HomeExtraPółtora kilograma goryczy. Kto winny dyskwalifikacji Russella?

Półtora kilograma goryczy. Kto winny dyskwalifikacji Russella?

Źródło: Własne

Aktualizacja:

1,5 kilograma, czyli… półtoralitrowa butelka czystej wody – tyle zabrakło Mercedesowi George’a Russella, aby przeszedł kontrolę techniczną. Paradoksalnie przyczyną dyskwalifikacji była ta sama decyzja, która dała Brytyjczykowi tyleż sensacyjne, co ulotne zwycięstwo w GP Belgii!

George Russell

George Russell. Fot. Alamy

Tego nie spodziewał się nikt. Nawet kierowcy Mercedesa byli zaskoczeni fantastycznym tempem swoich maszyn, gdy w niedzielę aura zmieniła się skrajnie i na tor zamiast deszczu padały gorące promienie niedzielnego słońca. Gdy Hamilton błyskawicznie objął prowadzenie, najpierw rozprawiając się z Sergio Perezem, a potem z Charlesem Leclerkiem, wydawało się, że z pozycji lidera kontroluje wyścig. To było złudzenie, bo jadący daleko za jego plecami Russell, dzięki gorszemu występowi w kwalifikacjach, w niedzielę nie miał nic do stracenia. Zaryzykował dojazd do mety z jednym tylko pit stopem i wygrał… aby przegrać.

Paradoksalnie to właśnie rezygnacja z drugiej zmiany opon kosztowała go utratę zwycięstwa już po przekroczeniu mety. Powód? Były zbyt zużyte! Szef sportowy Pirelli Mario Isola ocenił, że jedna opona użyta w wyścigu traci średnio kilogram masy z powodu ścierania gumy. Gdyby Russell zmienił koła po raz drugi, zamiast 34 przejechałby na jednym komplecie od 15 do 20 okrążeń, i na powierzchni trzeciego kompletu zostałoby zapewne wystarczająco dużo gumy, aby jego maszyna osiągnęła na wadze regulaminowych 798 kilogramów, lub więcej.

Na tym nie koniec. W większości wyścigów po przekroczeniu mety kierowcy przejeżdżają jeszcze jedno, powolne okrążenie, pozdrawiając kibiców na trybunach, zanim zaparkują swoje maszyny – czy to pod podium, czy zaraz obok, w parku zamkniętym, gdzie bolidy czekają na kontrolę techniczną. Wykorzystują ten dystans, aby jeżdżąc na skraju toru zbierać leżące tam skrawki zużytych gum, które przylepiając się do opon zwiększają potem masę bolidów w trakcie rutynowego ważenia. W Belgii jednak procedury są inne, bo to najdłuższy tor Formuły 1.

Jako że jedna runda wynosi aż siedem kilometrów, aby skrócić ceremonię dekoracji i wszystko, co do niej prowadzi, samochody F1 sprowadzane są do depot zaraz po przekroczeniu mety. Wjeżdżają… wyjazdem z pasa serwisowego, zaraz za pierwszym zakrętem. Isola uważa, że w normalnych okolicznościach Russell zebrałby z poboczy wystarczająco dużo gumy, aby przejść kontrolę techniczną.

Wina kierowcy? Bynajmniej. George wywiązał się ze swojego zadania wyśmienicie. Jechał szybko, bezbłędnie i używał głowy oraz… jaj, aby podjąć ryzyko. Pokonać ogromną część dystansu na jednym komplecie opon i zgarnąć sprzed nosa zwycięstwo zaskoczonym rywalom, którzy zjeżdżali do boksu dwa razy. Rzecz w tym, że nie tylko on ryzykował. Fernando Alonso, Yuki Tsunoda czy Kevin Magnussen też przecież stawali w boksie tylko raz, a ich maszyny zdały „egzamin” na wadze w garażu FIA.

Odpowiedzialność za dyskwalifikację Russella ponosi więc Mercedes, ale… nie wieszałbym psów na inżynierach. Formuła 1 to sport małych marginesów i niezliczonych detali. Po szeregu symulacji i wyliczeń, zakładając, że jazda na jeden postój, do tego tak wczesny, nie będzie w Belgii możliwa mieli prawo popełnić błąd. Szkoda dubletu i 25 straconych punktów, ale ważniejsze jest przesłanie. Po ponaddwuletnim kryzysie najlepszy do niedawna team Formuły 1 zaczyna wstawać z kolan. Mercedes wrócił do gry o zwycięstwa w tym i zapewne o tytuły w przyszłym sezonie. Hamilton może coraz bardziej żałować, że zbyt pochopnie podpisał kontrakt i w przyszłym doku przesiądzie się do… wciąż zawodzącego Ferrari, podczas gdy lojalny Russell dostanie jeszcze niejedną szansę, aby walczyć o kolejne triumfy.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Mecz Ekstraklasy budzi zainteresowanie policji i prokuratury. Klub wciąż czeka na karę
Nowy rekord w UEFA Youth League! Zdobywca bramki ma ledwie 14 lat
Lech Poznań ze zmianami. Liderzy wybrani
Lech Poznań odrzucił tego trenera. Wszystko przez krytyczną wypowiedź
Blaz Kramer zdradził kiedy wróci do Warszawy. Kibice będą zadowoleni z okoliczności
Oficjalnie: UEFA reaguje. Kara dla polskiego klubu zmniejszona
Luis Enrique nie mógł uwierzyć w to, co zrobił Dembele [ZDJĘCIE]
Robert Lewandowski rozpoczyna pościg. Przed napastnikiem legendarne nazwiska
Real Madryt zmieni trenera już za rok? Legenda faworytem
Bayern może czuć się “winny”. Jest decyzja ws. trenera po historycznym meczu