Nowak stracił końcówkę jesieni. Dziś z jego zdrowiem już wszystko w porządku
Karolina Jaskulska, Kanał Sportowy: Na początku zapytam o przygotowania w Turcji. Jak Wam idą?
Bartosz Nowak, pomocnik GKS-u Katowice: Teraz już wszystko w porządku. Początek był bardzo dynamiczny – odwołany lot, wczoraj sparing. Szybko się wszystko działo. W ogóle dużo się działo na początku roku – za nami już jeden obóz, później turniej Spodek Super Cup. Szarpane były te dni. Teraz jesteśmy już w Turcji i przygotowujemy się zgodnie z planem. Wszyscy są zdrowi, słoneczko wyszło i mamy fajne boiska. Nic tylko trenować.
Wystąpiłeś w pierwszym sparingu w Turcji. Jak Ci się grało na tle ciekawego rywala?
Ten sparing też był trochę szaleńczy. Dzień wcześniej przylecieliśmy i tak naprawdę z marszu szliśmy na sparing. Najważniejsze, że zakończyliśmy go w zdrowiu. Rano zrobiliśmy jednostkę treningową, a sparing był po popołudniu. Fajnie, że to się udało. Każdy na pewno woli grać niż trenować i potraktowaliśmy ten sparing trochę jako jednostkę treningową taktyczną. Trenowaliśmy już trochę rozwiązań, więc wynik jest sprawą drugorzędną. Fajnie, że pobiegaliśmy i pograliśmy. Jutro znów pogramy.
Jak twoje zdrowie? Pod koniec rundy jesiennej miałeś trochę problemów, opuściłeś ostatnie mecze.
W meczu z Koroną Kielce naderwałem mięsień i przez cztery ostatnie kolejki już miałem koniec. Musiało mi się wszystko zagoić. Miałem naderwany mięsień czworogłowy więc nie mogłem za bardzo szaleć. Wiedziałem, że to była końcówka rundy i że wiosna rusza bardzo szybko, bo już za 2 tygodnie gramy mecz, to nie chciałem ryzykować. Cały grudzień na spokojnie przygotowywałem się indywidualnie i teraz jest wszystko w porządku. Normalnie trenuję i mnie to cieszy, bo już się trochę stęskniłem za graniem. W tym sparingu może jeszcze nie miałem czucia piłki tak jak zawsze, ale fajnie było wrócić.
No właśnie, runda wystartuje bardzo szybko – tak jak powiedziałeś. 31 stycznia macie pierwszy mecz. Widzisz już taki głód grania po swoich kolegach?
Może jeszcze nie widzę głodu, bo jeszcze wiemy, że to nie jest ten czas, ale na pewno czujemy, że ta liga zaraz wraca. Jutro gramy sparing i równo za 2 tygodnie będzie mecz, więc z tyłu głowy jest już przygotowanie do meczu ze Stalą. Na ten moment jeszcze trenujemy 2 razy dziennie, aby dobrze przygotować się fizycznie, ale już od przyszłego tygodnia myślę, że będziemy już przygotowywać się taktycznie pod start sezonu.
Fajnie, że ta liga szybko rusza i nie są to na przykład 2-3 miesiące przerwy jak kiedyś. To jest szybki miesiąc, szybki obóz i wracasz do tego co lubisz najbardziej, a więc do grania i emocji meczowych.
GKS Katowice ma wielu liderów na boisku i poza nim
Za Wami niezła runda jesienna jak na beniaminka – zajmujecie 10. miejsce. Też masz poczucie, że był to udany czas?
Finalnie te nastroje są pośrodku. Czujemy, że w niektórych meczach mogliśmy zrobić jeszcze więcej. Gdybyśmy kilka razy dociągnęli wynik czy nie stracili bramek w końcówce to mogłoby być tych punktów więcej. Z gry jesteśmy bardziej zadowoleni niż z wyniku sportowego, choć on jak wiadomo jest stabilny. Po to gramy, aby nie musieć patrzeć za siebie, ale przede wszystkim przed siebie.
