Śląsk wywiózł remis
Od pierwszych minut widoczny był plan taktyczny obu zespołów. Jagiellonia wychodziła bardzo wysoko chcąc dominować posiadanie piłki. Śląsk, choć potrafił momentami przetrzymać futbolówkę, to nastawiał się z kolei głównie na bezpośrednie kontrataki. Wrocławianie liczyli przede wszystkim na błędy gospodarzy.
Jagiellonia w 15. minucie otrzymała ogromny sygnał ostrzegawczy. Po niecelnym podaniu Mateusza Skrzypczaka goście wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Zakończyła się ona strzałem Mateusza Żukowskiego w słupek oraz następnie dobitką Petra Schwarza, po której futbolówka wylądowała w siatce. Czech był jednak na pozycji spalonej, przez co gol został anulowany.
Śląsk kontynuował egzekwowanie nakreślonego planu będąc stroną przeważającą w drugim kwadransie gry. Choć za każdym razem brakowało czegoś w fazie finalizacji akcji, to regularnie udawało się im wyprowadzać groźne kontrataki. Czynnikiem sprzyjającym gościom był brak koncentracji defensorów Jagiellonii, którzy przy rozgrywaniu piłki często notowali nieodpowiedzialne straty.
Ekipa Adriana Siemieńca doszła do głosu w 30. minucie, gdy po dośrodkowaniu walkę o pozycję wygrał Lamine Diaby-Fadiga. Oddał on strzał głową z niebezpiecznej pozycji, który jednak minął bramkę Rafała Leszczyńskiego. Śląsk odpowiedział na tę sytuację najlepiej jak mógł – w 33. minucie pierwszego gola spotkania strzelił Arnau Ortiz. 23-letni Hiszpan oddał świetny, techniczny strzał z pierwszej piłki.
Jagiellonia momentalnie do roboty. Mistrz Polski potrzebował zaledwie sześciu minut, by odpowiedzieć wyrównującym trafieniem. W 39. minucie spotkania Lamine Diaby-Fadiga otrzymał w polu karnym podanie od Joao Moutinho – napastnik długo się nie zastanawiał i oddał precyzyjny strzał z pierwszej piłki. Pierwsza odsłona meczu zakończyła się wynikiem 1:1.
Już na starcie drugiej połowy Jagiellonia otrzymała cios w postarci kontuzji Joao Moutinho. Lewy defensor zasygnalizował problem mięśniowy, przez który nie mógł kontynuować gry. Na boisku zameldował się Cezary Polak. Śląsk kontynuował grę w nakreślonym wcześniej stylu. W 58. minucie Piotr Samiec-Talar zdobył bramkę po błyskawicznej kontrze, która jednak została ponownie anulowana ze względu na ofsajd.
Następna do głosu doszła jednak Jagiellonia, która wyszła na prowadzenie w 70. minucie. Jesus Imaz ponownie udowodnił w jak genialnej dyspozycji jest, skutecznie wykorzystując płaskie dogranie Darko Czurlinowa. Hiszpan ma już na koncie dziewięć goli w tym sezonie Ekstraklasy.
Śląsk od tego momentu musiał zmienić nastawienie i szukać dominacji, niż kontrataków. Wrocławianie regularnie gościli pod polem karnym “Jagi”, kreując sobie dogodne sytuacje bramkowe. Wyrównać udało im się w 88. minucie, gdy Jakub Jezierski dopadł do odbitej od Abramowicza piłki. 20-latek zameldował się na murawie zaledwie dziesięć minut wcześniej, więc jego zmianę można śmiało określić mianem “wejścia smoka”. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:2, a zdecydowanie większy niedosyt może czuć Śląsk Wrocław.
Jagiellonia Białystok 2:2 Śląsk Wrocław
Gole: Diaby-Fadiga 39′, Imaz 70′ – Ortiz 33′, Jezierski 88′
Żółte kartki: Pokorny 74′
Skład Jagiellonii: Abramowicz – Kovacik, Skrzypczak, Dieguez, Moutinho – Nene, Kubicki – Nansen, Imaz, Czurlinow – Diaby-Fadiga
Skład Śląska: Leszczyński – Szota, Paluszek, Petkov, Bejger, Ortiz – Pokorjny, Baluta – Żukowski, Samiec-Talar, Schwarz