Ciepłowski robi furorę
Jan Ciepłowski to jeden z najciekawszych polskich zawodników w stawce kategorii muszej. Łodzianin swoimi walkami dostarcza sporo emocji, nie szczędząc przy tym ciekawych zagrań. Ponadto, na galach na których występuje może liczyć na potężne wsparcie trybun, które niejednokrotnie
W sobotę Ciepłowski mierzył się na FEN 57 z Vitaliym Yakimenko. Pojedynek wisiał w powietrzu już od dłuższego czasu, bowiem obaj wojownicy są czołowymi reprezentantami swojej kategorii wagowej w organizacji. Kiedy już do starcia doszło, okazało się, że było to wyrównane widowisko, w którym nikt nie zbudował sobie większej przewagi.
Po walce na pełnym dystansie czasowym werdykt leżał w rękach sędziów. Ci niejednogłośnie wskazali, że lepszy był Polak. Dla Ciepłowskiego oznaczało to ósme zwycięstwo z rzędu, przy wciąż nieskazitelnym rekordzie. Co więcej, łodzianin w ten sposób zakończył swój dotychczasowy kontrakt z FEN i został wolnym zawodnikiem.
Kontrowersyjny werdykt
Po ogłoszeniu werdyktu sędziowskiego w internecie zawrzało. Jak zawsze w bliskich starciach podważyć można niemalże każdą decyzję. I tak jest też w tym przypadku. Zdaniem dwóch na trzech sędziów Ciepłowski w pierwszej rundzie był lepszy od swojego rywala. Trzeci z arbitrów postawił na Ukraińca i właśnie ta odsłona walki zdecydowała o końcowym rozstrzygnięciu. Wątpliwości co do końcowego wyniku mają kibice, ale także dziennikarze zajmujący się na co dzień MMA.