci, którzy są odpowiedzialni za aspekty taktyczno-techniczne i mają swoje cele do wdrażania w naszym procesie treningowym. W sztabie szkoleniowym każdy bardzo dobrze wypełnia swoją rolę.
Widać, że to jest przede wszystkim praca zespołowa.
Zgadza się. To jest praca wielu ludzi. Na pewno ważne jest też zaufanie. Ja w pełni je mam od właściciela i prezesa Klubu Gregoire Nitota, dyrektora sportowego Piotra Kosiorowskiego oraz też całej tutejszej społeczności. Jeśli czujesz wsparcie i zaufanie, i czujesz, że to co robisz jest przyjęte, to jest łatwiej i to napędza do następnych celów i pomysłów. Chcemy, żeby każdy z nas się rozwijał i to idzie w tę stronę.
Polonia miała fatalny start. I wtedy przyszedł Mariusz Pawlak
Wróćmy na chwilę do sierpnia. Przyszedł Pan do klubu w trudnym momencie – po serii porażek na start sezonu. Była to trudna decyzja, aby dołączyć do Polonii?
Myślę, że nie. Znam Polonię bardzo dobrze, można powiedzieć “od podszewki”. Oczywiście nie byłem długo trenerem w I lidze, nie znałem może jej tak dobrze. W przeszłości obejmowałem już kluby w kryzysie – GKS Bełchatów, Olimpię Grudziądz czy Wisłę Puławy – i one z tego wychodziły. Olimpia Grudziądz była w bardzo ciężkiej sytuacji. Byliśmy skazani jesienią na spadek, a utrzymaliśmy się po ostatniej kolejce rok temu.

Ważny jest też pomysł na zarządzanie w kryzysie. Nie mówię, że wejście w takim momencie jest łatwe i przyjemne, bo nie jest. Pracowałem już w takich projektach i zdawałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Ja też śledziłem Polonię, akurat byłem bez pracy, więc miałem więcej czasu na obserwowanie spotkań. Bezrobocie to też w pewnym sensie dobry okres dla trenera. Masz więcej czasu na analizę, obserwację i wyciąganie wniosków. Można inaczej spojrzeć na piłkę. Nasza dynamika pracy codziennej jest taka, że pracujemy od rana do wieczora. Ktoś może pomyśleć, że trener to tylko prowadzi trening, a to jest tylko jakaś część.
Wracając. Nie bałem się. Przedstawiłem konkretny pomysł na wyjście z kryzysu i on się sprawdził. Chodzi jednak o to, że miałem konkretny plan na drużynę.
Wspomniał Pan o zaufaniu. Jest Pan związany z Polonią. Jako piłkarz został Pan z tym klubem mistrzem Polski, zdobył Puchar. To też mogło mieć jakiś wpływ na to, że postawiono na Pana.
Nie wiem, czy tak było. Ja też przejmowałem Klub już w trakcie rundy. Nie wiadomo, czy w ogóle byłbym brany pod uwagę, gdyby zmieniano trenera np. przed sezonem. To nie jest też tak, że tylko ja byłem kandydatem. Inni trenerzy też byli na rozmowach i każdy z nas musiał przedstawić swój pomysł i plan na rozwój drużyny. Nie było czegoś takiego, że to jest Mariusz Pawlak, on tutaj przyjdzie, wszystko uratuje i zrobi mistrza Polski i Ligę Mistrzów od razu. To nie takie łatwe. Byłem jednym z kandydatów i postawiono na mnie. Nie chodziło tylko o to, że jestem związany z Polonią. Przede wszystkim musiałem dać konkretny pomysł i plan, że to co zrobimy, będzie miało sens. Wszyscy razem – prezes, dyrektor i ja – chyba wstrzeliliśmy się w dobry moment. To na plus dla wszystkich. Najważniejsze jest to, że każdy chce się rozwijać.
Ten rozwój, o którym Pan mówi, jest widoczny z tygodnia na tydzień.
Jak przychodziłem w sierpniu do klubu, zajmowaliśmy piąte miejsce od końca. Dziś mamy piąte miejsce od góry. Troszeczkę tych miejsc przeskoczyliśmy i punktów zdobyliśmy. To jest najważniejsze, ale patrzymy także na rozwój każdego indywidualnie. To cieszy, że idziemy do pracy i robimy swoje.
Oczywiście, mieliśmy już mini kryzys. Jesienią przegraliśmy dwa mecze z rzędu z Termalicą i Wisłą Płock, ale to jest w piłce normalne. Trzeba patrzeć długofalowo, a nie krótkofalowo, bo patrząc krótkofalowo, można oczy zgubić.
