F1 w ostatnim czasie staje się coraz bardziej popularna w Stanach Zjednoczonych. Nic więc dziwnego, że znalazł się na rynku duży gracz, w tym przypadku General Motors, który zdecydował się wejść do świata królowej motorsportu.
GM zapowiada, że od 2030 roku będzie w stanie samodzielnie produkować silniki do bolidów F1. Na początku będzie korzystać ze współpracy jednego z dostępnych producentów. Prawdopodobnie będzie to Ferrari, w grze jest także Honda.
– To zaszczyt dla General Motors i Cadillac dołączyć do światowej czołówki wyścigów, a my zobowiązujemy się do rywalizacji z pasją i uczciwością, aby podnieść poziom sportu dla fanów wyścigów na całym świecie. To globalna scena, na której możemy zademonstrować wiedzę inżynierską GM i przywództwo technologiczne na zupełnie nowym poziomie – zaciera ręce Mark Reuss, prezes GM.
Szefem ekipy Cadillaca ma zostać Mario Andretti, pochodzący z Włoch amerykański były kierowca wyścigowy. Jedyny w historii – dodajmy – który triumfował w Indianapolis 500, Daytona 500 i F1.
Aktualnie jedynym amerykańskim teamem w F1 jest Haas, który korzysta z silników Ferrari.