– Napoli było moim ostatnim klubem. Nie wyobrażam sobie, by kiedyś z nim rywalizować w roli trenera innej włoskiej drużyny – stwierdził kiedyś Luciano Spalletti, który w 2023 roku sięgnął z Napoli po historyczne scudetto. A jednak ”Spal” wrócił do Serie A. I to podpisał kontrakt z Juventusem, czyli znienawidzonym klubem w Neapolu. Stara Dama to symbol północnych Włoch, gdzie przemysł się rozwija, a ludziom żyje się dobrze, gdy Napoli jest głosem traktowanego po macoszemu południa.
Po nieudanej przygodzie z reprezentacją Włoch, z którą odpadł już w 1/8 finału Euro 2024, skusiła go perspektywa pracy w wielkim klubie. Ale zarazem klubie pogrążonym w kryzysie. Po serii ośmiu meczów bez wygranej (pięć remisów i trzy przegrane) pracę stracił Igor Tudor, który pod koniec zeszłego sezonu zastąpił Thiago Mottę. To właśnie Brazylijczyk z włoskim paszportem miał być architektem nowego Juventusu, jednak kompletnie rozczarował. Tudor miał być tylko opcją tymczasową, ale nieoczekiwanie dostał szansę w nowym sezonie. Jednak jej nie wykorzystał.
– Nie wiem, dlaczego nie wyszło z Igorem Tudorem i szczerze mówiąc, nie wydaje mi się nawet właściwe o tym mówić. Musimy się wziąć w garść i natychmiast stanąć na nogi, bo sezon jest długi. Wciąż możemy wrócić na właściwe tory – stwierdził Federico Gatti, obrońca Juve.
– Wciąż możemy wygrać Serie A. Przed nami jeszcze wiele meczów – dodał Kenan Yildiz, najzdolniejszy piłkarz w Turynie.
Trudno właściwie wskazać jeden moment, kiedy wszystko się posypało. Jeszcze w drugiej dekadzie XXI wieku Juventus był europejską potęgą. Zdobył aż dziewięć mistrzostw Włoch z rzędu i dwukrotnie dotarł do finału Ligi Mistrzów (2015 i 2017). Ostatnie scudetto zanotował w 2020 roku za kadencji Maurizo Sarriego, obecnego trenera Lazio. Ale że Juve Sarriego poległo w 1/8 finału LM z Lyonem, to szkoleniowiec wyleciał z hukiem.
Z perspektywy czasu część kibiców Juve mogło żałować być może przedwczesnego zwolnienia Sarriego, bo wszyscy jego następcy rozczarowali. A było ich kilku:
(Transfermarkt)
Czas na Spallettiego
W środę Juventus, pod wodzą tymczasowego trenera Massimo Brambilli, ograł 3:1 Udinese, odnosząc pierwszą wygraną od 13 września i szalonego starcia z Interem Mediolan (4:3). Teraz czas na rozdział Luciano Spallettiego, który – z wyjątkiem przygody reprezentacyjnej, a to nieco inny rodzaj pracy – sprawdzał się wszędzie, gdzie był.
Nazwisko wyrobił sobie już w latach 90. gdy jako trener Empoli, którego w przeszłości był zawodnikiem, zaprowadził klub z Serie C do historycznego awansu do Serie A. Na początku XXI wieku przejął Udinese i prowincjonalny klub błyskawicznie zaczął się wyróżniać efektowną piłką. I w dodatku skuteczną, bo Udinese zakończyło sezon 2004/05 na historycznym 4. miejscu, premiującym grą w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Latem 2005 roku po ”Spala” zgłosiła się Roma. W ciągu czterech lat zdobył z nią trzy wicemistrzostwa Włoch, dwa puchary kraju oraz Superpuchar. Spalletti stał się też inspiracją dla wielu szkoleniowców, bo był pionierem np. ustawienia z tzw. fałszywą „9”, w którą wcielił się legendarny Francesco Totti.
Szczęsny zachwycony Spallettim
– Spalletti to wielki trener. Może nawet najlepszy, jakiego miałem. I dotyczy to obu jego okresów w Romie – wspominał go Totti w autobiografii, choć w ich relacji nie brakowało napiętych chwil. ”Spala”chwalił też Wojciech Szczęsny.
