Ekstraklasa ma super-snajperów
Ekstraklasa w ostatnich latach mogła pochwalić się wieloma ciekawymi napastnikami, którzy grali na naszych boiskach, a potem przykładowo poszli do innych lig. Ale nie tylko. Byli też tacy, którzy przez wiele lat decydowali się na zostanie w naszej lidze. Przykładów nie trzeba daleko szukać – Mikael Ishak czy Jesus Imaz od lat występują na polskich boiskach i utrzymują znakomitą formę. Najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii polskiej ligi, a więc Flavio Paixao, przez prawie dekadę grał na polskich boiskach! Wniosek nasuwa się sam. Ekstraklasa przyciąga super-snajperów!
W tym sezonie również mamy kilku strzelców wybitnych. Kapitalne liczby notuje Efthymis Koulouris, a więc lider klasyfikacji strzelców w tym sezonie. Grek zdobył już 21 bramek i wysunął się na prowadzenie w wyścigu po koronę króla strzelców. Wyprzedza on mających po 17 trafień Mikaela Ishaka i Benjamina Kallmana. Goni ich także Jesus Imaz mający 14 goli. Nie można też nie wspomnieć o Samuelu Mrazie z Motoru Lublin, który również strzela jak natchniony i ma już 13 goli. Jest więc kilku graczy, którzy naprawdę wyróżniają się w naszej lidze.

Nie możemy nie wspomnieć też o kilku innych wyróżniających się nazwiskach. Leonardo Rocha jesienią strzelał w barwach Radomiaka, z w zeszłej kolejce zdobył premierową bramkę w barwach Rakowa Częstochowa. Ma łącznie 12 trafień w tym sezonie. Przebudził się także Jonatan Braut Brunes i ma już 10 goli na koncie.
Gdzie są polscy napastnicy? Jest źle, a może być jeszcze gorzej
Czytając ten tekst pewnie zastanawiacie się, gdzie są Polacy? Mówimy przecież o polskiej lidze, więc ich obecność w klasyfikacji strzelców powinna być czymś oczywistym. Jednak nie jest. Najlepszy Polak w Ekstraklasie w tym sezonie nie zdobył nawet 10 bramek! Ta statystyka jest obnażająca. Aktualnie najlepszym polskim napastnikiem w naszej lidze jest Sebastian Bergier, autor dziewięciu trafień. Tyle samo goli na koncie mają Bartosz Kapustka i Piotr Wlazło. Pamiętajmy jednak, że ci dwaj nie są klasycznymi napastnikami, a raczej pomocnikami.
Gdybyśmy analizowali tylko środkowych napastników, to po Bergierze, najlepszym Polakiem jest Lukas Podolski. Mistrz świata z 2014 roku zdobył w trwających rozgrywkach pięć goli. Cztery gole ma Łukasz Wolsztyński, a trzy Maciej Rosołek i Filip Szymczak.

Taki stan rzeczy może martwić. Nie dość, że w Ekstraklasie mamy mało Polaków strzelających bramki, to praktycznie w ogóle nie mamy napastników z naszego kraju, którzy byliby melodią przyszłości. Lata temu na naszych boiskach strzelali m.in. Dawid Kownacki, Arkadiusz Milik czy Krzysztof Piątek. Później wyjechali za granicę i dziś są reprezentantami kraju, lub do kadry dobijają. W tym sezonie nie ma napastnika z Polski, który miałby potencjał na wyjazd, a co dopiero na powołanie do kadry.
Kiedy ostatnio było tak źle?
Analizując klasyfikacje strzelców, spojrzeliśmy też na minione sezony. Już na pierwszy rzut oka widać, że trwające wciąż rozgrywki są w pewnym sensie wyjątkowe i dominują je zagraniczni snajperzy. Rok temu na koniec sezonu w czołówce boju o koronę króla strzelców było trzech Polaków – Kamil Grosicki (13 goli), Dawid Kurminowski (12 goli) i Daniel Szczepan (10 goli). Też nie były to może porywające liczby, ale wyróżnali się. Dwa lata temu w czołówce byli m.in. Grosicki (13 goli), Jakub Łukowski (12 goli) oraz Bartosz Nowak i Bartłomiej Pawłowski (po 10 goli). Po 9 trafień mieli zaś Łukasz Zwoliński, Kamil Wilczek, Szymon Włodarczyk oraz Michał Skóraś.
Królowie strzelców Ekstraklasy w ostatniej dekadzie:
- sezon 2023/24 – Erik Exposito, 19 goli
- sezon 2022/23 – Marc Gual, 16 goli
- sezon 2021/22 – Ivi Lopez, 20 goli
- sezon 2020/21 – Tomas Pekhart, 22 gole
- sezon 2019/20 – Christian Gyjatker, 24 gole
- sezon 2018/19 – Igor Angulo, 24 gole
- sezon 2017/18 – Carlitos, 24 gole
- sezon 2016/17 – Marco Paixao/Marcin Robak, 18 goli
- sezon 2015/16 – Nemanja Nikolić, 28 goli
- sezon 2014/15 – Kamil Wilczek, 20 goli
Moglibyśmy tak analizować każdy kolejny sezon. Praktycznie za każdym razem w ciągu ostatniej dekady na koniec sezonu w czołówce klasyfikacji strzelców było kilku Polaków. Dokładnie 10 lat temu królem strzelców został Kamil Wilczek. W tym sezonie nie zanosi się na to, że któryś z Polaków doskoczy do czołówki. I choć jeszcze sześć kolejek do końca, to powoli możemy bić na alarm.