Dyskusja po sprawie Świątek
Sprawą Igi Świątek, w organizmie której wykryto śladowe ilości niedozwolonej substancji, żyje od czwartku cały tenisowy świat. Wiceliderka rankingu WTA i jedna z najlepszych tenisistek na świecie długo walczyła w ciszy o swoje dobre imię i ostatecznie uzyskała ważny werdykt – została uznana za niewinną. Całe zamieszanie z udziałem Polki rozpoczęło jednak dyskusję odnośnie procedur antydopingowych i tego, czy nie należy ich zmienić.
Głos w tej sprawie w mocnym wpisie w serwisie X zabrał Ahmad Nassar, czyli dyrektor wykonawczy w stowarzyszeniu profesjonalnych tenisistek i tenisistów. Nassar jednoznacznie podkreśla, że sprawa z Igą Świątek jest dla całego środowiska dużo ważniejsza, niż może się to wydawać.
– Przepraszam. To nie był „niefortunny incydent”. Prawdziwy niefortunny incydent to coś, czego nie da się kontrolować. Tenis może – i powinien! – nie, musi! – kontrolować swój własny proces antydopingowy – rozpoczął swój wpis Nassar.
W kolejnych linijkach wpisu czytamy chociażby, że dla sportowców proces antydopingowy nie powinien być żadnym “wyzwaniem”. Nassar zdecydował się też podsunąć pewien pomysł, który wytknął kuriozalność obecnych przepisów, a zarazem uwypuklił to, z czym musiała mierzyć się Świątek.
– Jakie „środki ostrożności” powinna była podjąć Iga? Przetestować wstępnie melatoninę przy znikomej szansie, że jest skażona? No proszę. Może trasy, które twierdzą, że „w pełni wspierają” graczy, powinny oferować wszystkim graczom wstępnie przetestowane powszechne leki, takie jak melatonina? Co to jest? Brzmi nierozsądnie? Och, okej – to dlaczego nakładamy jeszcze bardziej nierozsądne standardy i obciążenia na poszczególnych sportowców? – dodaje.