Mariusz Pudzianowski miał być bohaterem gali KSW 100, ale w ostatnim momencie niespodziewanie wycofał się z gali, a niejako w jego miejsce wskoczył Arkadiusz Wrzosek. 47-latek stwierdził, że był przetrenowany.
“Długo wahałem się z decyzją, ale muszę rozsądnie zgodzić się z ekipą od przygotowań i przełożyć walkę na inny termin. Ciężko mi to przychodzi, bo bardzo chciałem pokazać się wam od najlepszej strony na okrągłej setnej gali KSW. Obecnie nie jest to możliwe” – napisał Pudzianowski (17-9) na Facebooku. Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie Szymona Kołeckiego, który zna “Pudziana” od ponad 20 lat. Kiedyś nawet sędziował zawody strongmanów, które organizował Pudzianowski, a w 2019 roku pokonał Mariusza na gali KSW 47.
Kołecki komentuje nieobecność Pudzianowskiego na gali KSW 100
Kołecki nie krył zdziwienia całą sytuacją. – Na pewno było mi przykro, że Mariusz nie wystąpi, choć federacja promowała galę jego nazwiskiem. Każdy zakładał, że on zawalczy w Gliwicach i na pewno byłby wartością dodaną. Brak “Pudziana” to była wielka strata. Zarazem sytuacja jest dziwna, bo minęło kilka dni od informacji, że Mariusz jednak nie wystąpi i nagle… Mariusz pokazuje filmiki z treningów i mówi, że trenerzy wyrzucają go z sali, że żeby znowu się nie przetrenował... – ocenił Kołecki w niedzielnym programie Hejt Park.
– Trenuję sport w miarę profesjonalnie od 33-34 lat. I znam na tyle swój organizm i swoje ciało, że wiem, kiedy się przetrenuje. Np. w zeszłą środę przesadziłem i później musiałem mieć kilka dni regeneracji. Ale mam 43 lata, a nie 47 lat, jak Mariusz. Być może za kilka lat będzie mi łatwiej zrozumieć jego decyzję, albo inaczej na to spojrzę. Ale naprawdę trudno mi uwierzyć, że facet, który tyle lat zajmuje się pracą fizyczną i sportową nad swoim organizmem, nagle tak z dnia na dzień się przetrenował i nie może startować. To trudne do zrozumienia. Po czym Mariusz wraca na sale i znowu trenuje, jak gdyby nic się nie stało. Poza tym nie podobają mi się dzisiejsze czasy z tymi filmikami. Wszystko wyglada sztucznie. Pokazuje się tylko to co chce się pokazać. Stanę na chwilę na uszach, a wszystkim mowie, że stoję po 12 godzin na uszach. Na szczęście trzymam się z dala od tego i staram się nie śledzić tego internetowego świata – podsumował Kołecki.
Kołecki wraca do klatki
Szymon Kołecki (10-1) po ponad trzyletniej przerwie wraca do oktagonu. Złoty medalista olimpijski w podnoszeniu ciężarów nie zawalczy jednak w KSW, a wróci do federacji, gdzie zaczynał swoją przygodę w MMA, czyli w Babilon MMA. Już 7 grudnia zmierzy się Oli Thompsonem (23-16). W Hejt Parku Kołecki dodał, że jeśli wygra najbliższą walkę, to jest gotów sprawdzić się na tle każdego zawodnika, nawet z Arkadiuszem Wrzoskiem.