MATEUSZ BOREK: Pierwsze pytanie – o bardzo mocny komunikat, prawdopodobnie najmocniejszy w historii polskiej piłki klubowej. Rozumiem, że podtrzymuje pan swoją decyzję jeśli chodzi o Koulourisa.
ALEX HADITAGHI, właściciel Pogoni Szczecin: Na sto procent. Jako klub piłkarski, jako biznes, kiedy robisz z kimś interes, podpisujesz kontrakt, to musisz go respektować. Mamy bramkarza, który nie grał u nas przez dwa lata i płacimy mu co miesiąc. Mamy zawodnika Renyera, którego sprowadził tu poprzedni właściciel i nie będzie grać, a ciągle opłacamy jego kontrakt, każdego miesiąca. Obowiązujących umów należy dotrzymywać, co obowiązuje też piłkarzy, w tym przypadku Koulourisa.
Jak chce pan rozwiązać tę sytuację? Koulouris wyjechał do Grecji, bo miał wolne. Czy planujecie następny etap rozmów? A może jego komunikat jest prosty: chcę odejść.
Jeśli chce odejść, to nie jest to takie proste. Może to tak działa z innymi właścicielami, ale nie u mnie i nie w Pogoni. Ma kontrakt i musi go respektować. Jeśli inny klub go chce, a on chce u nich grać – nie ma problemu. Niech złożą dobrą ofertę. Nie sprzedamy Porsche warte 50 tys. euro za 10 tys. tylko dlatego, że ktoś tyle oferuje. Koulouris wraca dzisiaj. Będzie trenował z zespołem. Podejmę decyzję czy zagra w najbliższy weekend czy nie. Ja to zrobię, nie on. To nie jest jego decyzja. I zapewniam, że to będzie dobra decyzja.
O ile wiem, ma oferty ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej. Więc jaki jest następny krok? Czy jest tak, że chce pan go definitywnie zatrzymać w klubie na ten sezon i da nam pan słowo, że on zostanie, czy może czeka pan na lepszą ofertę?
Mi nie chodziło o negocjacje, czy wyciągnięcie od nich większej ilości pieniędzy. Po prostu złożyli ofertę, którą uznałem za żart. Wiem, że dla Koulourisa byłby to kontrakt zmieniający życie, on nie zarobił dużo w swojej karierze; dobrze zarabiał u nas przez ostatnie dwa lata. Z tego powodu są pewne trudności. Ma młodą rodzinę, musi ją chronić, zarobić na nią. Jeśli inny klub jest w stanie zaproponować mu dwuletnią umowę na poziomie 3-4 mln euro rocznie, to świetnie, ale nie znaczy to, że zamierzamy go oddać za darmo albo za bardzo mało po to, by mógł zarabiać te pieniądze. To dlatego, że mamy 300 innych rodzin, które ten klub wspiera, setki tysiące kibiców, a poza tym są koledzy z drużyny. Moim zadaniem jest chronienie ich, opiekowanie się nimi.
Powtórzę swoje pytanie. Jeśli dostaniecie zdecydowanie wyższą ofertę, dobre pieniądze, to sprzedacie Koulourisa czy wolicie go zatrzymać?
Proszę posłuchać. Jeśli na stole pojawi się dobra oferta, to w porządku, to uczciwe dla nas, uczciwe dla niego. Byłyby pieniądze na zastąpienie Koulourisa – wtedy zgoda. Wiemy ile warci są dobrzy strzelcy. Legia zapłaciła 3 mln euro za zawodnika, który jeszcze nie rozegrał meczu w naszej lidze. Koulouris gwarantuje 20 goli w sezonie przez najbliższe 2-4 lata. To sprawdzony w Polsce strzelec. Jeśli pojawi się dobra, rozsądna oferta, zaakceptujemy ją. Ale nie zamierzamy go sprzedać za 1,5 czy 2 mln euro tylko dlatego, żeby mógł dobrze zarabiać. Tak się nie robi biznesu.
Co pan rozumie przez “dobrą ofertę”? Jaka kwota jest dla pana akceptowalna?