No właśnie styl gry. Wy i Motor jako beniaminkowie wyróżniacie się na tle naszej ligi. Chwalą Was też różni eksperci. Gracie bardzo ofensywnie.
Myślę, że i my i Motor mamy różny styl, ale każdy gra na swoich warunkach z każdym przeciwnikiem. Wiadomo, że są mecze słabsze – tak jak mieliśmy z Górnikiem czy Legią, gdzie musieliśmy uznać wyższość przeciwnika i te mecze nam nie wyszły, ale są też mecze, gdzie z dobrymi przeciwnikami graliśmy na swoich warunkach. Choćby z Pogonią czy Rakowem. I może wyniki nie były dobre, to był styl i graliśmy tak jak trenujemy. Nie było chowania się czy gry pod remis.
My zawsze staramy się narzucać swój styl gry, dobre tempo i dobry pressing. Z piłką też mamy trochę luzu i swobody, żeby fajnie się na to patrzyło. Piłka ma jednak wnosić trochę radości i podobać się ludziom.
Czujesz się liderem GKS-u? Patrząc na twoje CV już sporo w Ekstraklasie widziałeś.
Myślę, że u nas jest więcej niż jeden lider. Może nie każdy ma tyle spotkań w Ekstraklasie, ale mamy bardzo doświadczoną szatnię i inteligentnych ludzi. Każdy swoje wskazówki potrafi przekazywać. Każdy z nas długo gra już na poziomie centralnym. Są tacy zawodnicy jak Adam Zrelak, Mateusz Mak czy Alan Czerwiński, którzy w tej lidze pograli jeszcze więcej niż ja. Mamy to doświadczenie, ale mamy też młodość. Każdy wymienia się wskazówkami. Ja też staram się podpowiadać, jak mam jakieś uwagi czy przemyślenia. Dużo rozmawiamy ze sobą jako zawodnicy, ale też dużo rozmawiamy ze sztabem. Ta komunikacja jest na dobrym poziomie i wszyscy fajnie się rozumiemy.
Macie również bardzo doświadczonego trenera – Rafała Góraka. Zaraz będzie 6 lat jak pracuje w klubie.
To, co powiedziałem przed chwilą, dobrze obrazuje to, że u nas w szatni jest bardzo dobra chemia między całym sztabem a drużyną. Dużo analizujemy. Widać, że trener nas czuje i my czujemy trenera. Wiemy, czego on oczekuje od nas i jak może nam pomóc. To jest fajne. Jest otwarta komunikacja.
Czyli taka dwustronna współpraca.
Dokładnie. My też widzimy, że to co robimy, przynosi efekty w postaci stylu, wyników czy tego, jak się czujemy na boisku. Jest sporo radości i czujemy, że przyjemnie jest być na boisku. To pomaga w tym jaka jest komunikacja i odbiór całej sytuacji.
Cel na sezon? “Zbieramy punkty, a potem zobaczymy, co nam to daje”
Postawiliście sobie jakiś konkretny cel na ten sezon? A może sztab czy władze klubu jakiś konkret wymagają?
Stawianie sobie celów przed sezonem bywa złudne. Wiadomo, że są drużyny, które walczą co roku o mistrzostwo i to jest ich cel. Liga później jednak weryfikuje i często są jakieś niespodzianki. Sezon jest długi i jest sporo niespodziewanych wyników.
My od początku gramy po to, aby jak najwcześniej zapewnić sobie taką liczbę punktów, która da nam spokojne patrzenie przed siebie, a nie za siebie i tak funkcjonowaliśmy jesienią. Z takim nastawieniem podchodziliśmy do każdego meczu i tak będziemy patrzeć również wiosną. Dopóki nie uzbieramy tych 40 punktów, to je zbieramy, a potem będziemy patrzeć, co dalej i ile zostało do końca. Na razie zbieramy punkty, a potem zobaczymy, co nam to daje.
