Elfrid Payton rozdał 21 asyst!
Swój ostatni mecz na parkietach NBA rozegrał w maju 2022 roku. Wtedy w barwach Phoenix Suns wyszedł na pięć minut w przegranym sromotnie siódmym starciu drugiej rundy play-off z Dallas Mavericks. Od tego czasu Elfrid Payton bezskutecznie próbował wrócić do ligi. Przed startem trwających rozgrywek nikt nie zaproponował mu kontraktu. Dopiero prawdziwa plaga kontuzji w szeregach New Orleans Pelicans sprawiła, że 30-letni rozgrywający dostał umowę.
Wybrany z 10. numerem w drafcie zawodnik ma za sobą trzy występy w barwach ekipy z Luizjany. Zdziesiątkowani Pelicans wszystkie trzy mecze przegrali, natomiast Payton może być z siebie zadowolony. Szczególnie w poniedziałek rozegrał kapitalne zawody. Do 14 punktów i siedmiu zbiórek dołożył bowiem… 21 asyst! Ustanowił tym samym swój nowy rekord kariery. To także jak dotychczas najlepszy wynik w NBA w trwających rozgrywkach.
Wyjątkowy wyczyn Paytona. I co dalej?
Spore nadzieje wobec Payton mieli swego czasu Orlando Magic, którzy w naborze do ligi w 2014 roku postawili na niego z wysokim numerem. Rozgrywający od początku kariery miał jednak spore problemy ze skutecznością rzutu. Na Florydzie spędził trzy i pół sezonu. Potem grał jeszcze w barwach Suns, Pelicans, Knicks i Suns. Łącznie w NBA rozegrał ponad 500 spotkań.
Czy uda mu się wreszcie zagrzać gdzieś miejsce na dłużej? Kontuzje w Nowym Orleanie otworzyły mu drogę do gry, a on udowodnił, że warto było dać mu szansę. Rozdać 21 asyst w jednym meczu to duża sztuka. W ostatnich dziesięciu sezonach dokonało tego tylko czterech innych graczy: Tyrese Haliburton, Russell Westbrook (trzy razy), Rajon Rondo i Brandon Jennings.
Przed Pelicans trudne jednak decyzje, bo już w środę do gry po kilku tygodniach absencji wrócić ma Dejounte Murray. Obrońca, który latem trafił do Nowego Orleanu w ramach transferu z Atlanta Hawks, złamał rękę w pierwszym meczu rozgrywek. Jego powrót, choć dla fanów Pelikanów jest dobrą wiadomością, może oznaczać, że Payton straci swoją pozycję w składzie.