Na wiosnę jesteśmy zespołem niepokonanym. Chcemy dalej wygrywać mecze. Dzisiaj zagramy z Pogonią Siedlce (rozmawialiśmy w środę 09 kwietnia rano – przyp. red) i mamy świadomość, że nie będzie to łatwe spotkanie. Pogoń gra lepiej niż punktuje. Patrzymy jednak na siebie i zajmujemy się swoim procesem i swoim małym DNA. Jeśli robimy coś dobrze, to wszyscy wiedzą dlaczego. Tak samo, jak robimy coś źle, to znamy powody. To nie jest łatwe, ale jesteśmy na takim etapie i poziomie. To duży plus naszej pracy.
Polonia zagra w Ekstraklasie? W szatni panuje spokój. “Wiemy, gdzie jesteśmy”
Dziś jesteśmy też na takim etapie sezonu, gdzie powoli dyskutuje się o kandydatach do gry w Ekstraklasie. Nie da się ukryć, że jesteście w tym gronie wymieniani i jesteście na dobrej drodze do baraży.
Tak, natomiast jeszcze sporo spotkań przed nami. Są zespoły za naszymi plecami, które będą czekały na nasze potknięcie, bo mają 3-4 punkty straty. Musimy liczyć na siebie i wygrywać kolejne mecze.
Natomiast kiedy przychodziłem do klubu, nie było mowy o Ekstraklasie. Jasne, nie będę miał nic przeciwko temu, że zagramy w barażach (śmiech). Jeszcze trochę przed nami. Moim zdaniem najważniejsze będzie pięć ostatnich kolejek. Ta tabela się podzieliła, a zespoły walczące o utrzymanie będą pewnie urywać punkty tym walczącym o awans.
Czyli jak rozumiem w zespole spokój i nie podpalacie się?
Wiemy, gdzie jesteśmy, ale zachowujemy spokój. Słowo Ekstraklasa w naszej szatni raczej nie funkcjonuje. Są rzeczy, które przychodzą szybko, ale są też takie, na które trzeba zapracować. Pracujemy na to, ale nie jest to główne hasło. A na koniec sezonu zobaczymy, co to wszystko przyniesie.
To trochę niczym Adam Małysz, który zawsze mówił, że liczy się każdy kolejny skok. Dla Was każdy kolejny mecz.
I bułka i banan. Też je w szatni mamy (śmiech). Adam Małysz miał dwa skoki, my mamy osiem skoków, które trzeba wykonać perfekcyjnie. Mamy margines błędu, co jest normalne, ale się nie boimy i nie wstydzimy porażek. Jesteśmy ludźmi i porażka jest wliczona w sport. Podkreślam, że jest pełne zaufanie i świadomość. Mamy taką drogę obraną i jest dobry team spirit. Chcemy utrzymać to do końca rundy.
Patrząc jednak z perspektywy kibica Polonii na pewno jest w nich ekscytacja, że jesteście w miejscu, w którym jesteście. Polonia od ponad dekady nie grała w Ekstraklasie…
Oczywiście, kibicom nikt nie zabrania marzyć. Wspierają swój zespół i są z nim emocjonalnie związani. Cieszymy się, że udało się przenieść dobrze funkcjonujące rzeczy z jesieni na wiosnę. Nie możemy się martwić tym, gdzie jesteśmy. Natomiast trzeba też na wszystko być przygotowanym i zachować spokój.

My też nie mamy wielu doświadczonych zawodników, jeśli chodzi o tę ligę. Mamy dużo młodych graczy. W moich zasadach i pracy opieram się na dwóch aspektach: intensywność i powtarzalność. Potrzebujemy jeszcze trochę szczęścia. Możemy dać wiele radości kibicom, bo gramy też dla nich. I jest to rzecz normalna.
Polonia ma wielu liderów. Zjawiński jednym z nich
Macie w zespole wicelidera klasyfikacji strzelców Łukasza Zjawińskiego. 16 trafień. Jak opisałby Pan jego rozwój i jak ważny punkt drużyny to dziś?
Łukasz to bardzo ważna postać, ale też nie jest tak, że on sam te bramki wypracowuje. On jest kilerem pola karnego. Bardzo dobrze trenuje i się rozwija. To samo można powiedzieć o Kacprze Śpiewaku, bo uważam, że żaden z zawodników nie jest zaniedbany w treningu. Najważniejsza jest rywalizacja.
