HomeExtraA może my po prostu za dużo od nich wymagamy? [KOMENTARZ]

A może my po prostu za dużo od nich wymagamy? [KOMENTARZ]

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Mizerna postawa reprezentacji Polski w obu marcowych spotkaniach skłania ku wielu wnioskom. W większości są one niestety równie mizerne. Dwa zwycięstwa i dwa czyste konta to żaden wyczyn, biorąc pod uwagę klasę rywali. Wyczynem jest jednak znalezienie dobrych prognoz na kolejne miesiące.

Kadra

LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / NEWSPIX.PL | ARKADIUSZ WISNIEWSKI/ARENA AKCJI

Pogromy słabeuszy to przeszłość

Zapewne spora część z was pamięta mecze polskiej kadry, w których trudno było się połapać, kto ile strzelił goli. 10:0 z San Marino w 2009 roku, 8:0 z Azerbejdżanem trzy lata wcześniej czy też 7:0 i 8:1 z Gibraltarem, odpowiednio w 2014 i 2015 roku – żeby tylko wymienić kilka przykładów.

I teraz pytanie – jak wielu kibiców liczyło, że z Litwą i Maltą będzie podobnie? Że kolejne bramki to kwestia czasu, a komplet punktów i wysoki bilans bramkowy po dwóch kolejkach eliminacji będzie formalnością? Odpowiedź jest dość przykra – takich osób było zdecydowanie więcej, niż tych, którzy spodziewali się kolejnego zawodu.

Ale w gruncie rzeczy, czy tak naprawdę jest powód, aby się czepiać? Z góry było jasne, że mecze z rywalami tego pokroju będą raczej do szybkiego zapomnienia. Wbić kilka goli, dopisać sześć punktów i iść dalej. I tak właśnie się stało. Pierwsze miejsce w tabeli grupy G, bilans 3:0 i odhaczenie wykonania zadania. No ale nie do końca o to w tym wszystkim chodzi.

Czasy Euro 2016 już nie wrócą

Jesteśmy tak łakomi dobrej postawy reprezentacji Polski, że wciąż żyjemy wydarzeniami sprzed niemal (o zgrozo!) dekady. Euro 2016 i generalnie cały tamten okres pod wodzą Adama Nawałki niesłychanie rozbudził w nas oczekiwania, nadzieje, a przede wszystkim wiarę, że reprezentacja Polski na dobre zagości w europejskiej czołówce, a przynajmniej w najmocniejszej klasie średniej. A co mamy dziś? Owszem, klasę średnią, ale raczej niższą. To takie grono, w którym w przełożeniu na oceny szkolne można byłoby jechać na samych “trójkach na szynach”.

Bezsensowne jest wzniecanie kolejnej debaty na temat tego, czy i dlaczego piłka nożna powinna być naszym sportem narodowym. Tak już jest i czegokolwiek by się nie podejmować, tak zostanie. Niesie to za sobą uzasadnione oczekiwania. Wyniki to jedna strona medalu, ale to, jakie emocje wzbudza polska kadra, to druga. I okej, po meczach z Litwą i Maltą wyniki są akceptowalne, ale to, w jaki sposób są one osiągane – było, jest i prawdopodobnie w dalszym ciągu będzie mizerią.

Nijaka perspektywa przyszłości

Zwykło się mówić, że trenerzy i drużyny powinni być rozliczani za wyniki. Jest w tym sporo prawdy – w końcu w piłce nożnej nikt nie daje punktów za wrażenia artystyczne. Ale z obecnego obrazu polskiej kadry wyłania się przykry wniosek. Mając na uwadze kolejne mecze z silniejszymi rywalami, nikt nie łudzi się, że biało-czerwoni zdołają choćby uszczknąć remis.

Jeszcze kilka lat temu, gdy Polacy mieli grać z Niemcami, Anglią, Włochami czy Belgią, tliły się nadzieje na sprawienie niespodzianki. I do takowych kilkukrotnie dochodziło. Co mamy teraz? Perspektywę gry z Holandią za niecałe pół roku. Już teraz wirtualnie dopisujemy trzy punkty naszemu rywalowi z Euro 2024. Kilka lat wcześniej wiara trwałaby zdecydowanie dłużej.

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że w reprezentacji Polski nie ma zbyt wielu ,,magnesów” na pobudzenie pozytywnych emocji. Okej, zainteresowanie kolejnymi zgrupowaniami i powołaniami nie słabnie, ale wszystko wokół stało się… jakieś takie nijakie. Kolejne rozczarowania w postaci męczenia się z rywalami z drugiej setki rankingu FIFA, niekiedy dziwne decyzje personalne i brak nadziei na ,,lepsze jutro” to coś, co nie może zbyt dobrze nastroić typowego kibica polskiej kadry.

Probierz i jego decyzje

Selekcjoner nie pomaga w uwydatnieniu choćby odrobiny pozytywów. Była mowa o odmłodzeniu kadry, nowym rozdziale po nieudanej Lidze Narodów i pojawieniu się nowych twarzy. Pojawił się choćby Mateusz Skrzypczak, czyli jedna z wyróżniających się postaci świetnej w tym sezonie Jagiellonii Białystok. Pojawił się, ale… na trybunach – Malta wydawała się być wymarzonym rywalem na wprowadzenie debiutanta do kadry, ale nie dla Michała Probierza.

Nieuchronnie nadchodzi kres Roberta Lewandowskiego w kadrze. 36-latkowi jest znacznie bliżej niż dalej do zakończenia gry w kadrze, a przecież przez wiele lat wokół niego rozbijała się cała gra reprezentacji. Co będzie dalej? Tego też nie wiadomo. Nie brakuje głosów, że drużyna gra lepiej bez niego, ale niezależnie od tego, jego pożegnanie wymusi nowy etap. A na niego chyba nikt nie jest przygotowany.

Reasumując – może my po prostu zbyt dużo wymagamy od kadry? Chcemy, żeby grała pięknie, ale musimy sobie uświadomić, że to nigdy nie będzie zespół pokroju Hiszpanii, Niemców czy nawet Chorwacji? Że przynależność klubowa reprezentantów to jedno, a możliwości i mental to drugie?

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Robert Lewandowski wyprzedził legendę! Kolejny rekord blisko!
Robert Lewandowski zrobił wejście smoka! Niespodziewana decyzja trenera
Lewandowski powiększył przewagę nad Mbappe! [KLASYFIKACJA STRZELCÓW]
Barcelona samodzielnym liderem La Ligi! Wejście smoka Lewandowskiego! [WIDEO]
Szczęsny zrobił to mistrzowsko! Co za luz. Publika zachwycona [WIDEO]
Barcelona rozegrała to po mistrzowsku! Co za gol! [WIDEO]
Barcelona ogłosiła skład na zaległy mecz! Tylko jeden Polak!
Tomasz Hajto zrugał reprezentanta Polski! “Dzieciak”
Tomasz Hajto nie zostawił suchej nitki na Probierzu! “Nie podam mu ręki”
Widzew Łódź ma wielkie plany! Miliony do wydania!