Lechia Gdańsk wciąż bez zwycięstwa. Sezonienko mógł być bohaterem
Lechia Gdańsk od 14 września nie odniosła ligowego zwycięstwa. W niedzielę Biało-Zieloni grali z Cracovią, a więc najlepszą ofensywą ligi. Mecz zakończył się wygraną “Pasów” 2:1. Zespół z Krakowa grał prawie godzinę w przewadze. W końcówce Lechia mogła doprowadzić do wyrównania, a szanse na uderzenie miał m.in. Kacper Sezonienko. 21-latek źle jednak przyjął piłkę. Napastnik Lechii po meczu w krótkiej rozmowie z nami wyjaśnił, dlaczego tak się stało oraz podsumował sytuację klubu.
Znów kończycie bez punktów, choć nie graliście źle. Zwłaszcza w drugiej połowie.
Pierwsza połowa była dla nas ciężka. Otrzymaliśmy czerwoną kartkę i straciliśmy dwie bramki. Mały plusik za to, że wyszliśmy na drugą połowę tak, jakby to był nowy mecz. Strzeliliśmy bramkę, złapaliśmy kontakt i mieliśmy swoje sytuacje. Mecz mógł skończyć się zupełnie inaczej.
Spoglądacie w tabelę? Dziś była szansa uciec ze strefy spadkowej, ale się nie udało.
Staramy się robić swoje i nie spoglądać w tabelę. Musimy z meczu na mecz łapać punkty. Najbliższa okazja z Koroną Kielce. Musimy tam pojechać, zdobyć trzy punkty – innej opcji nie ma. Mamy sporo kontuzji, wypada nam Iwan i Conrado. Pojedziemy tam w ograniczonej ilości, ale każdy musi dać z siebie maxa.
Jak ocenisz swoją zmianę?
Było założenie, żebym wbiegał za linię obrony. Starałem się to wykorzystywać i w końcówce meczu miałem swoją sytuację. Przyjmowałem piłkę, powinienem się jej spodziewać. Myślałem, że przeciwnik mi zmieni kierunek lotu i w ostatniej chwili ta piłka mi odskoczyła. Próbowałem zgrywać do Antona Tsarenki, ale to się nie udało. Żałuję tej sytuacji.