Napisać, że fani Napoli przeżywają w ostatnim czasie emocjonalny rollercoaster, to jak nic nie napisać. Zeszły sezon zakończyli na wstydliwym 10. miejscu w Serie A, choć rok wcześniej przecież wygrali scudetto w imponującym stylu. Teraz znów są na topie. Ale po kolei.
Jak to w ogóle możliwe, że mistrz kraju skończył kolejny sezon aż o dziewięć lokat niżej? Powodów było kilka. Kluczowe było odejście trenera Luciano Spallettiego, architekta historycznego mistrzostwa, którego zastąpił Rudi Garcia. Jednak ani on, ani jego dwa następcy (Walter Mazzarri i Francesco Calzona) nie podołali wyzwaniu. To raczej nie było niespodzianką. Sensacją raczej można nazwać pomysł Aurelio De Laurentiisa, by ich w ogóle zatrudnić.
Spalletti nie doczekał się godnego następcy, tak jak i Kim Min-Jae, lider defensywy sprzedany do Bayernu. Zresztą o ile transfery przed mistrzowskim sezonem były wyśmienite (oprócz Kima, m.in. zakup Chwiczy Kwaracchelii), o tyle w następnych okienkach liczba niewypałów była przerażający. Wystarczy napisać, że Jesper Lindstrom, Jens Cajuste, Natan, Hamed Junior Traore czy Leander Dondoncker zdążyli już opuścić Neapol.
Słaba postawa Napoli brała się też ze słabiutkiej dyspozycji kapitana Giovanniego Di Lorenzo oraz środkowych pomocników, w tym Piotra Zielińskiego, który wiosna pełnił marginalną rolę, bo był już dogadany z Interem Mediolan. A jednak 1 lipca 2024 roku w Neapolu znów pojawiła się nadzieja. Nowym trenerem został Antonio Conte, który uchodzi za cudotwórcę. Jak mało kto, potrafi błyskawicznie wydobyć ze swoich piłkarzy maksimum potencjału, a także stworzyć zwartą grupę ludzi gotowych wskoczyć za siebie w ogień.
Conte znów to zrobił!
Conte wyrobił sobie renomę ponad dekadę temu, gdy objął Juventus, który dwa razy z rzędu zajął siódme miejsce w lidze. Po trzech latach w Turynie drużyna Conte miała na koncie trzy mistrzostwa Włoch. Z londyńską Chelsea też potrafił wygrać mistrzostwo kraju, choć poprzednie rozgrywki The Blues kończyli na 10. miejscu.
Z Interem wygrał Serie A i było to pierwsze od jedenastu lat mistrzostwo w niebiesko-czarnej części Mediolanu. Na plus trzeba ocenić także pracę Conte z reprezentacją Włoch, z którą – pomimo najsłabszego składu w XXI wieku – był o krok od półfinału z Euro. Progres wykonał też Tottenham, który przejmował jako siódmą siłę w Anglii, a doczłapał do TOP 4.
Napoli liderem
Po 14 kolejkach obecnego sezonu Napoli jest liderem z 32 punktami. Zespół Conte co prawda nie jest ofensywnie nastawiony jak drużyna Spallettiego, ani może nie gra widowiskowego futbolu, ale jest bardzo skuteczny. Napoli nie przegrało ani z Juventusem (0:0), ani Interem (1:1), a ograło Milan (2:0) czy Romę (1:0). Jedyną skazą na wizerunku jest porażka z z rozpędzoną Atalantą, ale przegrana z ekipą Gasperiniego, to żaden powód do wstydu.
Co Conte konkretnie zmienił w porównaniu do zeszłego sezonu? Napoli przede wszystkim znacznie lepiej broni. Po 14 kolejkach ma aż 9 czystych kont. Dla porównania: w mistrzowskim sezonie 2022/23 – na tym etapie sezonu – zagrali na zero z tyłu sześć razy.
