Kolumbijczycy grali towarzysko z Anglikami, gdy nagle kibice zobaczyli coś, co na stałe wpisało się do historii futbolu. René Higuita, bramkarz gości, popisał się tzw. scorpion kickiem, niezwykle efektownie broniąc uderzenie zza pola karnego.
– Zapadła cisza. Ludzie próbowali pojąć, co się właściwie wydarzyło. Aż po krótkiej chwili wszyscy wybuchnęli spontanicznym śmiechem i oklaskami – wspominał Simon Pryde, dziennikarz BBC, który był wtedy na trybunach Wembley.
Podobno inspiracją dla Higuity było pewne kolumbijskie dziecko, które próbowało tego triku podczas planu zdjęciowego do jednej z reklam, której twarzą był legendarny bramkarz. Ale jeśli ktoś znał Higuitę, to nie powinien być zbytnio zdziwiony tym, że chciał odtworzyć to unikalne i cholernie trudne zagranie – nie bez powodu nosił ksywkę „Loco”, czyli szalony.
Rene Higuita – bramkarz z przypadku
„Loco” urodził się w 1966 roku w Medellín, mieście Pablo Escobara – najsłynniejszego barona narkotykowego w historii. Ich drogi też się kiedyś przecięły, ale do tego jeszcze wrócimy.
– Pochodzę z getta, gdzie wielu się rodzi, ale niewielu otrzyma wychowanie i niewielu ma marzenia – powiedział kiedyś Higuita.
On akurat miał marzenie. Chciał zostać bramkostrzelnym napastnikiem. Mierzył zaledwie 175 cm, więc początkowo w ogóle nie myślał o byciu bramkarzem. Nim stał się przypadkowo, gdy kontuzji doznał bramkarz jego szkolnej drużyny. „Loco” wskoczył między słupki i już pozostał tam na długie lata. Nigdy nie opuściła go jednak dusza napastnika. Choć był bramkarzem, to uwielbiał opuszczać własną szesnastkę, kiwać się z rywalami, a nawet strzelać gole.
Karierę zakończył z 43 bramkami na koncie – większość zdobył z jedenastek, ale zdarzały mu się też piękne trafienia z rzutów wolnych. Najsłynniejsze było to z półfinału Copa Libertadores (odpowiednika Ligi Mistrzów), gdy jego Atlético Nacional pokonało River Plate.
Ostatecznie zespół Higuity poległ w finale, ale kilka lat wcześniej Rene i tak zdobył najważniejszy puchar piłki klubowej Ameryki Południowej. Tu warto otworzyć nawias, bo Higuita dziś to jednen z udziałowców Atletico Nacional.
Sukcesy odnosił też w reprezentacji Kolumbii, gdzie zaliczył 68 spotkań i zdobył trzy bramki. Z kadrą wystąpił na pięciu turniejach Copa América, dwukrotnie zajmując trzecie miejsce, oraz na mundialu w 1990 roku. Tam jednak jego brawura słono kosztowała Kolumbijczyków. Podczas dogrywki 1/8 finału z Kamerunem Higuita stracił piłkę przed polem karnym i ostatecznie to drużyna z Afryki awansowała.
Ale nawet ten błąd nie zmienił faktu, że Higuita zrewolucjonizował grę bramkarzy.
– Jeśli legendarny Argentyńczyk Amadeo Carrizo wymyślił rolę bramkarza-libero, to René Higuita doprowadził ją do perfekcji – pisało „The Athletic”.
Gdyby nie Kolumbijczyk, to dziś pewnie nie podziwialibyśmy bramkarzy w stylu Manuela Neuera czy Edersona, którzy bardzo chętnie opuszczają własne pole karne i biorą czynny udział w rozgrywaniu. W 1992 roku – pośrednio w reakcji na wyczyny Higuity – zmieniono przepisy dotyczące gry bramkarzy. Od tamtej pory golkiperzy nie mogli już łapać piłki podanej przez kolegę z zespołu, przez co mocno ograniczono taktykę gry na czas. Dzięki tej regulacji trenerzy zostali zainspirowani, by bramkarze stali się integralnym elementem drużyny, także biorącym udział w rozgrywaniu – co dziś stało się oczywiste.
