W tych czterech wyścigach, Ferrari mogło zachować się lepiej
W końcowej klasyfikacji strata Ferrari do McLarena wyniosła zaledwie 14 punktów. Włoska ekipa nie zdołała dogonić lidera w ostatnich wyścigach, ale zdecydowanie ma czego żałować, o czym mówił również Cezary Gutowski w programie “Pol Position”. Brytyjski zespół mimo tego, że miał najlepszy bolid w stawce nie wykorzystywał pełni jego potencjału. Ferrari przez długi czas było faworytem to zdobycia mistrzostwa, ale kilka błędów doprowadziło do tego, że finalnie do tytułu zabrakło 14 punktów.
GP Kanady
W Montrealu włoskiej ekipie nie wyszło po prostu nic. Począwszy od kwalifikacji, w których zarówno Carlos Sainz, jak i Charles Leclerc, nie dostali się do Q1, kończąc na 11. i 12. pozycji. W wyścigu sytuacja się tylko pogorszyła. Przez problemy z elektryką w bolidzie, wycofać musiał się Charles Leclerc. Sainz również nie ukończył wyścigu, ponieważ wypadł z toru, nie radząc sobie z warunkami pogodowymi.
GP Hiszpanii
Po nieudanym weekendzie w Kanadzie, przyszedł czas na Hiszpanie. Ferrari bez wątpienia chciało odrobić chociaż część punktów straconych w Montrealu, poprzez zajęcie wysokich pozycji w Barcelonie. To się niestety nie udało, a wszystko przez problemy z podłogą w bolidzie. Przy szybkich zakrętach, bolid po prostu skakał, co znacznie utrudniało ściągnie się. Finalnie, Leclerc i Sainz skończyli na 5. i 6. miejscu i po raz kolejny punktowali gorzej niż McLaren czy nawet Mercedes.
GP Azerbejdżanu
W Baku Ferrari miało bardzo komfortową sytuację. Przez większość wyścigu obydwaj kierowcy radzili sobie naprawdę dobrze i wszystko wskazywało na to, że zarówno Leclerc, jak i Sainz skończą ten wyścig na podium. Tak się jednak nie stało. Na ostatnich okrążeniach Sainz bronił swojej pozycji przed Sergio Perezem, a wszystko skończyło się zderzeniem dwóch bolidów i wylądowaniem w bandzie. Finalnie Leclerc dojechał drugi, a Sainz nie ukończył wyścigu, co kosztowało włoską ekipę aż 15 punktów.
GP Singapuru
Przed tym weekendem Ferrari zdecydowanie było faworytami do zwycięstwa w wyścigu. Plany pokrzyżowały jednak kwalifikacje, w których Carlos Sainz zderzył się z bandą, a Leclerc nie był w stanie wykręcić odpowiednio dobrego czasu. Mimo wąskich uliczek, obydwaj zawodnicy ukończyli w pierwszej siódemce, jednak to było za mało, żeby odrabiać punkty do McLarena.