Warto pochwalić bramkarza Alexa Mereta, który wreszcie daje drużynie coś extra, a nie tylko broni strzały, który obronić powinien. Liderem defensywy jednak jest ściągnięty latem z Torino stoper – 25-letni Alessandro Buongiorno. To obrońca w starym stylu, który jest koszmarem dla napastników, utrudniając im życie od 1 do 90 minuty. Świetnie wypada w pojedynkach, notuje wiele przechwytów (5. wynik w Serie A, choć Napoli rzadko dopuszcza rywali pod swoją bramkę), przyzwoicie rozgrywa, no i stanowi zagrożenie pod bramką rywali. 35 mln euro, które wydało Napoli, brzmią jako mocny kandydat do transferu sezonu.
Świetnie też wyglądają boki obrony. Di Lorenzo odzyskał dawny blask. Gra pewnie w obronie, a przecież ma także na koncie trzy gole i asystę. Nieźle jak na prawego obrońcę, prawda? Napoli może też atakować lewą flanką, gdzie Conte odbudowała Mathíasa Oliverę.
Szkocki król środka pola
Buongiorno niekoniecznie zostanie wybrany najlepszym transferem obecnego sezonu, bo świetne recenzje zbiera też Scott McTominay, ściągnięty z Manchesteru United. Szkot sprawia wrażenie, jakby miał cztery płuca. Zasuwa od jednego pola karnego do drugiego. Świetnie wygląda zarówno w defensywie, gdy kasuje akcje rywali, ale i radzi sobie dobrze rozprowadzając piłkę. A przecież ma także nosa do goli, co wiemy z poprzednich sezonów.
Na razie McTominay ma na koncie trzy gole w Serie A, czyli tyle samo co wszyscy środkowi pomocnicy Napoli w poprzednim sezonie. A przecież Szkot trafił do siatki także w Pucharze Włoch.
W nowym Napoli udało się nawet zastąpić Victora Osimhena wypchniętego do Galatasaray. Conte zażądał Romelu Lukaku, którego świetnie pamiętał z Interu. Belg pod włoskim szkoleniowcem znowu staje się bestią, która jest postrachem obrońców. W Serie A miał udział przy dziewięciu golach (pięć bramek i cztery asysty). Ale warto spojrzeć na jego współpracę z Conte w szerszej perspektywie. Biorąc pod uwagę wszystkie mecze pod Conte, Belga liczby są oszałamiające. To 69 goli i 22 asysty w 108 rozegranych spotkaniach.
Kluczowymi piłkarzami Napoli są także: Stanslaw Lobotka, tempomat drużyny, który reguluje tempo gry oraz ”Kvaradona”, autor pięciu goli i trzech asyst. A gdy Gruzin jest zmęczony, to pozytywny impuls z ławki może zapewnić m.in. przebojowy skrzydłowy David Neres, ściągnięty latem z Benfiki.
źródło: flashscore
Na co stać Napoli?
W tym sezonie czołówka tabeli jest bardzo wyrównana, ale Napoli ma przewagę nad resztą stawki, bo nie gra w europejskich pucharach. A właśnie gra w Europie była bolączką Conte. Wiedzą o tym doskonale w Turynie i Mediolanie. Włoch może jednak w pełni skupić się na Serie A. I to nie jest dobra wiadomość dla rywali. Napoli, 10. zespół poprzedniego sezonu, to mocny kandydat na mistrza kraju.
– W zeszłym roku Napoli było przestraszoną drużyną z nieszczelną obroną i zawodnikami, którzy sobie nie pomagali nawzajem. To był zespół niemający nic wspólnego z ekipą, która rok wcześniej ze Spallettim zdobyła spektakularne mistrzostwo. W ciągu zaledwie kilku miesięcy Conte wszedł do głów swoich piłkarzy i wywrócił Napoli na lewą stronę niczym pogniecioną skarpetkę. O swoich zawodnikach mówi jako o żołnierzach, którzy przy każdym golu biegną, by przytulić swojego generała – opisuje “La Gazzetta dello Sport”.
W piłce wszystko się szybko zmienia. Zwłaszcza gdy twoim trenerem jest Antonio Conte.