Wydarzeniem wieczoru gali Babilon 50 miał być powrót wielki Szymona Kołeckiego (11-1). Miał być, ale choć złoty medalista olimpijski pewnie pokonał Oliego Thompsona (23-17), to został przyćmiony przez 56-letniego Andrzeja Gołotę. Podczas gali w Ożarowie Mazowieckim emerytowany pięściarz miał pokłócić się ze swoim rówieśnikiem Henrykiem Zatyką, wielokrotnym mistrzem Polski wagi superciężkiej, a następnie go znokautować. Skontaktowaliśmy się z Zatyką, ale ten twierdzi, że sprzeczka skończyła się na słowach, a Tomasz Babiloński, organizator gali, wymyślił całe zajście, bo zależało mu na promocji swojego wydarzenia. Nam jednak udało się dotrzeć nie tylko do Babilońskiego, ale także do świadków sobotniej awantury. I wszyscy potwierdzają, że Zatyka nie tylko zaczepiał Gołotę, ale i został za to srogo ukarany. Ale po kolei.
Babiloński odpowiada na zarzuty Zatyki
W środę udało nam się skontaktować z Tomaszem Babilońskim, założycielem “Babilon MMA”, który nie krył zażenowania zachowaniem Zatyki.
– Moim zdaniem Pan Henryk po prostu bardzo chciał zaistnieć i tyle. On powinien do mnie zadzwonić i przeprosić, że przyszedł na galę jako osoba towarzysząca, a tak narozrabiał. Powinien też obiecać, że taka sytuacja się już nie powtórzy. A Pan Henryk wytrzeźwiał i nagle zaczął się bronić, twierdząc, że ja wszystko wymyśliłem. OK, co prawda nie widziałem tego zdarzenia na własne oczy, ale tę awanturę z bliska obserwowało kilkudziesięciu świadków. Powtórzę: kilkudziesięciu! Już w trakcie gali mój telefon mógł się przegrzać, bo ciągle ktoś dzwonił w tej sprawie – mówi Kanałowi Sportowemu Tomasz Babiloński, organizator gali.
– Zarzut Pana Henryka, że wymyśliłem to dla rozgłosu, jest żałosny. Myślisz, że mi odpowiada, że po jubileuszowej gali federacji Babilon 50, gdzie świetnie pokazał się mistrz olimpijski Szymon Kołecki, głównym tematem jest… awantura pod klatką? Wolałbym rozmawiać o sporcie. Mnie interesuję sport, więc od razu uprzedzam pana pytanie i odpowiadam: nie zorganizuję żadnej walki Gołoty z Zatyką. Jak ktoś chcę oglądać dwóch starszych panów w ringu, to proszę bardzo, droga wolna, ale Babilon nie będzie niczego takiego organizował. I największy paradoks jest taki, że to sam Pan Henryk do mnie dzwonił w nocy, tuż po gali, i coś bełkotał, że chciałby takiej walki, ale z jego 20 minutowego pijackiego wywodu może zrozumiałem ze trzy zdania… A jak chcecie szczegółów tej awantury, to zadzwońcie to świadków, którzy siedzieli pod klatką – podsumował Babiloński. A my odezwaliśmy się do świadków zdarzenia, m.in. do pana Cezarego Puchalskiego, który wraz ze znajomymi mieli dwa stoliki pod klatką.
Świadek: Nie wiedziałem, że Gołota wciąż jest taki szybki
W środę całą sytuację szczegółowo opisał nam Cezary Puchalski z Ostrołęki, który wraz z kilkunastoma znajomymi wszystko widział z najbliższej odległości.
– Mieliśmy dwa stoli, nr. 7 i nr. 8. Centralnie naprzeciwko mnie siedział pan Andrzej Gołota. A po lewej stronie od stolika moich znajomych, siedział pan Henryk Zatyka, który cały czas podchodził do Pana Gołoty i starał się go zagadywać. Można było się domyślać, że go zaczepiał i prowokował. A nawet zaczął w niego rzucać… mandarynkami. W pewnym momencie, gdy akurat była przerwa między walkami, wiele osób wyszło do baru czy toalety, więc zrobiło się trochę pusto. Przy moim stole siedziało kilka osób, a stolik moich znajomych zrobił się pusty. Zatyka podszedł do Pana Gołoty kolejny raz i tym razem zaczął pokazywać mu jakieś obraźliwe gesty. No i nagle Pan Andrzej błyskawicznie się odwrócił i sprzedał Panu Henrykowi szybką serię ciosów – relacjonuje Cezary Puchalski.
– Aż byłem w szoku, że pan Andrzej nadal tak szybko potrafi wyprowadzić ciosy. Wydaje mi się, że pierwsze ciosy poszły na korpus, a później poprawił prawym prostym w szczękę Pana Henryka. Najprawdopodobniej w szczękę. Pan Zatyka poleciał na ten pusty stolik moich znajomych i przez chwilę nie mógł się podnieść. Nie wiem, czy to po ciosach, czy dlatego, że był już pijany. Chwilę później zgarnęli go ochroniarze. Niedługo potem z nim znowu przyszli do stolików, bo zostawił jakieś rzeczy na sali. Ale był pijany i szukał przy złych stolikach. Mogę tylko dodać od siebie, że Pan Gołota – z mojej perspektywy – i tak wykazał się naprawdę dużą cierpliwością. Cezary Puchalski z Ostrołęki – podsumował świadek.
– Mogę się podpisać pod tymi słowami. Tak to właśnie wyglądało. Od siebie jedynie dodam, że wcześniej nie kojarzyłem pana Zatyki i tuż przed całym zajściem, mówiłem kolegom, że to się zaraz skończy awanturą, bo ten pan ciągle zaczepiał pana Gołotę – dodaje Paweł, kibic z Ostrołęki, który przyjechał na galę, by dopingować Marcela Piersę, który w sobotę pokonał Eliasza Cholajdę przez TKO.