HomeExtraMarcin Kamiński zdradził kulisy dołączenia do Wisły. To zdecydowało [WYWIAD]

Marcin Kamiński zdradził kulisy dołączenia do Wisły. To zdecydowało [WYWIAD]

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Marcin Kamiński po dziewięciu latach wrócił do Polski i zagra w Wiśle Płock. W rozmowie z Kanałem Sportowym wyjawił kulisy przenosin z Niemiec do beniaminka, opowiedział o pierwszych różnicach, jakie dostrzega i celach na najbliższe miesiące.

FOT. DEFODI IMAGES/NEWSPIX.PL

Marcin Kamiński wyjawia kulisy powrotu. “Moje pierwsze rozmowy były bardzo przekonujące”

Karolina Jaskulska, Kanał Sportowy: Wracasz do Polski po dziewięciu latach. Nie mogę nie zapytać, skąd taka decyzja?

Marcin Kamiński, zawodnik Wisły Płock: Skąd taka decyzja? Z sytuacji, z możliwości, z opcji. Oczywiście spoglądałem też na to, co się dzieje na rynku niemieckim, gdzie spędziłem tyle lat, ale nie było łatwo coś znaleźć. W dzisiejszych czasach w wielu miejscach bardzo mocno patrzy się na wiek i nie było za bardzo jakichś możliwości. Pewnie, mógłbym czekać, może coś w końcu by się pojawiło, ale też nie na tym mi zależało.

Wisła Płock była najkonkretniejsza?

Wisła po prostu skupiła się na mnie, jako zawodniku i na tym, co mogę dać drużynie. Dostrzegli, co mogę dać od siebie, a nie patrzyli na mój wiek. Moje pierwsze rozmowy z trenerem Misiurą czy nowym dyrektorem sportowym były bardzo przekonujące. Widziałem plan, pomysł i ta decyzja nie była wówczas taka trudna do podjęcia.

Trener Mariusz Misiura powiedział w rozmowie z „Weszło”, że wasza pierwsza rozmowa była już bardzo konkretna i długo wymienialiście się spostrzeżeniami. Postać trenera była jednym z czynników przekonujących Cię do podpisania kontraktu w Płocku?

Jak najbardziej, bo ta rozmowa była taka dość konkretna, taka analityczna odnośnie też mojej osoby. Trener przedstawił, jak widzi moją rolę. To było też dla mnie trochę zaskakujące, że już podczas pierwszej rozmowy to wszystko przyszło tak łatwo.  

Ten pierwszy kontakt też dał mi dużo. Pozwolił mnie przekonać, żebym tę opcję rozważył.

Czyli można powiedzieć, że złapaliście wspólny język.

Jak najbardziej. Ta rozmowa i wizja projektu Wisły Płock dużo mi dała.

Marcin Kamiński może wiele dać beniaminkowi

Twoje przejście do Płocka wywołało spore zaskoczenie wśród kibiców czy w mediach. Jak odebrałeś ten „szum”?

Nie skupiałem się na tym. Domyślałem się, że może być to zaskoczenie, bo jednak w mediach mówiło się więcej o Lechu Poznań czy Pogoni Szczecin, a ostatecznie jestem w Wiśle, która dopiero awansowała i będzie budować swoją pozycję.

Ale tak jak powiedziałem, najważniejsze było to, że rozmowy skupiły się na mnie, a nie na liczbach, wieku czy statystykach.

Marcin Kamiński - podsumowanie występów (źródło: Transfermarkt.de)
Marcin Kamiński – podsumowanie występów (źródło: Transfermarkt.de)

Masz duże doświadczenie w lidze niemieckiej. Myślisz, że pomoże ono ci w Wiśle Płock i w ogóle, że pomoże drużynie?

Na pewno to jest rzecz, która jest najważniejsza. To doświadczenie. Byłem za granicą i ta piłka w Polsce przez dziewięć lat się zmieniła. Dlatego też sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało. Ale przede wszystkim będę starał się dać drużynie to, co mam i na pewno jedną z kluczowych rzeczy będzie to, że jestem zawodnikiem doświadczonym.

Widziałem w piłce wiele, znajdowałem się w różnych sytuacjach i mogę np. wesprzeć młodszych kolegów. Mogę na pewno wiele dać drużynie.

Kamiński opuścił Niemcy z żalem, ale pełną świadomością. “Taki zawód”

Opowiedz o pierwszych dniach w Płocku. Czy już zaaklimatyzowałeś się i jak powitanie w drużynie?

Powiem szczerze, że już po pierwszych dwóch dniach czułem się, jakbym był dłużej w tym klubie. Zostałem fantastycznie przyjęty przez drużynę. Słyszałem dużo dobrego, że tu jest naprawdę spoko szatnia. I faktycznie tak jest. To było duże ułatwienie.

