Jakub Piotrowski ma kolejny świetny sezon. Bułgarzy się zachwycają. „To lider”
Jakub Piotrowski w tym sezonie już wielokrotnie pokazywał swoją jakość w barwach Łudogorca. Środkowy pomocnik jest prawdziwym liderem, ale też kapitanem swojej drużyny. Jak na kapitana przystało, daje kolegom przykład na boisku. Między innymi strzelając czy asystując. W tym sezonie ma na koncie już 4 bramki i 3 asysty w 30 występach we wszystkich rozgrywkach. A mówimy przecież o zawodniku, który gra na pozycji numer „6”. Polak imponuje nie tylko statystykami, ale też bardzo dobrą postawą na boisku i jest bardzo doceniany przez bułgarskich fanów.
O pozycji Piotrowskiego w Razgradzie mówi nam ekspert od ligi bułgarskiej Sławomir Słowik z „Piłkarskich Bałkanów”. – Jakub Piotrowski jest bardzo ważną postacią w Łudogorcu. O jego pozycji niech świadczy fakt, że bardzo często wybiega on na boisko z opaską kapitańską na ramieniu. Pierwszym kapitanem jest Anton Nedjalkow, ale ze względu na trapiące go często urazy, to właśnie Jakub zastępuje Bułgara w roli kapitana drużyny. Od niedawna pomocnik jest też egzekutorem rzutów karnych. Moim zdaniem jest to duże wyróżnienie dla Polaka i zarazem potwierdzeniem jego statusu w drużynie – mówi.
– Od ubiegłego sezonu Piotrowski ma pewne miejsce w wyjściowym i regularnie gra w lidze i pucharach, oczywiście pod warunkiem, że w danym momencie jest zdrowy. Obecny sezon, jak na razie, mogę nazwać udanym w wykonaniu Jakuba. Nie jest on może tak bardzo wyśmienity jak poprzedni sezon, ponieważ brakuje pomocnikowi liczb. Miniony sezon był pod tym względem fenomenalny i najlepszy w dotychczasowej karierze Polaka. Strzelił on w sumie 17 bramek i zanotował 6 asyst. Mimo braku “liczb”, Piotrowski wciąż stanowi szalenie ważne ogniwo w Łudogorcu – przyznaje ekspert. Warto podkreślić, że niemal równoe miesiąc temu Łudogorec i Piotrowski sięgnęli po Superpuchar Bułgarii.
Słowik zwraca uwagę na uniwersalność Piotrowskiego, który może zagrać także na pozycji… napastnika. – W klubie bardzo cenią sobie jego uniwersalność. Jakub przez cały mecz jest zaangażowany w grę drużyny. Od zeszłego sezonu zaczął grać bliżej bramki rywala, dyryguje grą zespołu. Mimo to Piotrowski wciąż angażuje się w grę defensywną klubu. Jest praktycznie piłkarzem “box to box”, wszędzie go pełno. Co ciekawe, w obecnym sezonie zagrał nawet dwa spotkania jako fałszywy napastnik. Myślę, że w klubie wiążą z Jakubem bardzo duże nadzieje. Zarówno pod kątem piłkarskim i jakości jaką wnosi do zespołu oraz pod kątem potencjalnego transferu. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu klub zadeklarował, że nie sprzeda Piotrowskiego taniej niż za 10 milionów euro. Niezbyt udane Euro 2024 w wykonaniu Polaka i słabsze liczby niż rok temu, pewnie skłonią Łudogorec do obniżenia wymagań, ale mimo wszystko tanio Kuby klub nie odda – ocenił ekspert.
Łudogorec ma cel. Powrót do Ligi Mistrzów. Klubem zarządza jeden z najbogatszych Bułgarów
Kiedy w 2022 roku Piotrowski zamieniał Fortunę Duesseldorf na Łudogorec mało kto pewnie spodziewał się, że Polak tak bardzo się rozwinie. Klub z Razgradu daje jednak wielkie możliwości rozwojowe. Nasz rozmówca podkreśla, że klub Piotrowskiego to ligowy dominator. I choć w Bułgarii bardziej popularnym klubem być może jest CSKA Sofia i ma o wiele więcej tytułów łącznie w historii, to Łudogorec w ostatnich latach jest najbardziej utytułowany. Od sezonu 2011/12 klub z Razgradu nie oddał mistrzostwa.
– Łudogorec to ligowy dominator. 13 sezonów w lidze i tyle samo tytułów. Mistrzostwo kraju co sezon jest traktowane w klubie jako obowiązek, a nie jak plan minimum. Na chwilę obecną, Łudogorec nie ma sobie równych na krajowym podwórku. Parokrotnie blisko detronizacji “Orłów” było CSKA Sofia, ale ostatecznie górą była drużyna z Razgradu. W klubie dużo uwagi przywiązują również do europejskich pucharów. Awans do fazy pucharowej któregoś z turniejów (im bardziej prestiżowego tym lepiej), również jest stawiany jako jeden z podstawowych obowiązków każdego zatrudnionego trenera. Głównym celem, na arenie międzynarodowej, jest powrót do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Niestety, drużyna od wielu sezonów nie jest w stanie nawiązać do sukcesu, jakim był dwukrotny awans do grupy LM – podkreśla Słowik.