Adrian Mierzejewski wspomina Higuitę
Higuita zakończył karierę w 2009 roku, a dwa lata później trafił do Arabii Saudyjskiej, gdzie był trenerem bramkarzy Al Nassr – dzisiejszego zespołu Cristiano Ronaldo. Właśnie w tym klubie spotkał Adriana Mierzejewskiego, byłego reprezentanta Polski, a obecnie dyrektora kadry.
– Uśmiech nigdy nie znikał z jego twarzy, a uśmiechał się tak jak Ronaldinho. Z komunikacją nie było jednak najłatwiej, bo René mówił jedynie po hiszpańsku, a ja znam tylko hiszpański w boiskowym kontekście. René liznął tylko trochę angielskiego i arabskiego. W każdym razie śmieliśmy się, że jak René robił trening bramkarzom, to musieli szybko nauczyć się hiszpańskiego – mówi Mierzejewski w rozmowie z Kanałem Sportowym.
– To był taki dobry duch zespołu. Często na rozgrzewkach przedmeczowych lubił się popisywać swoim scorpion kickiem. I choć miał już lekki brzuszek, to nadal potrafił go zaprezentować. Kibice często przychodzili wcześniej na stadion, by właśnie zobaczyć sztuczki Higuity – wspomina Mierzejewski.
– A czy w trakcie treningów też wskakiwał między słupki? – dopytujemy.
– Raczej nie. Co najwyżej po treningach zostawał, jak sobie trenowaliśmy rzuty karne. I lubił deprymować napastników. Trzeba mu oddać, że na 10 karnych – może nie bronił większości – ale na 10 prób siedem razy potrafił wybrać dobry róg. I później tłumaczył, że to można wyczuć po samym rozbiegu piłkarza lub po tym, jak stawia kroki. Czuć było, że to kumaty fachowiec. No i naprawdę niezły technicznie, piłka mu nie przeszkadzała. Potrafił wejść do „dziadka” czy do żonglerki na dwa kontakty, to większość graczy była od niego gorsza technicznie. Potrafił też pięknie przymierzyć z rzutu wolnego, co zresztą pokazywał w trakcie kariery – kontynuuje Polak.
W jednym meczu Kolumbijczyk nawet poprowadził Al Nassr, tuż po tym, jak pracę stracił Fabio Cannavaro. Pod jego wodzą Al Nassr zremisowało z Al-Ahli 1:1.
– Pamiętam tamten mecz, bo zanotował asystę. Pamiętam też, że René wczuł się wtedy w swoją rolę i przed spotkaniem nawet chwilę porozmawialiśmy w cztery oczy o tym, jak mamy zagrać. Generalnie dobre mam z nim wspomnienia. Poza tym świetnie słuchało się tych wszystkich jego opowieści – o tym, jak znał Pablo Escobara, a nawet Escobarów, bo znał nie tylko słynnego barona narkotykowego, ale także tragicznie zamordowanego piłkarza reprezentacji Kolumbii. I były to prawdziwe, mocne opowieści, a nie jak z Netflixa. Widać, że dobrze ich znał i dobrze znał świat, o którym opowiadał – wspomina Mierzejewski.
Higuita kumplował się nie tylko z Escobarem, ale i z Diego Maradoną, u którego bronił w pożegnalnym meczu. René, tak jak Boski Diego, nie kładł się spać tuż po ostatnim gwizdku.
– Gdy w trakcie Azjatyckiej Ligi Mistrzów podróżowaliśmy do innych krajów, np. Indii, to René wszędzie miał znajomych i umiał o siebie zadbać po meczu – puszcza oko Mierzejewski.
Pobyt Higuity w więzieniu
Zresztą na Netflixie jest nawet dokument poświęcony Higucie. René był wyjątkowy, bo w jego życiu jak przez soczewkę można było ujrzeć tamtą Kolumbię, czyli naznaczoną krwawą wojną między kartelami a państwem. A Higuita był ulubieńcem mafijnych bossów.