Czyli jak dobrze rozumiem cel nadrzędny to utrzymanie, a później zobaczymy, co się wydarzy.
Dokładnie.
Trafiłeś do Katowic przed tym sezonem z Rakowa. Do beniaminka. Czy po tych pierwszych miesiącach uważasz, że była to dobra decyzja? Grasz sporo, jako zespół macie fajne wyniki, więc myślę, że można tak to odebrać.
Tak. Myślę, że idealnie to podsumowałaś. Przy przeprowadzce tutaj, kiedy rozmawialiśmy z rodziną i agentem, miałem różne za i przeciw. Jednak spodziewałem się, że będzie to wyglądać tak jak to wygląda – czyli, że będziemy grać ofensywnie, na naszych warunkach i fajnie, że parę razy też udało mi się pomóc drużynie. Oczywiście nie była to jeszcze taka runda, której oczekiwałbym sam od siebie, ale teraz pracuje i myślę, że najlepsze przed nami.
GKS Katowice czeka na nowy stadion. I chce godnie pożegnać Starą Bukową
Niedługo będziecie mieć też nowy stadion. To też fajna informacja dla całej społeczności “Gieksy”.
To, co dzieje się ostatnio w Katowicach wokół klubu, to jest coś fajnego. Nawet ostatni turniej w Spodku pokazał, jakie jest dziś zainteresowanie w tym mieście piłką nożną. Cała atmosfera to jest coś niesamowitego. Nowy stadion przychodzi w odpowiednim momencie. Nie wiemy jeszcze dokładnie, kiedy się przeprowadzamy, ale na to wyczekujemy. Teraz dopóki gramy na Starej Bukowej, to trzeba czerpać i później w takiej samej atmosferze wejść na nowy obiekt. Miasto na to czeka, my na to czekamy i teraz jest idealny moment.
Ale atmosfera na Starej Bukowej też jest niesamowita. Powiem Ci, że byłam jesienią na dwóch spotkaniach u Was, i naprawdę robiło to wrażenie.
Tak. Powiem szczerze, że ja się na początku bardzo pozytywnie zaskoczyłem – jaki jest hałas, odgłos czy atmosfera. Jak widzisz w telewizji stary obiekt, to różne są odczucia. A tutaj mieliśmy sold out całą rundę i fajny głośny doping. Kibice dopingują z każdej strony i atmosfera jest że tak to ujmę specyficzna. Czuć ducha starego futbolu i myślę, że każdy chodzi na te mecze bo też chce w jakiś sposób pożegnać ten stadion. Mam nadzieję, że na początku wiosny też nam to pomoże.
Kibice stworzyli coś niesamowitego na ostatnim meczu rundy z Lechią przy okazji pożegnania śp. Jana Furtoka. To było trochę jak takie show. Zrobiło to na mnie duże wrażenie.
Tutaj nałożyła się do tego taka niespodziewana i przykra sytuacja. Pan Jan Furtok to największa legenda klubu. Fajnie, że kibice uczcili jego pamięć i na pewno jeszcze nie raz będzie to poruszane. Też byłem tego dnia na trybunach i też mogłem poczuć się trochę jak kibic. Fajne to było.
Nowak o Rakowie Częstochowa. “Największy mój sukces w piłkarskim życiu jest z Rakowem”
Wracając do twojej przeprowadzki z Rakowa do Katowic. Mówiłeś w jednym z wywiadów, że zdecydowały różne względy. Sportowo chyba jednak będziesz dobrze wspominał ten czas w “Medalikach”? Mistrzostwo Polski, gra w pucharach…
Myślę, że całe życie będę pamiętać ten okres spędzony w Rakowie. To były naprawdę piękne chwile. Największy mój sukces w piłkarskim życiu jest z Rakowem. Miałem okazję zagrać w pucharach od Ligi Europy przez Ligę Konferencji czy grać w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Mistrzostwo Polski to coś, o czym marzy każdy młody piłkarz z Ekstraklasy. Będę pamiętał to całe życie. Tak samo ludzi, których tam spotkałem i z którymi ten sukces odniosłem. To są ludzie, z którymi będę trzymał kontakt przez długi czas.