Mamy ustaloną cenę, uważamy, że ktoś taki jak Koulouris jest warty 3,5-4,5 mln euro plus bonusy. Na tyle go wyceniamy. Oferty, które przyszły, są niższe niż 2 mln. To proste, nie zamierzamy go oddać za 1,8 mln. Oni nawet nie zamierzają zapłacić od razu całości; chcą rozbić to na raty. Wiecie, ten klub popełniał złe decyzje. Kiedy potrzebowali zawodnika, na przykład prawego skrzydłowego, sprzedali go za jakieś 250 tys. euro do Legii. Nie dostali nawet całości na raz, kiedy potrzebowali pieniędzy. Nie zrobiło im to większej różnicy. Nie chcę tego robić. Jak mam dostać 1,8, 2 czy 2,5 mln, to wolę go zatrzymać na ten rok. Jest więcej wart dla drużyny niż te 2,5 czy 3 mln euro. Widziałem, co się stało w Śląsku Wrocław, gdy sprzedali Exposito. Spójrzcie, gdzie są dziś – na drugim poziomie. Nie chcę popełniać takich błędów.
Czy czuje się pan zatem tak, jakby ktoś zmuszał pana do sytuacji: “nie masz wyjścia, musisz mnie sprzedać”?
Tak. To pewnie działa na niektórych ludzi, ale nie na mnie. Ja nie potrzebuję dwóch czy trzech milionów. To nie zrobi różnicy w moim życiu. Nie miałbym problemu w tym, by przenieść go do drugiej drużyny, wypłacając dalej kontrakt i mieć pewność, że nie zagra dla pierwszego zespołu.
Czy może pan potwierdzić lub zdementować skąd przychodzą oferty za Koulourisa. Emiraty?
Proszę posłuchać, mamy 3-4 oferty i duże zainteresowanie – także z takich krajów, gdzie go nie sprzedamy. Ja i moi partnerzy nie zgodzimy się na transfer do Rosji, ale zainteresowanie jest duże. Powiedzieliśmy piłkarzowi i jego agentom: “wiem, że urodziło ci się dziecko, sam wybierz, gdzie chcesz iść i upewnij się, że jesteście bezpieczni”. Wiemy, że kontrakt w nowym klubie może być dla niego bardzo dobry, ale to się nie wydarzy, jeśli oferują 1,7-1,8 mln euro.
Dobrze, wiemy, że rozmawiamy o Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach, ale proszę powiedzieć, czy przyszła oferta z Udinese, czy to tylko plotka?
Wiemy, że jest duże zainteresowanie, także z MLS, takich sytuacji jest 9 albo 10. Ale zanim do nas się zgłoszą, niech znają cenę i niech najpierw porozmawiają z agentem. Dla zawodnika to ważne, by odejść tam, gdzie chce, dla swojej rodziny. Mamy zainteresowanie z Turcji, przekazaliśmy tę informację jego menedżerowi. Zainteresowanie jest duże. Sami złożyliśmy mu bardzo dobrą ofertę 3+1, by był z nami i by został najlepiej opłacanym piłkarzem w historii Pogoni. Decyzja jest jego.
Z tą deklaracją o najwyższym kontrakcie w Pogoni robi pan duży błąd. Bo wie pan, co się stanie? Kamil Grosicki nie będzie zadowolony. Bo on zawsze miał najlepszy kontrakt w Pogoni…
Będę z wami szczery, Kamil jest jedną z najlepszych osób, jakie spotkałem. Jest świetnym kapitanem, liderem, także w trudnych czasach. Dobrze się z nim pracuje. Nie sądzę, by to był dla niego problem, też chciałby, żeby Koulouris z nami został, bo Kamila największym marzeniem jest zdobycie mistrzostwa dla tego klubu. Pełni u nas ważną rolę, wprowadza dobrych zawodników jak Musa Juwara czy Paul Mukairu. Próbuje znaleźć innych. Więc nie sądzę, by to był problem dla Kamila, bo świetnie się z nim pracuje.
Oczywiście to był żart i przecież zna pan Kamila bardzo dobrze. Ale teoretycznie: jeśli sprzeda pan Koulourisa, to czy ma pan stuprocentową opcję na zastąpienie go?
