HomeExtraBolesny upadek Mario Balotellego. Trzeba było go zbierać z ulicy

Bolesny upadek Mario Balotellego. Trzeba było go zbierać z ulicy

Źródło: własne

Aktualizacja:

Na mistrzostwach Europy w Polsce i Ukrainie był na topie. Od tamtego turnieju minęło już 12 lat, a Mario Balotelli zamiast się rozwijać, tylko się staczał. 33-latek właśnie zaliczył kolejny bolesny upadek. Teraz jednak nie wiadomo, czy ktoś jeszcze nabierze się na Super Mario?

Mario Balotelli
FOT. sceen z Twittera UEFA

Najpierw pokonał Manuela Neuera precyzyjną główką, a chwilę później huknął nie do obrony z linii pola karnego. Tak 12 lat temu Mario Balotelli wprowadził Włochów do finału Euro (przegranego z Hiszpanią). To był nie tylko najlepszy mecz w jego karierze, ale też jeden z nielicznych świetnych występów na wielkiej scenie. Takich występów krnąbrnego napastnika można zliczyć co najwyżej na palcach jednej ręki. Dosłownie. Ale o tym za chwilę.

No bo z czego kojarzycie Super Mario? Głównie z jego szalonych pomysłów oraz dziwnych wpadek. Talent do przyciągania kłopotów miał nie mniejszy niż do piłki.

Na pewno pamiętacie aferę, gdy Balotelli wjechał samochodem na teren więzienia dla kobiet w Brescii, a później tłumaczył, że przypadkowo się tam pojawił. Takie wyjaśnienia nie wystarczyły, bo strażnicy zabrali go na przesłuchanie. Zeznawać musiał też w Neapolu, gdy śledczy odkryli, że piłkarz bujał się po mieście z Marco Iorio, jednym z liderów Camorry.

Kultowa stała się też anegdota, gdy Balotelli odpalił fajerwerki we własnym garażu, przez co prawie spłonął jego dom. Głośno było o Włochu także wtedy, gdy z nudów zaatakował rzutkami do darta młodych zawodników akademii Manchesteru City. A w Londynie podarował spotkanemu na ulicy bezdomnemu 25 tysięcy funtów, które chwilę wcześniej wygrał w kasynie. Natomiast kilka miesięcy temu pochwalił w mediach społecznościowych Władimira Putina, z czego później się pokrętnie tłumaczył.

Podobnych historii można byłoby mnożyć i mnożyć. Problem w tym, że tak obfitej wyliczanki nie da się stworzyć, skupiając się tylko na jego dobrych występach na boisku. A przecież mówimy o napastniku, który zaczynał karierę w Interze Mediolan, a później zwiedził także m.in. Manchester City, AC Milan, Liverpool, Niceę czy Marsylię.

Jasne, Balotelli strzelił blisko dwieście goli w karierze. To więcej niż przyzwoity wynik. Ale ile z nich padło na wielkiej scenie, czyli w meczu o stawkę z wymagającym rywalem, a na dodatek przyczyniło się do wygranej jego drużyny? Raptem kilka.

Oprócz wspomnianego meczu z Niemcami pierwszym skojarzeniem będą trafienia dla City. Chodzi o derby Manchesteru z jesieni 2011 roku, gdy United zostało rozbite 1:6, a Balotelli zdobył dwie bramki. Włoch zanotował także kluczową asystę przy trafieniu Sergio Aguero w starciu z QPR (3:2), które zapewniło historyczne mistrzostwo Anglii.

Ale wróćmy do goli. Ważnych goli. W reprezentacji Włoch, oprócz bramek z Euro 2012, ukłuł raz Anglików. Ale choć na mundialu w Brazylii Włosi ograli ich 2:1, to i tak nie wyszli z grupy. Od 2018 r. nie otrzymuje już powołań do kadry, choć od ponad dekady Włosi cierpią na brak klasowego napastnika.

Spójrzmy na karierę klubową Balotellego

Inter Mediolan? Choć Balotelli może pochwalić się triumfem w Lidze Mistrzów z 2010 roku, to jego rola w zespole Jose Mourinho była marginalna, bo Portugalczyk miał także do wyboru Samuela Eto’o, Diego Milito czy Gorana Pandeva. W tamtej edycji Balotelli strzelił tylko Rubinowi Kazań w fazie grupowej. Tu można otworzyć nawias, bo Balotelli nigdy nie strzelił gola w fazie pucharowej LM, a w Lidze Europy kończył strzelanie na 1/8 finału.

AC Milan? Strzelił aż 33 gole w 77 meczach, a to niezły dorobek. Tym bardziej że trafiał do drużyny pogrążonej w kryzysie. Zarówno w latach 2012-14, jak i w sezonie 2015-16. Ale w czerwono-czarnej koszulce ani razu nie trafił do siatki Juventusu, Interu, Romy czy Lazio, a więc czołówki. W LM w barwach Milanu pokonał tylko bramkarzy Celticu i Ajaksu, choć grał też przeciwko Atletico Madryt czy Barcelonie.

Liverpool? Nie ma co się rozpisywać, bo Włoch zdobył raptem cztery bramki w 28 meczach. Trafiał do siatki Łudogorca (LE), Besiktasu (LE), Swansea (Puchar Ligi Angielskiej) i Tottenhamu (Premier League). Później z sezonu na sezon oddalał się od piłkarskiej elity, choć miewał przyzwoite epizody w Ligue 1 oraz Super League.

