Majchrowicz opowiedział o trzęsieniu ziemi
7,8 w skali Richtera – tyle osiągało ostatnie trzęsienie ziemi w Vanuatu w Oceanii. Ucierpiała spora część wyspy, kilkanaście osób zginęło i wiele uważane jest za zaginione. W momencie zdarzenia przebywał tam bramkarz Górnika Zabrze Filip Majchrowicz.
– W momencie trzęsienia ziemi byliśmy na wycieczce po dżungli, a pięć minut wcześniej wyszliśmy z wody, bo skakaliśmy ze skał do wodospadu. Gdy to wszystko się zaczęło, wracaliśmy już w stronę naszego samochodu. Na początku nie wiedziałem, co się dzieje, ciężko to opisać – powiedział w rozmowie z portalem Transfery.info.
Piłkarz wyjawił, że początkowo nie zdawał sobie sprawy ze skali zniszczeń. – Byliśmy z tyłu i próbowaliśmy trzymać głowy nisko, jednak z góry zaczęła się toczyć skała, taranowała wszystko na swojej drodze i leciała prosto na nas. W ostatnim momencie udało nam się odskoczyć z jej drogi. Na początku ani my, ani nasz lokalny przewodnik nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skali zniszczeń, dopiero gdy wjechaliśmy do miasta i zobaczyliśmy zawalone budynki, popękane na pół drogi i potłuczone wszędzie szkło doszło do nas, jak ogromna jest skala zniszczeń – przyznał.
Majchrowicz ma problem z powrotem do kraju. – Mamy problem z opuszczeniem wyspy. Panuje duża dezinformacja, polski konsul w Sydney pomaga jak może. Jesteśmy w stałym kontakcie, ale niewiele może bez współpracy strony australijskiej, która nie współpracuje z państwami Unii Europejskiej – powiedział.