Legia o krok od fazy ligowej Ligi Konferencji
Legia Warszawa mogła być zadowolona z początku sezonu 2025/26. Edward Iordanescu zbierał pochwały po pokonaniu Aktobe FK i Banika Ostrawa. W ostatnich dniach nie jest już tak różowo. Choć wydawało się, że AEK Larnaka jest w zasięgu legionistów, porażka na Cyprze sprawiła, że klub musiał pożegnać się z marzeniami o Lidze Europy. Jakby tego było mało, w niedzielę stołeczna ekipa przegrała z Wisłą Płock.
Drużyna Iordanescu musi jednak zapomnieć o ostatnich meczach. Już za chwilę ekipa z Łazienkowskiej zmierzy się z Hibernian. Podopieczni Davida Graya odpadli z Ligi Europy po wyrównanym dwumeczu z duńskim Midtjylland. Z kolei w Lidze Konferencji potrafili wyeliminować Partizana Belgrad. Klub z Easter Road zakończył miniony sezon na trzecim miejscu w lidze szkockiej.

„Hibs” znów są w formie, choć nie jest to najlepszy okres w historii klubu. Mowa bowiem o zespole, który powstał w roku 1875. Założyli go Irlandczycy mieszkający w Edynburgu. Irlandzką tożsamość widać w samej nazwie klubu. W klasycznym języku łacińskim Irlandię nazywano bowiem „Hibernia”.
Jeśli chodzi o sukcesy, ekipa ze stolicy kraju może pochwalić się czterema tytułami mistrza Szkocji i sześcioma krajowymi pucharami. Najbliżsi rywale Legii najlepiej radzili sobie w latach 40-tych i 50-tych. Co ciekawe, w sezonie 1955/56 Hibs stali się pierwszą brytyjską drużyną, która zagrała w europejskich pucharach. Szkoci dotarli do półfinału pierwszej edycji Pucharu Europy.
Spotkania z Hibernian będą miały olbrzymi wpływ na przyszłość Legii. O tym, że stołeczny klub ma dziurę w budżecie, wiadomo od nie dziś. Klub zakłada jednak, że uda się awansować do europejskich pucharów. Podopieczni Edwarda Iordanescu są w stanie przejść do fazy ligowej Ligi Konferencji, lecz nie wolno im zlekceważyć rywala. O „Hibs” opowiedział Ben Banks z „Edinburgh Evening News”.
Na nich musi uważać Legia
Stanisław Pisarzewski, Kanał Sportowy: W Szkocji od lat dominuje Celtic i Rangers. Gdzie wśród reszty stawki plasuje się Hibernian?
Ben Banks, “Edinburgh Evening News”: Biorąc pod uwagę historię szkockiego futbolu uważa się, że ten klub jest w “top 5”. Debata na temat trzeciej najlepszej drużyny Szkocji zawsze toczyła się między Hearts i Aberdeen, ale kibice Hibs uważają, że ich klub również może brać udział w tej dyskusji. Hibs zajęli trzecie miejsce w zeszłym sezonie, więc obecnie są trzecią najlepszą drużyną. Dzięki kilku udanym transferom mają dobrze zbalansowany skład. Trener David Gray jest legendą klubu, więc cieszy się dużym zaufaniem. Drużyna jest w dobrej formie i imponująco rozpoczęła sezon.
Czy mógłbyś opisać, jak gra Hibernian? Jakie są ich mocne i słabe strony?
Grają formacją z trzema obrońcami, zazwyczaj 3-5-2. Można się spodziewać, że będą rozgrywać piłkę od tyłu, do środkowej pomocy i skrzydeł, a następnie do napastnika. W razie potrzeby mogą też grać bezpośrednio. Kieran Bowie odgrywa w tym kluczową rolę, dobrze odnajduje się w bezpośredniej grze, ale jest też dobry technicznie. Spodziewam się, że wystąpi w obu meczach, ponieważ w weekend odpoczywał. Kiedy dostaje piłkę, zwykle podaje ją do Martina Boyle’a. Gdy piłka przekroczy linię środkową boiska, tempo nadaje Jamie McGrath i Dylan Levitt.