Dlaczego piłkarz, który debiutował w Interze jako nastolatek, tak brutalnie odbił się od poważnej piłki? Powodów jest kilka.

Trudne dzieciństwo Balotellego

Rodzice Mario wyemigrowali z Ghany i dotarli na Sycylię. Kilkanaście miesięcy później przeprowadzili się na północ kraju do Lombardii, gdzie porzucili synka, który miał dużo kłopotów zdrowotnych. Zaadoptowała go włoska rodzina państwa Balotellich.

Gdy Mario dorósł, to nie chciał mieć wiele wspólnego z biologicznymi rodzicami, więc porzucił nazwisko Barwuah na rzecz włoskiego.

Nie interesowałem ich, gdy byłem Barwuah. Przykułem ich uwagę dopiero jako piłkarz Interu – tłumaczył Super Mario.

Niestety na Półwyspie Apenińskim wciąż nie brakuje rasistów, więc miał pod górkę. Obrażali go niemal na każdym kroku, a już na pewno na większość stadionów. – Czarni Włosi nie istnieją – skandowali w jego kierunku kibice, a czasem rzucali bananami.

Ale trudne dzieciństwo wszystkiego nie tłumaczy. Balotelli to przede wszystkim straszny leń, który unikał trenowana na pełnych obrotach. – Trafię przez niego do psychologa – skarżył się kiedyś Mourinho.

Mógłby grać na poziomie Ronaldo czy Messiego, bo teoretycznie miał wszystko, czego potrzebuje napastnik. Jeśli jednak nie masz odpowiedniej mentalności, to sam talent nic ci nie da. To był miły facet, ale zachowywał się jak małe dziecko. Miał niewyparzony język i nie wkładał serca w treningi. Próbowaliśmy nad tym zapanować, ale to było naprawdę trudne – wspominał go Wesley Sneijder, z którym grał w Interze.

Co z tego, że Balotelli był piekielnie silny, szybki, dysponował niezłą techniką i miał fantastyczny strzał, skoro nie trenował odpowiednio, a na boisku nie chciało mu się biegać, a w dodatku bywał samolubny…

Na domiar złego często nie pilnował diety i nie unikał imprez. I właśnie dlatego w ostatnich latach, zamiast grać w czołowych ligach świata, wylądował w Turcji (z roczną przerwą na Szwajcarię).

Ci, którzy mieli słabość do Balo, dali się na niego nabrać w sezonie 2021/23, gdy jako piłkarz tureckiego klubu Adana Demirspor zakończył rozgrywki z 18 bramkami, a jedno z trafień otrzymało nominację do nagrody Puskasa za najpiękniejszego gola sezonu.

Sezon 2022/23 w FC Sion, gdzie wytrwał zaledwie rok, strzelając raptem sześć goli. Po roku opuścił Szwajcarię i wrócił do Turcji. Ale drugie podejście do Adany, gdzie kumplował się z prezesem klubu, nie było udane. Sezon zakończył z dziewięcioma golami, a turecka prasa rozpisywała się częściej na temat jego okrągłych kształtów, imprezowych wycieczek do stolicy czy rozbitych samochodów.

1 lipca wygasła jego umowa z Adaną i dziś nie ma klubu. W Turcji już nikt się na niego raczej nie nabierze. We Włoszech pewnie też, bo nie dość, że jego ostatnie przygody w ojczyźnie, a więc epizody w Brescii i Monzy, kończyły się skandalami, to w dodatku ostatnio znowu zrobiło się o nim głośno.

W internecie pojawiło się nagranie, na którym Balotelli zataczał się na ulicy turystycznej miejscowości Lignano Pineta.

Nie widzę w tym problemu, przecież nikogo nie skrzywdziłem – odpowiedział piłkarz na krytykę.

Starych drzew się nie przesadza

Nikt w przemianę Balotellego już nie uwierzy, bo za miesiąc gracz skończy już 34-lata. Nabrać na niego mogą się już chyba tylko Saudyjczycy, którzy pragną głośnych nazwisk. Ale czy na pewno o taki rozgłos im chodzi?

Balotelli to piłkarz skończony. Nieskończona pozostanie jedynie dyskusja, czy to on, czy jednak Antonio Cassano, zasłużył na łatkę największego zmarnowanego włoskiego talentu.

Kategorie:

PROMOCJE BUKMACHERÓW

REKLAMA | 18+ | Hazard może uzależniać | Graj legalnie

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Radość po słabym meczu. Francuskie media po starciu z Portugalią
Euro 2024: Francja wygrała wojnę nerwów w rzutach karnych i ma półfinał! Portugalia jedzie do domu
Im strzelać nie kazano. Niechlubny wynik Portugalczyków
Jaki ojciec, taki syn. Cudowna historia bohatera Hiszpanów [WIDEO]
Kolejne odejście z reprezentacji Niemiec? Weteran zabrał głos
Barcelona go olała, a teraz jest bohaterem Hiszpanów. Szalony plan się powiódł
Toni Kroos pełen żalu po porażce z Hiszpanią. “Marzenie legło w gruzach”
Serdeczność przed meczem. Życzliwe przywitanie Marciniaka z Ronaldo [WIDEO]
Żegnaj, geniuszu. Toni Kroos skończył karierę, a już trzeba za nim tęsknić
Poważne osłabienia Hiszpanii przed meczem o finał. Tych piłkarzy na pewno zabraknie!