– Przez pół roku ze Spallettim nauczyłem się więcej w grze od tyłu niż przez dziesięć lat w Arsenalu. Dzięki treningom z linią obrony zrozumiałem jak moi obrońcy zachowują się w danym systemie. Kiedy muszą być wyżej, kiedy niżej. To już nie było oparte na instynkcie tylko na czystej analizie. W Anglii tego nie miałem. Tam byłem wiecznie wysoko i jak był dym to wyskakiwałem. To się czasami kończyło bardzo źle, czyli np. czerwonymi kartkami – wspominał Polak na łamach Newonce.
Zimą 2016 roku, niedługo po zdobyciu dwóch mistrzostw Rosji z Zenitem, Spalletti wrócił do Rzymu. W rozgrywkach 2016/17 klub zajął drugie miejsce, ale rywalizował z Juventusem do ostatniej kolejki. Mało tego! Pobił nawet swój klubowy rekord pod względem punktów (87).
Włoch prowadził także Inter w latach 2017-19 i przywrócił im Ligę Mistrzów po siedmiu latach przerwy. To właśnie Spalletti zbudował podwaliny pod projekt Antonio Conte, który w 2021 roku zakończył się mistrzostwem.
Jednak największym osiągnięciem ”Spala” jest mistrzostwo Włoch z Napoli, na które Neapol czekał od 1989 roku, gdy po boiskach Serie A biegał jeszcze Boski Diego Maradona. Wielu kibiców spoza Włoch zakochało się w tamtej ekipie z Chwiczą Kwaracchelią, Victorem Osmihenem czy Piotrem Zielińskim.
Ale wróćmy do Juventusu. 66-letni Spalletti podpisał ośmiomiesięczny kontrakt z dwuletnim przedłużeniem w przypadku awansu do Ligi Mistrzów.
– To idealny wybór Juventusu. Spalletti może tchnąć nowe życie w drużynę. Widziałem, jak pracował w Romie, gdzie już po tygodniu miał wszystko pod kontrolą. Reprezentacja to wciąż dla niego otwarta rana. Nadal przez nią cierpi, ale Juventus może stać się dla niego morfiną – powiedział na łamach ”Tutto Juve” Walter Sabatini, były dyrektor sportowy Romy.
Jaką drużynę zastanie Spalletti?
Rozbitą. Ale jednak z potencjałem, może z wyjątkiem formacji obronnej. Bramka jest dobrze obsadzona, bo Michele Di Gregorio i Mattia Perin są uznanymi fachowcami we Włoszech. Największe kłopoty są na środku obrony. Juve ma tam tylko jednego fachowca klasy światowej, ale Gielson Bremer miewa kłopoty zdrowotne (wróci dopiero w grudniu). Poza tym są przyzwoici Federico Gatti oraz Pierre Kalulu. Natomiast Daniele Rugani i Lloyd Kelly wzbudzają wątpliwości.
W pomocy fundamentalnym piłkarzem jest Manuel Locatelli, regista, czyli cofnięty rozgrywający, który ciężko haruje w obronie i świetnie rozgrywa ładnymi podaniami. Tu jednak warto otworzyć nawias, bo Locatelli nie miał najlepszych relacji ze Spallettim, gdy ten był selekcjonerem.
Obiecująco rozwija się przebojowy Khephren Thuram. Ale najważniejszym zadaniem ”Spala” w drugiej linii będzie odbudowanie Teuna Koopmeinersa i dbanie o harmonijny rozwój Vasilije Adzicia.
Najwięcej argumentów Juventus ma z przodu, gdzie kluczową postacią jest urodzona ”dziesiątka” Kenan Yildiz, cudowne dziecko tureckiego futbolu. Obok niego najwięcej kreuje z przodu skrzydłowy Francisco Conceicao.
O miejsce w ataku mogą rywalizować: Dusan Vlahović, Lois Openda oraz Jonathan David, choć w tym sezonie póki co tylko Serb się przyzwoicie spisuje. Ma na koncie już pięć goli.Ta
Tabela Serie A
Całą tabele Serie A zobaczycie na „SuperScore„
Zespół na pewno ma potencjał, by znaleźć się w TOP 4. Spalletti otrzyma trzy miliony euro, by zrealizować ten cel. Nie można jednak zapominać, że władze Juve utrzymują wciąż dwóch poprzednich trenerów, czyli Thiago Mottę oraz Tudora, na co łącznie klub wyda ok. 30 milionów euro. Jeśli jednak Spalletti sprawi, że Juve znów będzie wielkie, to kibice zapomną o błędnych decyzjach zarządu, a trenerowi może nawet wybaczą tatuaż.