Jeśli jest jakaś słaba strona, to prawdopodobnie defensywna pomoc. W zeszłym sezonie mieli wypożyczonego z Sunderlandu Nectariosa Triantisa. Był jednym z najlepszych graczy w Szkocji, nie tylko w Hibs. Nie wrócił jednak do klubu – ani na zasadzie wypożyczenia, ani na zasadzie transferu definitywnego. W tym sezonie pojawiło się zainteresowanie takim rozwiązaniem, ale byłbym bardzo zaskoczony, gdyby doszło do tego przed rewanżem. W meczach z Partizanem Belgrad stało się nieco oczywiste, że jego brak był odczuwalny. Nowy nabytek Miguel Chaiwa z Young Boys zadebiutował w meczu Pucharu Ligi Szkockiej. Pełnił tę funkcję i spisał się bardzo dobrze. Ta część boiska była słabym punktem, ale prawdopodobnie znaleźli rozwiązanie. Oczywiście, mają obszary, w których mogą się poprawić, ale nie mają poważnych problemów. To duża zaleta drużyny Hibs, która jest bardzo dobrze zrównoważona we wszystkich obszarach boiska.
Hibernian już nie jest pośmiewiskiem
Co Szkoci wiedzą o Legii?
Legia na pewno słynie z niesamowitej atmosfery. Wyjazd na mecz z Legią to naprawdę nieprzyjemne i onieśmielające doświadczenie. Ludzie mówią o Celtic Park i Ibrox jako o wyjątkowych miejscach w Europie, ale w przypadku meczów w lidze szkockiej nie jest to do końca prawda. Drużyny takie jak Legia i Partizan może nie są znane z tego, że grają w finałach europejskich pucharów, ale słyną z niesamowitej atmosfery. To sprawia, że mecze te są ekscytujące dla fanów Hibs, ponieważ nie grają oni w Europie co sezon. Nie mają takich meczów na co dzień. W ostatniej rundzie zmierzyli się z Partizanem Belgrad i wygrali 2:0 na wyjeździe. To będzie dla nich korzystne w rewanżu z Legią. Nie będą zszokowani.
Do słownika szkockiego futbolu weszło hasło „hibsing it”. Czy możesz wyjaśnić, co to znaczy?
„Hibsing it” odnosi się do czegoś, co przez lata było zmorą drużyny Hibs. Byli na prowadzeniu, wszystko wyglądało na to, że wszystko idzie zgodnie z planem, a potem wszystko się sypało. Zawsze mieli taką reputację w Szkocji. Było jednak kilka meczów, w których udało im się przełamać tę klątwę, na przykład w finale Pucharu Szkocji przeciwko Rangersom w 2016 roku. Czekali ponad sto lat na zwycięstwo i w końcu im się udało. Z kolei w 2010 prowadzili 6:2 z Motherwell, a mecz zakończył się remisem 6:6. Myślę, że w ostatnim czasie pozbyli się tej łatki. Za kadencji Davida Graya już nie przytrafiają im się wpadki. Pod wodzą poprzednich trenerów często przegrywali. Ich wyniki były dość przeciętne.
Nawet pod wodzą Graya mieli naprawdę zły początek ostatniego sezonu. Mówiono o tym, że straci pracę, co byłoby straszne dla klubu. Odwrócili losy spotkania z Aberdeen, a potem przegrali tylko 2-3 mecze do końca sezonu. Przeszli z ostatniego miejsca w lidze na trzecie, odkładając na bok “hibsing”. Wydawało się, że mogą do tego wrócić w dwumeczu z Partizanem. Partizan miał odpowiedź na wszystko, co robili, ale udało im się przejść dalej. Myślę, że ta drużyna ma to wszystko już za sobą. To będzie dla nich korzystne. W kwalifikacjach do Ligi Europy zmierzyli się z Midtjylland, myślę, że Legia jest na tym samym poziomie. Będą musieli przekonująco wygrać pierwszy mecz.
Szkoci są w portfolio amerykańskiego biznesmena
Ciekawostką na temat Hibernian jest to, że mniejszościowym udziałowcem w klubie jest grupa Black Knight Football Club (BKFC). Jej członkiem jest m.in. Bill Foley, a więc postać znana kibicom Premier League. O szczegółach mówi Patrick McPartlin z “Hibs Observer”.
W lutym 2024 roku Black Knight Football Club, które zainwestowało w takie drużyny jak Bournemouth, Lorient i Moreirense, dołączyło do swojego portfolio Hibs. Jakie są relacje między zarządem a grupą? W jakim stopniu BKFC angażuje się w codzienne sprawy klubu?
