To z pewnością nie był dobry mecz w wykonaniu biało-czerwonych. Na pierwsze celne uderzenie ze strony naszych piłkarzy musieliśmy czekać aż do dogrywki i generalnie mieliśmy ogromne problemy z kreowaniem zagrożenia pod bramką gospodarzy. Są jednak piłkarze, których warto za to spotkanie docenić.
Wojciech Szczęsny: 8/10
Swoją zdecydowaną grą na przedpolu dodawał formacji defensywnej dużo pewności siebie. Grał bardzo skutecznie, nie popełniał błędów, a interwencja po strzale głową Moore’a w drugiej połowie była nieprawdopodobna i utrzymała nas przy życiu.
Jan Bednarek: 3/10
Tykająca bomba w defensywie. Niepewny, elektryczny, notorycznie gubiący krycie. W pierwszej połowie często dawał się wyciągać w boczny sektor, gdzie bez problemu ogrywali go rywale, po zmianie stron już rzadziej opuszczał szesnastkę, ale jego akcje nasycone były niezdecydowaniem.
Paweł Dawidowicz: 7/10
Naprawiał błędy kolegów, stoczył wiele skutecznych pojedynków powietrznych, bardzo dobrze ustawiał się, czytając akcje Walijczyków. Może bez spektakularnych akcji, ale występ zdecydowanie zasługujący na uznanie.
Jakub Kiwior: 5/10
Niezbyt spektakularny mecz w jego wykonaniu. Chyba jednak znacznie więcej oczekiwaliśmy przede wszystkim po jego wprowadzeniach piłki na połowę gospodarzy. Piłkarz Arsenalu ma przecież bardzo dobrze ułożoną lewą stopę, ale tego wieczora rzadko robił z niej użytek.
Przemysław Frankowski: 7/10
Więcej miał w tym meczu zadań defensywnych niż ofensywnych, ale wywiązywał się z nich znakomicie. Gdyby nie jego aktywność w obrębie własnej szesnastki, Walijczycy mieliby jeszcze większy komfort w bocznym sektorze. Rzadko kiedy mógł się podłączyć do ataku, ale kiedy już to robił, jego dośrodkowania potrafiły wzbudzać strach wśród obrońców.
Piotr Zieliński: 5/10
Dość blady występ. Był trochę wyłączony z gry, bo w końcu biało-czerwoni rzadko próbowali przenosić piłkę pod bramkę przeciwnika środkiem i po ziemi, stosowali raczej długie zagrania skrzydłami, ale jednak mamy prawo wymagać akurat od tego zawodnika, by było go na boisku trochę więcej – zamiast otwierania opcji do podań, bywał bowiem schowany.
Bartosz Slisz: 6/10
Może i niewiele dawał drużynie w fazie posiadania piłki, ale w końcu nie od tego on w tej drużynie jest. Wykonał za to dużo pracy w destrukcji, pracy w cieniu, skupionej na tym, by rywal wsypywać piach w tryby.
Jakub Piotrowski: 7/10
Z radością można obserwować, jak rośnie w kadrze. Choć doświadczenie w grze z orzełkiem na piersi ma o wiele uboższe od kolegów, to nie czuje żadnego strachu przed tym, by brać na siebie odpowiedzialność. Mimo presji ze strony rywala w środkowej strefie pokazał kilka fajnych akcji, grał na dużym luzie, potrafił piłkę przytrzymać, wywalczyć rzut wolny, pomóc w wyjściu spod pressingu. Był bardzo blisko zdobycia bramki po strzale z dystansu.
Nicola Zalewski: 3/10
To już nie był ten sam Zalewski, który zachwycał nas zwłaszcza w drugiej połowie meczu z Estonią. Malutko akcentów ofensywnych, kilka niezbyt udanych solowych akcji. Walijczycy skutecznie zamykali mu i korytarz wiodący wzdłuż linii bocznej, i ten prowadzący w stronę osi boiska.
Karol Świderski: 2/10
Trudno znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, by móc pochwalić piłkarza Hellasu Werona. Był po prostu zupełnie niewidoczny, odcięty od podań, zdominowany fizycznie przez obrońców. Ciało obce w polskiej kadrze.
Robert Lewandowski: 3/10
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania tego piłkarza tak często w okolicach koła środkowego. Snajper Barcelony chętnie brał na siebie starcia fizyczne z rywalami, ale sporadycznie wychodził z nich zwycięsko. Jego próby rozegrania piłki raczej nam wiele nie dawały, a potem na ogół nieobecny był w polu karnym Walii.
Rezerwowi:
Bartosz Salamon: 6/10
Brakowało w tym meczu odpowiedzi ze strony Polski na agresywny i twardy styl gry gospodarzy. Gdy Salamon pojawił się na boisku, gospodarze zaczęli już powoli tracić paliwo, więc koniec końców obrońca Lecha nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swojego wachlarza narzędzi w defensywie. Kilka razy jednak przytomnie atakował przeciwników, wybijających ich z rytmu.
Krzysztof Piątek: 4/10
Aktywny, rozbiegany po całym boisku, szukający pojedynków z rywalami. Nie pokazał jednak zbyt wielu konkretów, które mogły pomóc na murawie biało-czerwonym.
Sebastian Szymański: 4/10
Trudno cokolwiek dobrego powiedzieć o jego występie. Pod jego obecność toczyła się już leniwa faza dogrywki, gdy obie drużyny raczej odliczały minuty do końca tego wycieńczającego dla obu stron starcia. Miał tylko jedno uderzenie głową po dośrodkowaniu Frankowskiego – ale niecelne.