To był piękny okres, ale tak jak to w piłce bywa – cały czas coś się dzieje i wspólnie podjęliśmy decyzję o zmianie klubu. Super się stało – Raków wciąż jest czołową drużyną w Polsce, a ja mam w tym sezonie inne cele i chcę pomóc beniaminkowi, który mam nadzieję, że nie jest i nie będzie traktowany już jako beniaminek. Chciałbym, aby w Katowicach był solidny klub na solidnym poziomie.
Myślę, że patrząc na tą rundę nie jesteście traktowani, jak to często bywa w przypadku beniaminków, jako chłopiec do bicia.
Myślę, że po awansie też był taki cel. Ludzie w klubie po różnych rozmowach wyciągnęli fajne wnioski i zbudowali drużynę. To przecież nie tylko ja. Są tutaj w zespole Alan Czerwiński czy Lukas Klemenz, a więc zawodnicy o bardzo dobrym poziomie. Wszystko to fajnie kliknęło z tą świeżością “Gieksy” z 1. ligi. Jest fajna szatnia i to działa. Oby działało jak najdłużej.
Bartosz Nowak nie myśli o powołaniu. I regularnie śledzi mecze Ekstraklasy i Premier League
Teraz Cię troszeczkę podpuszczę. Marzysz jeszcze o powołaniu do reprezentacji? Myślisz, że to coś realnego?
Na razie takie myśli się nie pojawiają. Oczywiście jakieś marzenia są – każdy chciałby zagrać z orzełkiem na piersi i ja też, ale nie jest tak, że o tym ciągle myślę. Skupiam się wyłącznie na tym, aby dobrze grać i jak będzie taki okres, gdzie ja poczuję, że jestem w 100% z siebie zadowolony, to wtedy zacznę się zastanawiać, czy jest szansa na powołanie czy nie. Przez ostatnie pół roku takiego poczucia nie było, więc nie miałem się nad czym zastanawiać.
Masz jakąś boiskową inspirację? Idola, piłkarza, którego podziwiasz.
Alan Czerwiński na pewno będzie jednym z takich zawodników (śmiech, Alan “wtrącił się nam chwilkę do rozmowy – przyp. red). Jak byłem młodszy, jednym z moich ulubionych zawodników był Raul. Tak też polubiłem Real Madryt, ale od czasów kiedy nie gra, to ja po prostu oglądam piłkę. Lubię to robić i dziś jest wielu super piłkarzy na ofensywnych pozycjach, których podglądam i od których staram się coś czerpać. Nie mam jednak takiego jednego idola.
Czyli jesteś w gronie zawodników, którzy nie odcinają się całkowicie od futbolu “po godzinach”.
Kiedyś byłem totalnie na bieżąco ze wszystkim i byłem nałogowym piłkarzem na boisku i poza nim, teraz troszkę częściej się odcinam, ale też nie całkowicie. Oglądam bardzo dużo spotkań Ekstraklasy czy Premier League. Jestem mniej więcej na bieżąco, chociaż teraz mam trochę mniej czasu niż kiedyś – mam dwójkę dzieci i się troszkę wycofałem.
Dzieciaki już łapią zajawkę na piłkę?
Nie, nie. Jeszcze mają czas (śmiech).
No to na koniec życzę Ci dużo zdrówka na okres przygotowawczy i na całą rundę. Bo wiele razy w tej rozmowie podkreśliłeś, że ono jest najważniejsze.
Zdrowie to priorytet w życiu piłkarza. Jeśli nie łapią nas kontuzję i jesteśmy zdrowi, to wtedy wszystko na boisku jest w naszych nogach. Dzięki serdeczne.