Kiwior wciąż walczy o pozycję w Arsenalu
Dotychczasowa przygoda Jakuba Kiwiora z Arsenalem raczej nie należy do kategorii tych wymarzonych. Choć bywały momenty, że w kilku spotkaniach z rzędu pojawiał się w wyjściowym składzie i przebywał na murawie przez 90 minut, częściej pełnił rolę jedynie rezerwowego. Nie inaczej jest w tym sezonie.
Póki co jedyną szansą reprezentanta Polski na częstszą grę od pierwszych minut są kontuzje kolegów. Urazy Gabriela, Riccardo Calafioriego czy wcześniej Takehiro Tomiyasu sprawiały, że Kiwior mógł liczyć na pojawianie się na boisku znacznie częściej, niż przez większość pobytu w Londynie.
Nie było przypadkiem to, że gdy tylko którykolwiek z tego grona dochodził do zdrowia, reprezentant Polski ponownie lądował na ławce rezerwowych. Co prawda Mikel Arteta doceniał i chwalił go za wszechstronność i gotowość do gry w każdym momencie, ale rzeczywistość była brutalna – regularność nie jest cechą, z którą można kojarzyć 25-latka podczas jego pobytu w Arsenalu.
Długa lista chętnych po Kiwiora
Co najbardziej może być zaskakujące dla postronnych obserwatorów poczynań Kiwiora w Londynie? To, jak długa lista klubów w ostatnich miesiącach przewijała się w kontekście jego transferu. Biorąc pod uwagę jedynie ten sezon, mówiło się chociażby o Milanie, Bolonii, Napoli, Juventusie czy Olympique Marsylia. W ostatnich dniach z kolei do tego grona dołączył Bayer Leverkusen.
Odrzucając dywagacje na temat tego, czy i które z tych klubów są silniejsze od Arsenalu, pojawia się kolejne zasadne pytanie – w czym tkwi sekret Kiwiora, skoro nie jest pierwszym wyborem w zespole Mikela Artety, a mimo to ustawia się po niego długa kolejka? Spójrzmy więc na kilka wypowiedzi Mikela Artety z tego sezonu:
– Dobrą rzeczą w Jakubie jest to, że jest zawsze do dyspozycji. Za każdym razem gdy go potrzebujemy, zawsze jest dostępny. Wykonuje swoją pracę. Prosimy go, aby grał jako lewy środkowy obrońca, prawy, lewy obrońca. I co? I zawsze ma uśmiech na twarzy.
– Zawsze kiedy grał, był dobry. Prosimy, by grał na pozycji, do której nie przywykł grać. Ale uważam, że spisuje się naprawdę dobrze. To szczęście mieć go w zespole. Jest tak profesjonalny, skupiony i dostarcza topowy poziom.
I właśnie aspekt uniwersalności jest jednym z głównych wyznaczników tego, że notowania Kiwiora na rynku wcale nie spadają. Środek defensywy to jego nominalna pozycja, na której w Arsenalu gra najczęściej, ale w razie konieczności jest przesuwany na lewą stronę, gdzie nie radzi sobie wcale gorzej. Sam fakt, że uwagę na to zwraca Mikel Arteta, nie pozostaje niezauważony przez inne kluby.
A przecież nie mówimy o piłkarzu, który całkowicie i kompletnie został odstawiony na boczny tor. Łącznie w koszulce Arsenalu Kiwior rozegrał już 57 spotkań, co w przypadku zawodnika totalnie niepasującego do filozofii trenera byłoby niemożliwe do zrealizowania. Reprezentant Polski ma po prostu kilku świetnych konkurentów, ale całościowo wcale nie odstaje od nich do tego stopnia, że musiałby być pomijany.
Do tego trzeba pamiętać, że Kiwior wypracował sobie solidną markę we Włoszech. Choć w Spezii spędził zaledwie półtora roku, to w zupełności wystarczyło, aby zaznaczyć po sobie ślad, który nierzadko jest odkrywany przez agentów mocniejszych klubów. Nie dziwi więc, że w gronie zainteresowanych jego transferem są Milan, Juventus czy Napoli.
Arcyważne spotkania przed Kiwiorem
Wtorkowy mecz z Realem Madryt, a być może również przyszłotygodniowy rewanż na Santiago Bernabeu mogą być dla Kiwiora genialną okazją do tego, aby ugruntować sobie przyszłość. Może ona się kształtować na dwa sposoby.
Trudniejszą opcją wydaje się rozegranie znakomitego meczu (dwumeczu?), po którym reprezentant Polski przekonałby do siebie Mikela Artetę do tego stopnia, że na stałe zagości w wyjściowej jedenastce. Biorąc pod uwagę konkurentów do gry na środku i bokach obrony, wcale nie musi być to łatwe zadanie.
Druga opcja, która wydaje się być bardziej realistyczna, to pokazanie całemu światu, że na tle tak klasowego zespołu Kiwior jest w stanie zagrać na wysokim poziomie. Mogłoby to sprawić, że lista potencjalnych chętnych na jego transfer nie tylko będzie dłuższa, ale przede wszystkim dane kluby będą bardziej zdecydowane na to, aby ruszyć po niego latem. To z kolei sprawiłoby, że reprezentant Polski mógłby liczyć na bardziej regularną grę, o ile oczywiście Arsenal zgodzi się na jego sprzedaż.
Wszystko zatem będzie zależało od tego, czy Mikel Arteta zaufa Kiwiorowi i wystawi go na starcie z Realem Madryt. Sytuacja kadrowa Arsenalu temu sprzyja, ale na ostateczną decyzję będzie trzeba poczekać do wtorkowego wieczora.