Patrick McPartlin, “Hibs Observer”: Po trudnym początku relacje między BKFC a Hibs są obecnie dobre. Dwóch członków BKFC – Ryan Caswell i Tim Bezbatchenko – zasiada w zarządzie Hibs. Bezbatchenko jest prezesem BKFC i bardzo angażuje się w działalność klubu. Regularnie ogląda mecze na Easter Road. Przemawiał też podczas ostatniego walnego zgromadzenia przed kibicami i mediami. W lipcu Hibs udali się do Bournemouth na krótki obóz przedsezonowy. Rozegrano mecz towarzyski z Bournemouth, który był okazją dla pracowników obu drużyn do spotkania się i podzielenia się wiedzą. Myślę, że relacje te mają charakter partnerski, ponieważ BKFC jest tylko mniejszościowym udziałowcem. Można to ująć tak: BKFC służy radą i sugestiami, ale ostateczne decyzje zawsze podejmuje Hibs.
Być może najważniejszym wydarzeniem było mianowanie nowego szefa skautingu Hibs, Garvana Stewarta, który dołączył do klubu z Bournemouth. Postrzegam to jednak jako pomoc ze strony BKFC, a nie próbę wprowadzenia własnego człowieka na stanowisko.
Jakie są teraz cele Hibernian? Czy przyjście BKFC zmieniło filozofię klubu?
Ambicje Hibs pozostały niezmienne od czasu, gdy rodzina Gordonów stała się większościowym udziałowcem w lipcu 2019 roku – zajęcie jak najwyższego miejsca w szkockiej Premiership, awans do późniejszych etapów obu krajowych rozgrywek pucharowych oraz regularne uczestnictwo w europejskich pucharach. Filozofia klubu prawdopodobnie uległa zmianie wraz z pojawieniem się rodziny Gordonów, ale nie zmieniła się po dołączeniu BKFC. Przynależność do grupy BKFC ma swoje zalety dla Hibs, ale myślę, że klub zawsze dążył do rozwoju zarówno na boisku, jak i poza nim, starając się umocnić swoją pozycję jako stały uczestnik rozgrywek europejskich i odnosić większe sukcesy.
Jak opisałbyś letnie okienko transferowe Hibernian?
Hibs podpisało kontrakty z dwoma piłkarzami z innych drużyn szkockiej Premiership, a także zapłaciło za trzech innych graczy, w tym za rekordowy transfer Thibaulta Klidje ze szwajcarskiego Luzern. Podpisali również kontrakt z Grantem Hanleyem, który ma na koncie ponad 60 występów w reprezentacji Szkocji i grał w dwóch turniejach mistrzostw Europy. Dzięki temu klub ma ciekawą mieszankę graczy z doświadczeniem w szkockiej lidze, graczy, których zamierza rozwijać oraz liderów szatni. Co więcej, Hibs zarobiło na sześciu rezerwowych, co było dobrym posunięciem biznesowym.
Myślę, że transfery miały na celu pomóc klubowi zarówno w Europie, jak i w kraju. Hibs nie mają największego składu, ale mają dziewięciu lub dziesięciu graczy reprezentacyjnych. Proces selekcji piłkarzy był dobry i myślę, że wszyscy nowi gracze od razu wywarli wpływ na drużynę.

Tym zachwyca się nawet Sir Alex Ferguson
W historii Hibernian nie brakowało polskich akcentów. Barwy tego klubu zakładał Zbigniew Małkowski, Grzegorz Szamotulski, Maksymilian Boruc oraz Kevin Dąbrowski. Można więc powiedzieć, że Szkoci dobrze znają polską szkołę bramkarzy. Ostatni z wymienionych był gościem środowego programu Kanału Sportowego. Piłkarz, który zaliczył siedem występów w Hibernian zdradził, czego Legia może spodziewać się na Easter Road.
– Myślę, że Legia czeka ciężki i nieprzewidywalny mecz. Hibernian to zespół, który może stworzyć dużo kłopotów, ale nie ma powtarzalności u siebie. […] Możemy spodziewać się pięknej atmosfery na trybunach, jestem pewien, że Szkoci już się przygotowują. Możliwe, że niektórzy nie będą spali całą noc. Sir Alex Ferguson uważa, że śpiewana przez kibiców Hibs piosenka “Sunshine on Leith” jest najpiękniejszym hymnem klubu piłkarskiego. Zawsze śpiewają tę piosenkę po ważnych meczach. Miałem okazję ją słyszeć, przechodzą ciarki po całym ciele. Ultrasi też zaczynają się “ogarniać”, może będą grać na bębnach – powiedział Dąbrowski na antenie Kanału Sportowego.
Wszystko wskazuje więc na to, że Legia znów ma przed sobą groźnego rywala. Mecze stołecznej ekipy z Hibernian zaplanowano na 21 i 28 sierpnia.