– Kiedyś dziennikarz zapytał mnie, czy przyjaźnię się z Escobarem, to mu przytaknąłem. Nie ma w tym nic dziwnego, to dziennikarze tworzą nagłówki, naprawiając lub atakując nasz kraj. Odwiedziłem Escobara w więzieniu i miał się bardzo dobrze. Zanim został baronem, to był przecież kongresmenem. Poznałem go właśnie podczas jednej z jego kampanii. Tylko ja miałem odwagę powiedzieć, że to mój przyjaciel – wspominał Higuita w dokumencie Netflixa.
– Wielu chciało poznać Pablo dla sławy, a René był jego prawdziwym przyjacielem – wspominał po latach Roberto Escobar, brat słynnego przestępcy.
Higuita uchodził za człowieka, na którego zawsze można było liczyć. Korzystali z tego także gangsterzy. Zarówno ci z Medellín, jak i ci z Cali. W 1993 roku ludzie Pablo Escobara mieli porwać córkę Carlosa Moliny, rywala z konkurencyjnego kartelu, i zażądali okupu. Wówczas Molina poprosił Higuitę jako zaufaną osobę o pomoc. Chciał, by René dostarczył pieniądze Escobarowi i odzyskał dziewczynkę. Higuita się zgodził, bo obu dobrze znał. Pojechał na kampus uniwersytetu, gdzie miała czekać na niego porwana dziewczynka.
W międzyczasie musiał studentom rozdać setki autografów. Aż nagle usłyszał: „René, to ja. Zawieź mnie do domu”. René błyskawicznie wskoczył z nią do samochodu i zawiózł ją do Carlosa Moliny, gdzie już trwała huczna impreza z powodu odzyskania córki. Higuita twierdzi, że nie chciał za przysługę żadnych pieniędzy – sama impreza mu wystarczyła. A jednak baron, rywal Escobara, wręczył mu kopertę z 50 tysiącami dolarów i powiedział: „Nie waż się odmówić”.
– Uznaliśmy, że to normalne i nie będzie żadnych konsekwencji – tłumaczyła żona Higuity.
Wymiar sprawiedliwości miał jednak inne zdanie. Kilka tygodni po tamtej imprezie prokuratura odezwała się do Higuity. Piłkarz żalił się, że w mediach przedstawiano go jako porywacza, a nie mediatora. A co powiedział wymiar sprawiedliwości?
Higuita nie dostał zarzutu porwania, ale „nielegalnego czerpania korzyści z uwolnienia zakładnika” – i w konsekwencji trafił do więzienia na siedem miesięcy, przez co stracił mundial w 1994 roku. Być może władze tym wyrokiem chciały po prostu docisnąć piłkarza, by ten sprzedał kryjówkę poszukiwanego Escobara. Higuita nie dość, że nie chciał sypać, to jeszcze protestował w areszcie głodówką – przez dwa tygodnie odmawiał jedzenia.
Ostatecznie wyszedł – po siedmiu miesiącach – w styczniu 1994 roku, kilka tygodni po śmierci Escobara. I choć ominął mundial w USA, to i tak został legendą. Nie tylko kolumbijskiej piłki. Bo to jak dziś grają bramkarze, to także zasługa „Loco”.



![Messi znów błyszczy. Inter Miami z awansem [WIDEO]](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2025/11/09080757/20251108_zaf_i88_037-390x260.jpg)

![Celta Vigo – FC Barcelona. Gdzie oglądać mecz? [TRANSMISJA]](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2025/10/21203055/674_20251021_20251021_XB3_0475-390x260.jpg)
![Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok. Gdzie oglądać? [TRANSMISJA]](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2025/10/07145856/pogon2-390x261.jpg)
![Kuriozalny samobój w meczu Ekstraklasy! Ważny mecz na dole tabeli [WIDEO]](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2025/11/08220748/piast-gliwice-390x260.jpg)
![Koszmarny błąd polskiego bramkarza w meczu z uczestnikiem LM! [WIDEO]](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2025/11/08213301/radoslaw-majecki-390x260.jpg)
![Zmiana trenera nie pomogła Wieczystej. Kolejna porażka! [WIDEO]](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2025/11/08212417/krystian-wachowiak-390x260.jpg)
![Wpadka lidera Premier League! Beniaminek nie dał za wygraną [WIDEO]](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2025/11/08203447/sunderland-390x260.jpg)