Ekspert zwraca uwagę również na bardzo dobre funkcjonowanie klubu także na innych płaszczyznach. – Poza tym klub działa jak międzynarodowa korporacja, w myśl zasady “tanio kupić, drogo sprzedać”. W Łudogorcu bardzo mocno jest rozwinięty dział skautingu. Szczególnie często w klubie sięgają po młodych Latynosów. Ostatnio klub pobił swój własny i zarazem ligowy rekord najdroższego transferu wychodzącego. Napastnik Rwan Cruz został sprzedany za około 10 milionów Euro + bonusy. Właścicielem klubu jest Kirił Domuszczujiew, jeden z najbogatszych Bułgarów, który nie szczędzi pieniędzy na drużynę. Chociaż ostatnie, zimowe okienko było moim zdaniem dość przeciętne. Jestem ciekaw czy to jest jakaś zmiana podejścia ze strony właściciela czy oszczędzanie sił i środków na lato – ocenia.

Jakub Piotrowski gra w silnej lidze. Choć niedocenianej
Skoro Łudogorec ma od kilku lat problem z powrotem do Ligi Mistrzów, to czy liga bułgarska jest silna? Trzeba uczciwie przyznać, że Bułgaria nie kojarzy się raczej z futbolem na wysokim poziomie. Wystarczy spojrzeć na wyniki reprezentacji narodowej, która zajmuje 83. miejsce w rankingu FIFA. Od 1998 roku Bułgarzy nie grali na mistrzostwach świata, a od 2004 roku na mistrzostwach Europy. Największe sukcesy? Brązowy medal igrzysk olimpijskich w 1956 roku oraz srebrny 12 lat później. Od tych sukcesów minęło już wiele czasu, co sporo mówi o poziomie futbolu w Bułgarii.
Wbrew pozorom liga bułgarska wcale nie jest taka słaba jak może wydawać się przeciętnemu Kowalskiemu. I choć pod wieloma względami odbiega ona od Ekstraklasy, to według naszego rozmówcy jest mocno niedoceniana. – Moim zdaniem jest to interesująca liga, która w Polsce jest trochę niedoceniana. Uważam, że należy się jej odrobinę większa uwaga, pomimo że po uwzględnieniu różnych czynników efbet Liga plasuje się niżej niż Ekstraklasa. Z pewnością lidze bułgarskiej brakuje bardziej profesjonalnej otoczki. Jej obudowa medialna i marketingowa stoi na niskim poziomie. Również pod względem infrastruktury liga bułgarska odstaje od wielu innych lig, ale na szczęście pod tym kątem powoli się to zmienia. Stadiony są remontowane, unowocześnianie. Dwa duże obiekty są aktualnie w budowie – opisuje Słowik.
A jak wygląda to sportowo? – Jeśli chodzi o poziom sportowy, to uśredniając całą ligę bułgarską, również odstaje ona od Ekstraklasy. W Bułgarii jest jeden wyraźny ligowy dominator i 3-4 drużyny, które walczą o pozostałe miejsce na podium i prawo do gry w europejskich pucharach. Tym dominatorem jest Łudogorec Razgrad, a drużynami z aspiracjami są CSKA Sofia, Lewski Sofia, Botew Płowdiw oraz Czerno More Warna. Czasami do tego grona dołączy jeszcze jeden zespół, ale od kilku sezonów to właśnie te wymienione drużyny regularnie plasują się w ligowej czołówce. Pozostałe kluby prezentują poziom sportowy o klasę lub dwie niższy niż góra stawki. Często słabsze kluby borykają się z problemami finansowymi czy organizacyjnymi. Mimo wszystko jest to liga dość techniczna. O wiele łatwiej jest znaleźć w niej dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy, szczególnie tych ofensywnych. Dostają oni od trenerów więcej swobody taktycznej. Kładzie się nacisk na kreatywną, otwartą grę – przyznaje ekspert.
Bułgarzy często przepadają w Europie. Powód? „Głowa”
Nasz rozmówca zaznacza też, że liga bułgarska nie jest raczej miejscem do rozwoju dla młodych piłkarzy. – Paradoksalnie liga bułgarska nie jest ligą, w której powszechnie stawia się na młodzież. Są oczywiście kluby, które mają rozwinięte akademie i stawiają na wychowanków bądź młodych Bułgarów. Niestety, są to odstępstwa od reguły. Sporo klubów sprowadza doświadczonych, głównie zagranicznych piłkarzy. Wynika to z polityki wielu klubów, polegającej na dążeniu do osiągania sukcesów tu i teraz. Mało kiedy patrzy się w przyszłość i na potencjalne sukcesy wynikające ze szkolenia młodzieży – przyznaje.
– Oczywiście, jeśli młody zawodnik prezentuje wystarczająco wysokie umiejętności to dostaje on swoją szansę. W lidze tej wypromowało się sporo młodych Bułgarów, którzy zmienili otoczenie na silniejsze, zachodnie ligi. Niestety, wielu z nich odbiło się od nowych klubów. Problemem nie jest nawet ich poziom piłkarski, a głowa. Często wybierają kluby, w których ciężko będzie im się przebić, a później zadowalają się ich obecną sytuacją, przez co przepadają w zachodnich klubach, akademiach – kończy Sławomir Słowik.