Wiadomo, wykonujemy, a oni wcześniej też wykonywali jeszcze beze mnie, dużo pracy. Przyjechałem pod koniec obozu, było dużo rozmów o taktyce, o tym, jak chcemy grać. Na pewno dużo się pozmieniało w Polsce, jest inna intensywność treningu i więcej się zwraca uwagi na detale.

Ale wracając – początki w Wiśle mam bardzo fajne.

A samo przyzwyczajenie się na nowo do życia w Polsce, do języka?

Nie no, język nie był żadnym problemem. W domu z żoną i dziećmi mieszkając w Niemczech, rozmawialiśmy normalnie po polsku. Wiadomo, że na pierwszych treningach musiałem się przestawić. Zdarzyło się, że automatycznie powiedziałem coś po niemiecku (śmiech). Ale to wynikało z przyzwyczajenia. To jest kwestia wejścia już w ten rytm.

A nie było Ci trochę żal, że opuszczasz Niemcy po tylu latach?

Wiadomo, że spędziłem tam ważny czas nie tylko w życiu piłkarskim, ale też rodzinnym. Rodziły mi się dzieci, mieliśmy znajomych, przyjaciół i tak dalej. To nie jest łatwe, aby wyjechać, i pewnie gdybym mógł, bym tam został. Ale to też jest taki zawód, że trzeba liczyć się z wyjazdami i zdawać sobie sprawę, że czasami trzeba zmienić to otoczenie, czyli de facto miejsce pracy.

Ja mogę się tylko cieszyć i być szczęśliwy, że grałem w Niemczech w klubach dłuższy czas, a nie że ciągle musiałem się przeprowadzać. W samym Schalke spędziłem cztery lata. Wiadomo, że poukładaliśmy sobie jakoś życie. Dzieci miały przedszkola, szkoły i tak dalej, ale w życiu trzeba podejmować też trudne decyzje. Ta też nie należała do najłatwiejszych, ale w tym momencie dawała mi ona szansę robienia dalej tego, co kocham, czyli grania w piłkę.

W pełni świadoma decyzja.

Oczywiście. To nie jest też tak, że zapadła ona po jednej rozmowie. Długo dyskutowaliśmy też w domu. Przez kilka dni zastanawialiśmy się z żoną i też dziećmi, co zrobić. Ale w końcu podjęliśmy decyzję o przeprowadzce do Płocka i teraz na nowo sobie wszystko tutaj będziemy musieli ułożyć.

Marcin Kamiński ciekawy Ekstraklasy. “Pozmieniało się”

Wracając do tematu samej Wisły. Jesteście beniaminkiem. Jakie cele stawiacie sobie przed sezonem?

Szczerze mówiąc, ja dopiero w to wszystko wchodzę, też w te rozmowy na temat celów. Na pewno będzie nim to, żeby się utrzymać, zagrać dobry sezon i się pokazać. Nie po to zespół awansował, żeby sobie pograć jeden rok i znów spaść z ligi. W założeniu na pewno będzie to, żeby walczyć i zrobić wszystko, aby w lidze pozostać.

A ty wracając do Ekstraklasy, masz jakieś oczekiwania wobec siebie, cele indywidualne?

Nie mam żadnych oczekiwań, ale na pewno będę chciał cieszyć się piłką i grą tutaj. Tak jak wspomniałem, sam jestem bardzo ciekaw, jak na przestrzeni lat wszystko się w Polsce pozmieniało. Zmian jest pewnie sporo i też na tym się skupię, aby robić wszystko jak najlepiej.

Zatem jakie emocje towarzyszą ci na nieco ponad tydzień przed startem sezonu?

Ciekawość i radość. Po to się pracuje i trenuje, aby w weekend móc zagrać mecz.

Mówisz o ciekawości. Jakie są pierwsze różnice po powrocie, które już dostrzegłeś?

Ta praca się różni. Oczywiście nie jest też tak, że w Niemczech wszędzie jest tak samo. Miałem różnych trenerów i w każdym klubie była inna filozofia. Było na pewno dużo pracy nad taką taktyką, intensywnością. Natomiast wszędzie jest inaczej. Tutaj na pewno od mojego wyjazdu też się sporo pozmieniało i po pierwszych kilku meczach będę mądrzejszy i będę mógł powiedzieć, co dokładnie się zmieniło.

Niemcy mają inną kulturę kibicowania i mentalność

Natomiast spojrzyjmy na wasz stadion. Obiekt w Płocku jest duży, nowoczesny. Takie trochę zachodnie standardy.