Jeśli chodzi o Łukasza, to zrobił duży postęp. Ja też nie postawiłem na niego od razu, zdaje się dopiero po trzech tygodniach od mojego przyjścia. W treningu widziałem potencjał u Zjawińskiego, ale nie mógł go rozwijać, bo nie grał. Zmiana nastąpiła w meczu z Odrą, od tego momentu zaczął grać i dziś jest jednym z naszych liderów. Jednym z, bo nie mamy jednego lidera. Jest ich wielu i patrzymy na całość, jako zespół. Są oczywiście zawodnicy-liderzy, którzy mają grać na pewnym wysokim poziomie, aby ta młodzież, która jest w klubie mogła się od nich uczyć. A Łukasz? Liczymy na niego, ale sam Łukasz nie wygra meczu. Zespół pracuje dla Łukasza, a Łukasz dla zespołu.
Cały zespół pracuje też w defensywie. To nie tylko mający 9 czystych kont bramkarz Mateusz Kuchta. Dziś to, aby nie tracić goli, też jest jednym z najważniejszych aspektów.
Zgadza się. Natomiast my to mamy podzielone tak, aby nie tylko bronić, ale też dużo kreować. Wiadomo, że każdy przeciwnik gra inaczej i do każdego meczu przygotowujemy się inaczej. Tak. Chcielibyśmy tracić mało bramek. Dzisiaj prowadząca Arka ma 17 straconych. My jesteśmy w pierwszej piątce, szóstce. Jest przyjemnie, jak grasz na zero z tyłu, co pokazała nawet teraz Liga Mistrzów. Arsenal zagrał na zero, nie pozwolił Realowi na gole i prawdopodobnie zrobił duży krok do kolejnej rundy. Dziś ważne jest dla nas też to, aby nie tracić bramek u siebie. Wierzę w to i uważam, że jesteśmy na to gotowi.
Polonia wciąż bez nowego stadionu. “Chodzi tu o pewne standardy”
W kontekście gry u siebie, nie mogę nie zapytać o stadion. Dużo się mówi o ewentualnym nowym obiekcie Polonii. Jakie jest Pana stanowisko w tej sprawie?
Ciężko mi się do tego wszystkiego odnieść, też nie chciałbym za dużo mówić. Każdy zna tę kwestię. Natomiast Polonia to po Legii druga siła piłkarska w Warszawie, z takim największym zainteresowaniem. Legia ma piękny stadion, jest PGE Narodowy. Moim zdaniem tu chodzi o pewne standardy. Ja patrzę za swoją ławkę, gdzie siedzą rodziny z dziećmi i licznie przychodzą, a zbyt dobrych warunków nie ma. Dzisiaj idziesz do kina, na koszykówkę, siatkówkę czy tak samo na mecz piłki nożnej. Inne mniejsze miasta wyższe standardy na stadionach. Uważam, że można lepiej na to spojrzeć i tak zasłużony klub w Warszawie powinien mieć w tych czasach większy stadion. Każdy chce przyjść na mecz i mieć też standard kibicowania.
Na pewno cieszy Was fakt, że coraz więcej osób przychodzi na Polonię.
Oczywiście. To docenienie naszej pracy i nas to cieszy. Gramy dla ludzi, którzy nas wspierają i chcą przychodzić na stadion. Fajnie czuć dobrą atmosferę. Wiadomo, że atmosfera jest zależna od wyników. Dziś w Polsce nie jest jeszcze tak jak na Zachodzie, że kibice chodzą niezależnie od wyników. Ale mam nadzieję, że będzie to się zmieniało. My się czujemy bardzo dobrze na Konwiktorskiej i mamy wsparcie, co jest najważniejsze.
To w kontekście tego przyciągania ludzi na stadion przywołam przykład bliskiego mi i Panu Gdańska. Jest stadion na 40 tysięcy, a wypełnia się w ¼. To przykry widok.
Oczywiście. Nie chcę się do samej Lechii odnosić. Jest wiele ośrodków, gdzie można by było jeszcze więcej ludzi przyciągnąć różnymi akcjami marketingowymi itp. Potrzebna jest mobilizacja.
Co do stadionu w Gdańsku, oczywiście taki widok nie jest przyjemny. Zwłaszcza że Lechia gra w Ekstraklasie. Pamiętam mecze z Traugutta 29, gdzie stadion wypełniało po 10-15 tysięcy osób i była piękna atmosfera. Wciąż mam sentyment do Lechii, w Gdańsku mieszkam na stałe. Śledzę rozgrywki Ekstraklasy. Jednak dziś skupiam się wyłącznie na Polonii i swojej pracy tutaj.
Polonia Warszawa w środę wieczorem – kilka godzin po wywiadzie – grała z Pogonią Siedlce. “Czarne Koszule” wygrały 2:1 i mają na koncie już 47 punktów. Daje to aktualnie 4. miejsce w lidze. Z kolei trener Pawlak w piątek przedłużył umowę z Polonią. Nowy kontrakt będzie obowiązywał do końca czerwca 2028 roku – przyp. red.