Anglia męczyła bułę
Serbia naprawdę nie postawiła mocnych warunków, szczególnie w pierwszej połowie. Anglicy mimo to nie kreowali sobie wiele sytuacji. Atakowali powoli, brakowało w tym drużynowego polotu, schematów, jakiegoś wspólnego zrozumienia się. Błyszczały indywidualności – czasami Rice ładnie przechwycił piłkę, czasami Trent popisał się niezłym przerzutem, czasami Saka udanym dryblingiem, a czasami Bellingham miłym przyśpieszeniem akcji, ale to było na tyle. Brak drużyny w tym wszystkim.
Foden znowu zawodzi
Przed turniejem Phil Foden przyznał, że jego dotychczasowe występy dla kadry narodowej nie były wystarczająco dobrze. Zapewniał, że zrobi wszystko, by na EURO 2024 przenieść swoją dyspozycję klubową. Po pierwszym meczu wiemy tyle, że nie zapowiada się na to. Był bardzo nijaki i bezbarwny. Rzadko posuwał akcje do przodu, częściej oddawał futbolówkę na kilka metrów, wycofywał, spowalniał. W taki sposób nie przekona do siebie fanów angielskiej reprezentacji.
Serbia. Jaki był plan?
Gdy można, a nawet trzeba narzekać na męczącą oczy grę Anglików, o tyle wypada zadać również pytanie co chcieli grać Serbowie? Mając tak silnych fizycznie i rosłych napastników jak Mitrovic, czy Vlahovic, aż się prosi, by raz po raz wrzucać futbolówkę w pole karne, niech się przepychają z rywalami. Szczególnie, że Stones i Guehi wcale nie mają imponującej budowy, są do pokonania w grze w powietrzu. Tymczasem Serbia starała się grać jakimiś absurdalnymi krótkimi podaniami, małą gierką. Znowu nie wyszło. Pickford przez zdecydowaną większość meczu był zwyczajnie bezrobotny.
Bellingham piłkarzem meczu
Jeśli Anglicy w tym meczu to były tylko indywidualności, to największą z nich był bez wahania Jude Bellingham. Świetny występ pod każdym względem. Zarówno w pracy bez piłki i pressingu, jak i rozegraniu. Swobodnie wymieniał się pozycjami z innymi pomocnikami jak i Fodenem, potrafił zanotować kilka ładnych przerzutów w głębi pola, by chwilę później wyjść wyżej i grać tyłem do bramki. Pomocnik kompletny. Pierwszy kontakt, kierunkowe przyjęcia, klej w nodze, drybling. Strzelił jedyną bramkę spotkania wbiegając w pole karne z drugiego tempa w tak zdecydowany sposób, że nie dało się go zatrzymać.
Kto może być z siebie zadowolony?
Defensywa Anglików zapewne nie zostanie ruszona po tym meczu. W końcu nie dopuścili Serbów praktycznie w ogóle do głosu w kwestii kreowania sytuacji. Declan Rice także może być z siebie zadowolony – jako defensywny pomocnik w pełni wypełniał swoje zadania gry w destrukcji, pomagał także w rozegraniu. Poza wymienionym wcześniej Bellinghamem, ciężko narzekać również na Sakę, który zanotował ładną asystę i sporo napędzających rajdów z futbolówką. To prawdopodobnie na tyle jeśli chodzi o zadowolonych po tym spotkaniu, bo do reszty są zastrzeżenia.
Trent Alexander-Arnold miał kilka naprawdę groźnych strat i wydawał się momentami zagubiony jako pomocnik. Kilka świetnych przerzutów nie maskuje wszystkiego. W angielskiej prasie zapewne będzie podnoszony temat tego, czy Kobbie Mainoo nie powinien być partnerem Declana Rice’a zamiast niego. Phil Foden był najgorszy na placu, a Harry Kane – jak na siebie – mocno poza grą. Abstrahując od zawodników, największe wątpliwości znowu generuje postać trenera. Czy Gareth Southgate jest odpowiednią osobą do zarządzania takim składem gwiazd?