To fajnie, że stadiony są pobudowane i są coraz bardziej nowoczesne. Natomiast wydaje mi się, że jest pewna różnica między polską a niemiecką kulturą. W Niemczech te stadiony są raczej wszędzie wypełnione – niezależnie, czy stadion ma 15 czy 40 tysięcy pojemności. Rzadko było pusto. Może pod tym względem zauważę różnicę. No chyba, że powiesz mi, że w Polsce też stadiony co tydzień są wypełnione po brzegi? Ale nie wydaje mi się.

Bo nie są.

No więc właśnie. W Niemczech jest taka inna mentalność i kultura kibicowania. Mecze często są po prostu takimi weekendowymi wyjściami rodzinnymi. Całe rodziny idą, zjedzą hot doga na stadionie i coś wypiją.

Oczywiście są też duże grupy kibicowskie w Niemczech. Ja w ogóle miałem szczęście, że grałem w klubach, gdzie ta rzesza kibiców była ogromna.

Spotkała cię już w Płocku jakaś sytuacja, że ktoś cię rozpoznał, jakiś kibic zaczepił? Nie jesteś przecież piłkarzem anonimowym.

Nie było na razie takiej sytuacji, ale ja też na razie raczej nie pokazuje się jakoś często na mieście. Na razie jestem w trybie hotel-trening i tak wygląda póki co moje funkcjonowanie.

Oczywiście, też poszukujemy z rodziną miejsca do życia w Płocku, jakiegoś miejsca, które nam będzie odpowiadało, żeby w końcu już mieć jakieś mieszkanie.

Marcin Kamiński nie owija w bawełnę. “Kocham piłkę nożną. Wszystko się zgrało”. Nie zmieni numeru na koszulce

Jak tak ciebie słucham, to mam wrażenie, że jesteś bardzo pozytywnie nastawiony do gry w Wiśle i w ogóle w Ekstraklasie.

Tak też jest. Kocham piłkę nożną i ona daje mi radość. Czerpię z niej ogromną przyjemność i cieszę się właśnie, że patrzono na mnie tutaj przez taki pryzmat, że mogę jeszcze pomóc drużynie. Wiadomo, że świat się zmienia i statystyki czy liczby mają większe znaczenie. A tutaj jednak rozmawialiśmy więcej o pomyśle czy tym, co mogę dać drużynie.

Na pewno pomógł też fakt, że byłeś wolnym zawodnikiem.

Jasne, to na pewno się jakoś zgrało. Mi wygasła umowa, Wisła awansowała i pojawiła się opcja gry tutaj, z czego bardzo się cieszę.

W pierwszej kolejce zagracie z Koroną Kielce. Jakiej Wisły Płock możemy spodziewać się w tym sezonie?

Tutaj trzeba pytać trenera, ale moim zdaniem nie będzie tak, że będziemy się tylko bronić czy będzie widać, że jesteśmy beniaminkiem. Będziemy chcieli narzucać swój pomysł na mecz i grę.

FOT. JACEK PRONDZYNSKI/400mm.pl

No właśnie. Trener. Mariusz Misiura ma też zagraniczne doświadczenie. Widać to na treningach?

Na pewno w jakimś stopniu tak. Podczas rozmów z nim też ma się takie poczucie, że to osoba, która spędziła trochę czasu poza krajem i że to czego się nauczył tam, chce też przekłuć na polskie podwórko.

Numer na koszulce już wybrany?

Tak, tak. Zostaje ten sam, co był przez ostatnie lata. Nie planuję zmiany. Otrzymałem go jako junior w Poznaniu od śp. Pana Gienia naszego pana od sprzętu. Byliśmy młodzi i taki numer mi przydzielono i on też mi odpowiadał.

Później gdziekolwiek trafiałem, on też był wolny i zawsze go wybierałem. Tak się fajnie to toczyło i teraz nie będzie też żadnej zmiany.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Edward Iordanescu zabrał głos po pierwszym meczu w Legii. “Nie mogę zaakceptować”
Wichniarek brutalnie podsumował mecz Legii. “Dalej się tego nie chce oglądać”
Legia ze skromnym i wymęczonym zwycięstwem. Zdecydował piękny gol [WIDEO]
Lewandowski  i Szczęsny przeszli metamorfozę! “Nowy sezon, nowa fryzura, te same cele”
Kibice Legii Warszawa zwrócili się do Dariusza Mioduskiego. Jasny przekaz!
Lechia Gdańsk szuka napastnika. Media: Na celowniku doświadczony Hiszpan
Legia prowadzi w meczu z Aktobe! Niesamowity gol [WIDEO]
Rywale Legii uniknęli walkowera! Kuriozalna sytuacja przed pierwszym gwizdkiem
Cezary Kulesza wciąż szuka nowego selekcjonera. Takie pytania usłyszeli kandydaci!
Kluczowy piłkarz Legii będzie grał w Ligue 1. Fatalne wieści przed pierwszym meczem w Europie