Legii brakuje napastnika i bramkarza
Legia Warszawa z dużym powodzeniem rywalizuje na trzech frontach. W Lidze Konferencji podopieczni Gonalo Feio zajmują drugie miejsce, w Pucharze Polski mogą za chwilę awansować do ćwierćfinału, a w PKO BP Ekstraklasie po mizernym początku podnieśli się i nawiązali kontakt z ligową czołówką. Co ciekawe, w zdecydowanej większości spotkań Wojskowych na boisku możemy oglądać tych samych piłkarzy.
Zdaniem Marcina Borzęckiego Legii do pełni szczęścia brakuje tylko jednej w rzeczy. W poniedziałkowej “Mocy Futbolu” ekspert Kanału Sportowego ocenił, że bez napastnika gwarantującego w sezonie przynajmniej 15 zdobytych goli przy Łazienkowskiej mogą mieć problem jeżeli celują w najwyższe miejsca. A takiej “9” aktualnie wśród zawodników, którymi dysponuje Goncalo Feio nie ma i niewiele zapowiada, żeby to mogło się szybko zmienić.
– Ostatnim napastnikiem. który przekroczył dwucyfrową liczbę goli w sezonie dla Legii był Tomas Pekhart w tym sezonie mistrzowskim. Potem Legia nie potrafiła znaleźć napastnika, który by ten dorobek wyrównał, czy chociaż do niego nawiązał. To jest duży problem. Jeżeli jesteś drużyną czołową w lidze, walczysz i mistrzostwo, to musisz mieć napastnika, który te co najmniej 15 goli ci da – ocenił Marcin Borzęcki.
*Reklama
Oglądaj Ligę Mistrzów i Ekstraklasę w Canal +
Problemem może okazać się także obsada bramki. Pod nieobecność Kacpra Tobiasza między słupki wskoczył Gabriel Kobylak, który zwłaszcza po niedzielnym meczu ze Stalą Mielec nie zbiera zbyt pozytywnych recenzji. W ostatniej akcji meczu golkiper wypuścił piłkę z rąk, pozwalając rywalom na strzelenie bramki kontaktowej.
– Ja jako kibic Radomiaka przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy widziałem w tym sezonie, że Gabriel Kobylak stoi w bramce Legii, bo to był piłkarz za słaby na Radomiaka, więc chyba nie jest najlepszy dla Legii. I kolejne mecze pokazują, że nie jest – dodał.