Wąsek nie krył radości po konkursie w Lillehammer
Za nami pierwszy indywidualny konkurs w tym sezonie Pucharu Świata. W norweskim Lillehammer najlepszym z Polaków był Paweł Wąsek, który podobnie jak w piątkowych zmaganiach w drużynach mieszanych oddał najlepsze skoki spośród wszystkich biało-czerwonych. W ostatecznym rozrachunku nasz zawodnik uplasował się na czternastej lokacie, przeskakując aż osiem miejsc względem skoku w pierwszej serii konkursu.
Po zakończeniu zmagań Wąsek nie krył swojej radości. Lider reprezentacji Polski przyznał, że oddawane skoki dawały mu frajdę i radość, co było tego dnia najważniejsze. Wąsek nie krył jednak, że jak zawsze konkurs inaugurujący sezon Pucharu Świata jest wielką niewiadomą, przez co żaden z zawodników nie podchodzi do niego w pełni spokojny.
– Nie wiem, czy jest ktokolwiek, kto na inauguracyjne zawody przyjechał w pełni spokojny. Na naszym podwórku skakało mi się dobrze i poziom wyglądał nieźle, to jednak nie wiedzieliśmy, jak prezentuje się reszta świata. Zastanawialiśmy się nad tym, czy ktoś znowu nie odskoczył nam sprzętowo dwa kroki do przodu. Wiedziałem, że technicznie wygląda to u mnie w porządku, ale ten sprzęt na tle rywali był niewiadomą – ocenił Wąsek.
– To był dla mnie bardzo fajny dzień na skoczni. Pierwszy skok był może trochę na zapoznanie. Musiałem znaleźć czucie skoczni, ale od drugiego skoku miałem wiele frajdy ze skakania. Cieszyłem się tymi skokami. Świetnie, że to tak się zaczęło – dodał.