Tak, stuprocentową. Są inni piłkarze, choć pamiętajmy, nie jest łatwo zastąpić faceta, który strzela 28 goli rocznie, zawodnika roku w Ekstraklasie. To bardzo trudne. Będziemy starać się go zastąpić, to nie będzie łatwe, ale wiedzieliśmy, że ten moment nadejdzie i skupialiśmy się na znalezieniu graczy, którzy potrafią zdobywać bramki oraz dodać ognia do ataku i pomocy, stąd zawodnicy jak Pozo i inni. To będzie trudne, postaramy się najlepiej jak umiemy. Tan Kessler to wielki umysł piłkarski, pracują też nasz trener i skauci. Postaramy się go zastąpić.
Jeszcze dwa pytania. Pierwsze odnosi się do ostatnich plotek, w których słyszymy duże europejskie nazwiska jak Bakayoko czy Benteke. Czy to tylko plotki czy taka jest rzeczywistość?
Nie chcę komentować plotek, bo mogą utrudnić negocjacje. Szukamy wielkich nazwisk. W co wierzymy ja i Tan Kessler? Macie piękny kraj, magiczny, jest świetny, bezpieczny, stadiony są piękne, wypełnione zaangażowanymi kibicami. Ekstraklasa to najbardziej zacięta liga w Europie. Każdy klub może pokonać inny. Proszę spojrzeć na ostatni weekend – Radomiak wygrał z jedną z najlepszych drużyn poprzedniego sezonu. Widzicie, jak dobrze idzie polskim klubom w Europie. Mierzymy wysoko. Namawiamy ludzi do przybycia tu, grania w tej lidze. Oni się w niej zakochają. Chcemy sprowadzać graczy, którzy zrobią różnicę. Chcemy być liderem, który sprowadza takich ludzi. Na przykład mówiło się Axelu Witselu. Byliśmy blisko, można powiedzieć w finałowej dwójce. Zdecydował się jednak zostać w Hiszpanii ze względów rodzinnych. Jasne, nie możemy sobie pozwolić na Ronaldo, ale celujemy wysoko.
Jak pan postrzega teraz Koulourisa? Czy jest spokojny, czy czuje się pod presją; zdenerwowany?
Oczywiście, nie ma lekko, ma młodą rodzinę, jest uwielbiany w tym mieście, to miasto dało mu dużą szansę. Ale w tym samym czasie zbliża się do trzydziestki, musi zrozumieć, że przed nim pewnie jeden duży kontrakt, który może odmienić życie jego rodziny. Szanuję to. Ale w tym samym czasie musi zrozumieć, że jest bardzo ważny dla tego klubu, jest ważny dla całej Ekstraklasy. Nie tylko naszego zespołu, ale całej ligi. Nie możemy jednak pozwolić mu odejść tylko dlatego, że to jest dla niego dobre. Decyzje biznesowe, taka jak ta, muszą być korzystne dla każdej zaangażowanej strony: dla niego, jego rodziny, naszej drużyny, naszych kibiców. Każdego.
Ostatnie pytanie, niestety znów odnoszące się do plotek. Mieliśmy informację, że szuka pan nowego trenera. Czy Robert Kolendowicz może być absolutnie pewien, że jest bezpieczny na pozycji trenera Pogoni Szczecin?
Na 200 procent. Ja i Tan uwielbiamy go. Jest niesamowity, to świetny lider, dobrze się komunikuje. Cóż, w ostatnim meczu Robert nie mógł przecież strzelić gola czy podejść do stałego fragmentu. Mamy wielu nowych graczy, aż sześciu. W poprzednim sezonie miał ich za mało, grał dwunastoma piłkarzami. Dajmy tym zawodnikom 8-10 spotkań, by przyzwyczaili się do polskiej Ekstraklasy. Kamil Grosicki przybył tu z zagranicy i potrzebował tych 8-10 spotkań. To nie jest takie łatwe. Ja i Tan Kessler mamy do trenera duże zaufanie, mamy dobrą relację. Jest liderem, uwielbia swoich piłkarzy, zna się na taktyce. Jest świetny. Właściwie mogę wam powiedzieć, że jednym z naszych celów jest to, by w ciągu dwóch miesięcy postarać się przedłużyć kontrakty z zawodnikami, którzy są dla nas ważni. A jednym z pierwszych ludzi, którym to zaproponujemy, jest nasz trener. Lubimy go i chcemy, by został z nami na długo.